„Rezerwat”, duński miniserial kryminalny, który długo był na językach wszystkich, oficjalnie został zdetronizowany. Teraz na Netflixie królują „Syreny”. Czarna komedia z Julianne Moore, Milly Alcock i Meghan Fahy to „wnikliwa, seksowna i pełna czarnego humoru opowieść o kobietach, władzy i klasie”. Oto wszystko, co warto wiedzieć przed seansem.
Jeżeli „Syreny” jeszcze nie zdążyły cię uwieść, to tylko kwestia czasu. Szczególnie jeśli na swojej liście ulubionych seriali masz takie tytuły jak „Biały Lotos”, „Wielkie kłamstewka”, „Para idealna” czy „Żony ze Stepford” – nowa czarna komedia Netflixa idealnie bowiem wpasuje się w ich zaszczytne grono.
Silne kobiece postaci, złożone relacje, mroczne sekrety, a do tego przepiękne kadry i czarny humor – właśnie to oferuje najnowszy hit Netflixa (sama przyznaj, że te hasła przywodzą na myśl wspomniane wcześniej tytuły), którego akcja przeniesie cię na luksusową wyspę pełną rezydencji bogaczy i kwitnących hortensji. Okaże się jednak, że otaczające ją wody są bardziej mętne, niż mogłoby się wydawać…
Czytaj także: O tym serialu mówią teraz wszyscy. Duński kryminał numerem 1 na Netflixie
„Syreny” to pięcioodcinkowy miniserial, który jest adaptacją sztuki „Elemeno Pea” Molly Smith Metzler, twórczyni serialu. Jego bohaterkami są zaś magnetyczna i charyzmatyczna Michaela Kell, będąca na jej każde skinienie asystentka Simone i inteligentna, acz nieco zagubiona Devon, która zaniepokojona zachowaniem siostry zamierza wyrwać ją spod panowania toksycznej (przynajmniej w jej mniemaniu) szefowej.
Devon obawia się, że Simone ma niezdrową relację z Michaelą, a luksusowy styl życia działa na nią jak narkotyk. By podjąć interwencję, kobieta udaje się do nadmorskiej posiadłości Kellów, która jest położona na malowniczej wyspie. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, z jak groźną przeciwniczką przyszło jej się zmierzyć.
– Ta historia ma pazur. Są w niej naprawdę dramatyczne momenty, które sprawią, że widzowie poczują się nieswojo. Lubię określać ją mianem operowej. To prawdziwa czarna komedia – z nutą greckiej mitologii – skomentowała Molly Smith Metzler, twórczyni serialu.
Czytaj także: Czy to nowy „Biały Lotos”? Netflix nakręcił komediową bombę o związkach, rozstaniach i wakacjach, które zmieniają wszystko
Miniserial Netflixa „Syreny” został doceniony zarówno przez widzów, jak i krytyków, którzy jako największą siłę produkcji wskazują doborową obsadę. Trudno się temu dziwić – na ekranie zobaczysz bowiem przyciągające uwagę i magnetyczne niczym prawdziwe syreny Julianne Moore (laureatkę Oscara za „Motyl Still Alice”), Milly Alcock („Ród Smoka”) i Meghann Fahy („Biały Lotos”). Towarzyszą im zaś Kevin Bacon („Footloose”), Glenn Howerton („U nas w Filadelfii”), Bill Camp („Gambit królowej”) i Lauren Weedman („Hacks”).
Twórczynią serialu jest wspomniana już Molly Smith Metzler, czyli nominowana do Emmy autorka wychwalanego przez krytyków serialu „Sprzątaczka”, który przez 14 tygodni utrzymywał się w światowym Top 10. Czy „Syreny” pobiją ten rekord? Niewykluczone… fani piszą, że są tak dobre, że chcą je obejrzeć raz jeszcze i liczą na drugi sezon.
Sama się przekonaj, czy „Syreny” rzeczywiście mają w sobie tę siłę przyciągania. Wszystkie pięć odcinków znajdziesz już teraz na Netflixie.