Czy morderca to dobry materiał na głównego bohatera? Czy takie coś ma rację bytu w telewizji? – zastanawiali się twórcy „Rodziny Soprano”. Dziś wiemy już, że niepotrzebnie martwili się na zapas. Obawy o wyniki oglądalności zupełnie się nie sprawdziły. Poczynania bossa rodziny mafijnej DiMeo w samych Stanach Zjednoczonych śledziło średnio 12 milionów widzów.
A należy podkreślić, że we wczesnych latach 2000. nie była to rozrywka dostępna dla każdego. Konieczny był nie tylko dostęp do kablówki i uiszczenie relatywnie wysokiej opłaty za usługi HBO, ale także podporządkowanie się sztywnej ramówce. Nowe odcinki można było obejrzeć w niedzielę o 21:00 lub... poczekać na wydanie DVD. W końcu wówczas nikomu nie śniła się jeszcze dystrybucja w streamingu. Mimo to chętnych nie brakowało ani w dniu premiery, ani po 25 latach od debiutu na antenie. W tym roku przebój HBO świętuje jubileusz i znów przyciąga przed ekran miliony, zarówno powracających z sentymentu fanów, jak i zupełnie nową publiczność. Do jeszcze większego sukcesu przyczynić się może dokumentalny miniserial „David Chase i »Rodzina Soprano«”.
W dwuczęściowym dokumencie poznamy bliżej twórcę serialowego hitu wszech czasów, który przetarł szlaki „Grze o tron” czy „Sukcesji”. Już w zwiastunie David Chase ujawnia, że bohaterowie są wzorowani na nim samym i jego matce. Do rodzinnych napięć dodał jednak mafijne porachunki. Ujawnia też, że żadna stacja poza HBO nie była zainteresowana kontrowersyjnym scenariuszem. Czego jeszcze nie wiecie o kultowej serii?
Przed kamerą usiedli też scenarzyści, producenci i obsada m.in. aktorki Lorraine Bracco (serialowa psychiatrka Jennifer Melfi) i Edie Falco (słynna „mob wife” Caramela Soprano) oraz Michael Imperioli (przed laty wcielający się w Christophera Moltisantiego). Za całość odpowiada Alex Gibney znany z dokumentu true crime „Wynalazczyni: Dolina Krzemowa w kropli krwi” i oscarowego „Kursu do Krainy Cienia”.
Amerykańska sieć ogłosiła datę premiery dokumentu. Kulisy powstawania jednego z najważniejszych seriali w dziejach poznamy już 7 września, kiedy to tytuł trafi do biblioteki Maxa. Jako pierwsi produkcję mieli okazję obejrzeć widzowie festiwalu filmowego w Tribece. Krytycy wypowiadali się o niej w optymistycznym tonie. Owen Gleiberman z „Variety” pochwalił duże nagromadzenie szokujących wywiadów, anegdot i materiałów archiwalnych, takich jak taśmy z przesłuchań. – Jest tak wciągająca jak serial, o którym opowiada – napisał. Chyba możemy śmiało uznać, że dla sympatyków „Rodziny Soprano” jest to pozycja obowiązkowa.