1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

„Pojedynek na głosy” – o filmie rozmawiają Martyna Harland i Grażyna Torbicka

„Pojedynek na głosy”, reż. Peter Cattaneo (Fot. materiały prasowe)
„Pojedynek na głosy”, reż. Peter Cattaneo (Fot. materiały prasowe)
Przekonanie, że wojna to męska rzecz, dobrze się trzyma. Może dlatego niewiele wiemy o tym, jak wygląda codzienność żon czynnych żołnierzy. Ich sposobom na zniesienie samotności i lęku o nieobecnych w komediodramacie „Pojedynek na głosy” przyglądają się filmolożka Grażyna Torbicka i psycholożka Martyna Harland.

Martyna Harland: Przyznam się, że zapowiedź „Pojedynku na głosy” trochę mnie zniechęciła. Opowieść o żonach wojskowych, które wiecznie czekają na swojego mężczyznę, niczym współczesne Penelopy... Nigdy nie potrafiłam zrozumieć takiej postawy, jednak po tym filmie nie jest to już dla mnie takie jednoznaczne. Grażyna Torbicka: A mnie właśnie to przy tym filmie przytrzymało. Nie wiedziałam, że dziś koszary nadal funkcjonują w taki sposób, że żołnierze zawodowi mieszkają w nich z całymi rodzinami, tworzą odrębną społeczność. I kiedy mężczyźni jadą na misję, ich żony − jak mówisz, współczesne Penelopy − muszą odnaleźć się w tej sytuacji. Co więcej, wśród nich również funkcjonuje hierarchia, w zależności od pozycji ich mężów w armii. Dlatego żona szeregowca nie bardzo ma prawo zabierać głos... Ten archetypiczny podział na wojownika i jego kobietę, która nieustannie czeka na jego powrót, był dla mnie intrygujący, bo co jeszcze w takiej historii może się wydarzyć?

Wyobrażasz sobie, że też mogłabyś być żoną wojskowego?
W pewnym sensie moja sytuacja jest podobna, bo mój mąż jest lekarzem i kiedy idzie do pracy, ta walka o czyjeś życie jest czasem nawet groźniejszym frontem niż wojna, szczególnie dzisiaj. Ciężko chory pacjent wzywa, i to jest najważniejsze; nie ma znaczenia, że mieliście zrobić razem coś, na czym ci zależało. Nie powiesz przecież: „To ja już dziękuję”, tylko robisz na chwilę krok w tył.

Czyli pewnie nie miałaś do tych bohaterek takiego nastawienia jak ja na początku?
Raczej widziałam, że one przyjmują określone zasady, bo nie mają innego wyjścia. A potem każda z nich wraca do siebie i przeżywa silne frustracje, bo ten model związku i życia jest dla nich bardzo ciężki. To film, który trochę z innej strony – bo z perspektywy kobiet i żon wojskowych – pokazuje nam, jak beznadziejnym zjawiskiem jest wojna, bo rani nie tylko będących na froncie, ale także ich bliskich, pozornie bezpiecznych. Bohaterki są szczęśliwe tylko wtedy, gdy są razem z partnerami, przy czym cały czas mają świadomość, że wkrótce zostaną oni wysłani na kolejną misję.

Jedna z kobiet mówi: „nie możemy protestować przeciwko wojnie, my ją poślubiłyśmy”...
I tak jest, one z jednej strony są przecież przeciwne wojnie, a z drugiej – pokochały akurat żołnierza. Ten film pokazał mi także bezsensowność podziału na to, co męskie i kobiece, w kontekście wojny.

Przypomniał mi się film „53 wojny” Ewy Bukowskiej, w którym główna bohaterka nieustannie ogląda wiadomości, zastanawiając się, czy jej mąż, korespondent wojenny, jeszcze żyje. Tutaj jest podobnie, kobiety czekają na telefon z drżącym sercem, nie potrafiąc przekierować uwagi na swoje życie. Przynajmniej do czasu, gdy zaczynają śpiewać w chórze.
Ten chór staje się dla nich próbą solidarności, znalezienia czegoś, co spowoduje, że poczują wzajemną więź i wsparcie. Jednak tak dzieje się dopiero od pewnego momentu, bo na początku bohaterki spotykają się na próbach tylko po to, żeby zabić czas. A gdy wracają do domu, każda z nich cierpi i szuka sposobu, żeby zabić swój niepokój, wiele z nich sięga po alkohol.

To ciekawe, co powiedziałaś, że kobieca solidarność nie rodzi się od razu. To proces powolnego zgrywania się nawzajem.
Który rozpoczyna się od momentu, gdy zauważają rywalizację dwóch głównych bohaterek, Kate i Lisy, z których każda ma silne cechy przywódcze. Ten konflikt scala resztę kobiet, bo czują, że tak nie powinno być, że potrzeba im wzajemnego wspierania się. Wszystkie są przecież w tej samej sytuacji. Każda z nich dobrze wie, co to znaczy czekać na wiadomość i że dzwonek do drzwi może zwiastować informację o śmierci męża. I kiedy rozumieją, że jeśli się połączą, to mogą być naprawdę silne – chór staje się dla nich terapią.

Od momentu, gdy zrodziła się wspólnota tych kobiet, zaczęłam śpiewać razem z nimi utwór „Time after time”. Nie mogłam się powstrzymać. We mnie także obudziło się poczucie wspólnoty.
I o to chodzi w tej filmowej terapii kobiet poprzez śpiew!

„Pojedynek na głosy”, reż. Peter Cattaneo (Fot. materiały prasowe) „Pojedynek na głosy”, reż. Peter Cattaneo (Fot. materiały prasowe)

Poruszyła mnie scena, gdy jedna z bohaterek mówi, że Rocky z filmu pod tym samym tytułem też się nie poddał i dopiero za trzecim razem wygrał. Ten film daje dużo motywacji. A co ciebie najmocniej poruszyło? Pamiętasz scenę, kiedy bohaterki wchodzą do autobusu i wyjeżdżają na występ do Royal Albert Hall? Czułam, że główna bohaterka, Kate, musi w pewnym momencie okazać jakąś słabość, że musi dojść do jakiegoś wybuchu, inaczej nie będzie w stanie wyzwolić się z tego, co ją zabija od środka każdego dnia. I kiedy dowiedziała się, że Lisa napisała piosenkę, w której wykorzystała słowa jej syna bez spytania jej o zgodę, wyrzuciła z siebie złość w kompletnie niekontrolowany sposób. To bardzo dobra scena. Przypomniała mi, że warto być w grupie, dostrzegać potrzeby, radości i słabości innych osób. One pozwalają nam zauważyć nasze własne, a jeśli zamykamy się w swoim świecie – jak zrobiła to Kate – to nie jesteśmy w stanie sobie pomóc.

Naszą siłą jest także okazywanie słabości.
Dokładnie tak, tylko trzeba to potrafić zrobić. Odważyć się.

Ja nie bardzo lubię mówić o swoich problemach w szerszym gronie, dlatego średnio odnalazłabym się w takiej grupie kobiet...
Ja też nie. Ale nawet jeśli nie potrzebuję się uzewnętrzniać przed innymi kobietami, to już samo bycie z nimi i obserwowanie ich sposobu myślenia pomaga mi rozwiązać problem, bo daje mi samoświadomość.

Dla kogo ten film mógłby być terapeutyczny? Może dla nas wszystkich, bo siła tkwi w byciu razem. Tylko jak się zgrać z drugą osobą pomimo różnic. A może właśnie zacząć wspólnie śpiewać?
Kobiety na wsiach robiły to od zarania dziejów... Jest tylko jedno „ale”. Warto śpiewać po to, żeby złapać oddech i otworzyć się przed innymi albo przed samą sobą. Po to, żeby problemy wyszły na jaw, a nie po to, by je przykrywać. Rozmawiamy w momencie, kiedy w Polsce parlament zaczyna się zastanawiać nad wycofaniem się z tzw. konwencji stambulskiej, która mówi m.in o zapobieganiu przemocy domowej. Nie chciałabym więc, żeby w naszej rozmowie wybrzmiał przekaz, że jeśli kobiety spotkają się razem i pośpiewają, to od razu zrobi im się lepiej. Nie, jeśli nie zrobią nic więcej, to wszystko zostanie po staremu.

Wydaje mi się, że aby mówić czy śpiewać jednym głosem, potrzebujemy odbudować dzisiaj szacunek do drugiego człowieka. Tylko jak to zrobić, skoro tyle nas dzieli?
To jest rodzaj edukacji społecznej i świadomości, że tolerancja to nie jest tylko ta przez duże „T”. To także drobne rzeczy, jak spojrzenie komuś w oczy w windzie, powiedzenie „dzień dobry”, „przepraszam” osobie, której przez nieuwagę zajechałaś w sklepie drogę koszykiem. Otwartość i codzienna tolerancja budują szacunek do drugiego człowieka. Jednak tego rodzaju postawy obywatelskiej u nas brak i wypracowanie jej jest zadaniem dla nas wszystkich. A biorąc pod uwagę to, jak mocno jesteśmy dzisiaj podzieleni i nie potrafimy ze sobą rozmawiać, jeśli różnimy się w swoich opiniach – będzie to bardzo wyboista droga. „Pojedynek na głosy” mógłby być wspaniałym punktem wyjścia do rozmowy i pojednania dla nas wszystkich. Przecież główne bohaterki – Kate i Lisa również mocno się różnią, a jednak odnajdują drogę do porozumienia.

Grażyna Torbicka, dziennikarka, krytyk filmowy, dyrektor artystyczna Festiwalu Filmu i Sztuki „Dwa Brzegi” w Kazimierzu Dolnym, w latach 1996-2016 autorka cyklu „Kocham Kino” TVP2.

Martyna Harland, autorka projektu Filmoterapia.pl, psycholożka, wykładowczyni Uniwersytetu SWPS, dziennikarka. Razem z Grażyną Torbicką współtworzyła program „Kocham Kino TVP2.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze