Gęste brwi, kwiaty we włosach i wzrok, który przenika duszę – nie trzeba znać się na sztuce, aby rozpoznać tę charakterystyczną twarz. Należy do Fridy Kahlo, meksykańskiej malarki, ikony popkultury i kobiety, która nie bała się pokazywać trudnych emocji. Choć wiele z jej obrazów może szokować, za każdym stoi niezwykle poruszająca historia.
W dorobku Fridy Kahlo znajdziemy 143 obrazy, z czego aż 55 to autoportrety. To nie przypadek - mówiła, że „maluję siebie, ponieważ znam dobrze obiekt, który uwieczniam”. Jej wizerunek stał się narzędziem ekspresji, czasem maską, czasem lustrem, jednak najczęściej opowieścią o codziennych zmaganiach z życiem. Przyjrzyjmy się najważniejszym pracom artystki - to dzięki nim poznamy Fridę najlepiej.
(Fot. Fine Art Images/Heritage Images via Getty Images)
Spośród wszystkich prac Fridy Kahlo, to właśnie podwójny portret wydaje się być tym najbardziej ikonicznym. „Dwie Fridy” zostały ukończone w 1939 roku, niedługo po powrocie artystki ze Stanów Zjednoczonych i po rozwodzie z Diego Riverą. Widać na nim dwie tożsamości malarki – jedną w tradycyjnym stroju z regionu Tehuantepec, drugą w białej, wiktoriańskiej sukni. Fridę kochaną i Fridę odrzuconą. Fridę zakorzenioną w kulturze meksykańskiej i Fridę wystawioną na wpływy „gnuśnego” Zachodu.
Obie postacie łączy pulsująca arteria – symboliczny przewód wijący się między sercami, który wypływa z dłoni trzymającej medalion z wizerunkiem byłego męża, a kończy przy nożyczkach próbujących – bezskutecznie – przerwać ból. Krew przenika na biały materiał, stapiając się z czerwonymi kwiatami zdobiącymi dół sukni – to sprawia, że granica między pięknem a cierpieniem zostaje niemal całkowicie zatarta.
Czy artystka kiedykolwiek wyrwie się ze szponów negatywnych uczuć? Prób było kilka, wszystkie okazały się nieskuteczne – miłość do Diega, mimo licznych zdrad i rozstań, będzie wciąż tętnić pod skórą. Rozdwojenie emocjonalne Fridy nigdy się nie skończy.
Diego Rivera to nie jedyne zmartwienie Fridy – więcej trosk przysparzał jej stan zdrowia. Widać to szczególnie po 1944 roku, kiedy to z powodu postępujących zmian w kręgosłupie, będących konsekwencją groźnego wypadku autobusowego sprzed niemal 20 lat, malarka nie mogła już ani stać, ani siedzieć. Wtedy powstał jeden z najbardziej sugestywnych autoportretów, czyli „Strzaskana kolumna”.
Widać tu półnagą Fridę w ortopedycznym gorsecie. Zamiast kręgosłupa pojawia się pękająca kolumna – symbol klasycznego piękna, które w tym kontekście zamienia się w metaforę powolnego rozkładu i kruszącej się siły życiowej. Dodatkowo ciało malarki pokrywają dziesiątki gwoździ, a z jej oczu płyną łzy – według badaczy twórczości Kahlo, te elementy przywołują wizerunek św. Sebastiana, patrona m.in. inwalidów i osób chorych, przeszytego strzałami za wierność własnym przekonaniom.
Obraz przypomina akt cichego oporu: pomimo tego, że ciało jest złamane, duch pozostaje niezłomny. To również przejaw buntu wobec ideałów kobiecego piękna – Frida pokazuje się jako osoba cierpiąca, ale jednocześnie silna i pełna godności, odrzucająca tradycyjne postrzeganie kobiety przez pryzmat cielesnej perfekcji.
Jest spętana bólem, ale nie pozwala się złamać – jak samotna grecka kolumna, która wciąż dźwiga ciężar swego istnienia.
Skutki wypadku komunikacyjnego z 1925 roku malarka odczuwała przez całe życie. Złamanie kręgosłupa, obojczyka, żeber i miednicy pozostawiło po sobie trwałe ślady – z tego powodu Kahlo przeszła 35 operacji i nigdy nie odzyskała pełnej sprawności fizycznej.
Dodatkowo stalowy uchwyt poręczy autobusu przebił jej macicę, co przekreśliło szanse na macierzyństwo. Frida trzykrotnie zachodziła w ciążę, jednak nie doczekała się upragnionego dziecka. Doświadczenie macierzyństwie w kontekście straty przedstawiała za to w swych pracach, m.in. na obrazie „Szpital Henry’ego Forda” z 1932 roku.
Jej ciało po raz kolejny staje się centrum narracji – nagie i bezsilne, otoczone jest symbolami poronienia, takimi jak martwy płód, kobiecy tors, kości miednicy czy ślimak. Czerwona nić łączy artystkę z każdym z tych obiektów – to pępowina cierpienia i żalu po utracie ciąży. Malarka nie tylko przedstawia traumę, ale też łamie tabu, bowiem pokazuje poronienie jako doświadczenie, które ma głos w sztuce. Dzięki temu obrazowi wiele kobiet mogło po raz pierwszy zmierzyć się ze swoim bólem. I w końcu odnaleźć odwagę, by nazwać stratę po imieniu.
Frida Kahlo malowała autoportrety, które wizualizują prawdziwy stan jej ducha. Wiele z nich zawiera elementy związane z ciałem, jednak jeszcze więcej ukazuje emocjonalną zależność od męża. Diego Rivera, malarz, socjalista i bon vivant, zauroczył artystkę dosyć wcześnie. I równie wcześnie pokazał, że ich związek będzie sporym wyzwaniem.
Burzliwy, przerywany separacjami, z pretensjami o nielojalność i brak wolności, stał się powodem jej nieustannego cierpienia. Ponoć mawiała, że spotkały ją dwie tragedie – wypadek autobusowy i Diego.
Obraz powstał w czasie, gdy Rivera miał romans z popularną aktorką i bliską przyjaciółką Fridy, Marią Felix. Choć artystka bywała ironiczna w odniesieniu do niewierności męża, ten obraz nie pozostawia złudzeń – nie potrafiła dłużej ukrywać swojego bólu. Jej twarz wypełniają łzy, włosy oplatają szyję jak pętla, a na czole – niczym trzecie oko – pojawia się portret Diega.
Dominacja, emocjonalna kontrola, zazdrość podszyta bezradnością – wszystko pulsuje na tym niewielkim płótnie. Niewielkim wyłącznie formalnie, bowiem „Diego i ja” to najdroższe dzieło sztuki latynoamerykańskiej – w 2021 roku zostało sprzedane na aukcji za niemal 35 milionów dolarów. Frida znowu pokazała, że najgłębsze rany nie zawsze krwawią na zewnątrz – czasem rozrywają od środka i tylko sztuka potrafi je odsłonić.
Twórczość Fridy Kahlo od lat fascynuje i prowokuje do dyskusji. Jej obrazy są nie tylko świadectwem życia pełnego bólu, lecz także dowodem, że sztuka może być najbardziej osobistym pamiętnikiem. Jeśli interesuje cię sztuka wywołująca emocje i burzliwe reakcje, zajrzyj także do tekstu o zakazanych dziełach sztuki oraz sprawdź, które obrazy i instalacje uznano za najbardziej kontrowersyjne dzieła w historii.