1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Godzina Mocy – sposób na prokrastynację i własny rozwój

Jasne, jedna godzina może ci nie wystarczyć, żeby zrewolucjonizować całe życie, ale z czasem na pewno zobaczysz jej wpływ. (Fot. iStock)
Jasne, jedna godzina może ci nie wystarczyć, żeby zrewolucjonizować całe życie, ale z czasem na pewno zobaczysz jej wpływ. (Fot. iStock)
Jak bardzo cenisz swój czas? Ludzie często wkładają o wiele więcej energii i zastanowienia w zarządzanie swoimi finansami niż w zarządzanie czasem. Pieniądze możemy zarabiać, wydawać, wygrywać i tracić, a stracone pieniądze możemy starać się odzyskać – ale o czasie nie można powiedzieć tego samego – pisze Adrienne Herbert w swojej książce „Power Hour. Godzina Mocy”.

Co widzisz, kiedy patrzysz na swój kalendarz? Czy jest pusty? Jeśli jest w nim dużo wolnej przestrzeni, może to dlatego, że nie czujesz potrzeby planowania swojego czasu i wolisz działać spontanicznie. Problem z takim podejściem polega na tym, że zawsze ktoś lub coś będzie się domagać twojego czasu, a jeśli nie korzystasz z niego świadomie, łatwo będzie ci go roztrwonić. Albo może twój kalendarz jest wypełniony po brzegi ładnie pokolorowanymi kratkami i każda godzina każdego dnia jest w nim odpowiednio oznaczona. Właśnie dlatego wszyscy potrzebujemy porannej Godziny Mocy – żebyśmy mogli się skupić i odzyskać swój czas. Celowo używam słowa „odzyskać”, kiedy opowiadam ludziom o Godzinie Mocy, bo kiedy coś odzyskujemy, odbieramy to, co wcześniej było nasze, a co straciliśmy albo co nam skradziono.

Czy jest coś, co chcesz zrobić w tym tygodniu, a na co zwykle nie masz czasu? W każdym tygodniu mamy do wykorzystania sto sześćdziesiąt osiem godzin, więc przeliczmy je i zobaczmy, czy uda nam się odzyskać choć siedem z nich.

Przyjmijmy, że pracujesz od 9.00 do 18.00 przez pięć dni w tygodniu – to daje w sumie czterdzieści pięć godzin. Jeśli śpisz średnio osiem godzin na dobę, w sumie jest to pięćdziesiąt sześć godzin.

45+56=101

No dobrze, zostało nam jeszcze sześćdziesiąt siedem godzin. Co takiego? Tak, zgadza się – sześćdziesiąt siedem godzin. Możesz sobie sprawdzić moje obliczenia, zobaczysz, że są poprawne. (Właśnie dlatego zawsze lubiłam matematykę – liczby nie kłamią).

Odejmij sobie sześć godzin tygodniowo na przejazdy.
Nawet gdyby przyjąć, że codziennie wieczorem przez godzinę będziesz oglądać telewizję, nadal zostaną ci pięćdziesiąt cztery godziny. Pewnie już wiesz, co chcę przez to powiedzieć. Wniosek jest taki, że większość z nas kiepsko sobie radzi z zarządzaniem czasem i w konsekwencji bardzo wiele go marnujemy. Według mnie nierealistyczne, a nawet nieprzydatne, byłoby planowanie każdej godziny każdego dnia – potrzebujemy trochę „pustych kratek” – ale przeznaczmy przynajmniej godzinę, pierwszą godzinę każdego dnia, na zrobienie czegoś wartościowego.

Zainwestuj w siebie

Jeśli twoim zdaniem przeznaczenie całej godziny dla siebie na początku każdego dnia jest w jakiś sposób egoistyczne albo samolubne, to z przykrością muszę ci powiedzieć, że się mylisz. Wszyscy słyszeliśmy pouczenia stewardesy, żeby najpierw założyć maskę tlenową sobie, a potem dopiero pomóc innym, bo kiedy zadbamy o siebie, będziemy lepiej przygotowani na zajęcie się tymi, których kochamy. Ta sama zasada obowiązuje tutaj. Nauczono nas, że zawsze musimy stawiać innych przed sobą i że przedkładanie potrzeb innych ludzi ponad swoje to coś dobrego i szlachetnego. Ale pomyśl: kiedy znajdujesz się w szpitalu i potrzebujesz operacji, to wolisz, żeby lekarz był wypoczęty i uważny czy przemęczony po tym, jak przez trzy noce z rzędu altruistycznie pracował? Ja wiem, którego bym wybrała. Twoje zdrowie, relacje, dzieci i praca mogą tylko skorzystać na tym, że odzyskasz trochę czasu i energii na zainwestowanie w siebie. Nie możesz dawać innym czegoś, czego nie masz.

Ale co tak naprawdę może zmienić jedna godzina? No cóż, zgodnie z teorią agregacji zysków marginalnych małe rzeczy mogą mieć bardzo duże znaczenie. Teoria ta wyjaśnia, w jaki sposób niewielkie, stopniowe poprawki wprowadzane do dowolnego procesu, kiedy się je zsumuje, mogą doprowadzić do znacznej ogólnej poprawy. Mówi się o tym często jako o „zasadzie jednego procenta” dla podkreślenia, że choć jeden procent wydaje się ilością pozbawioną znaczenia, w rzeczywistości może zmienić wszystko. Ta innowacyjna koncepcja zyskała sławę dzięki sir Dave’owi Brailsfordowi, byłemu menedżerowi brytyjskiej drużyny kolarskiej. Jego pomysł polegał na tym, żeby skupić się na kilku kluczowych parametrach, takich jak moc wyjściowa, i zidentyfikować obszary słabości, tak aby ulepszyć wszystko w najdrobniejszych szczegółach – o jeden procent. Z początku ludzie kpili sobie z jego podejścia, ale później dostrzegli niepodważalne wyniki. Pod przewodnictwem Brailsforda drużyna brytyjska zgarnęła najwięcej medali zarówno podczas igrzysk olimpijskich w 2008, jak i w 2012 roku, zdobywając po osiem złotych medali na każdej imprezie.

Jeśli ulepszenia o jeden procent mogą dawać tak świetne rezultaty w przypadku czołowych sportowców na świecie, to jestem pewna, że poświęcenie czterech procent dnia (jednej godziny) jednemu z twoich celów też będzie warte wysiłku. Jasne, jedna godzina może ci nie wystarczyć, żeby zrewolucjonizować całe życie, ale z czasem na pewno zobaczysz jej wpływ. Zrobienie czegoś raz albo dwa razy nie zmieni zbyt wiele – potrzebna jest konsekwencja.

Jak zadziałać na prokrastynację?

Twoja Godzina Mocy może wyglądać różnie, ale koniecznie powinna to być pierwsza godzina w ciągu dnia. Dzięki temu, że będzie pierwszym, co robisz po przebudzeniu, podkreślisz jej znaczenie w twoim życiu i przesuniesz ją na szczyt swojej listy priorytetów. Poza tym to świetny sposób na przezwyciężenie prokrastynacji. Jeśli jesteś mistrzem lub mistrzynią w tej dziedzinie, to wiesz już wszystko, co można wiedzieć na temat odkładania ważnych zadań na ostatnią chwilę. Godzina Mocy może się okazać doskonałym antidotum na ten nieużyteczny nawyk. Zwykle, jeśli odkładamy coś z naszej listy na później, robimy to z jednego (lub kilku) z następujących powodów:

▶ Próbujemy zrobić coś, w czym nie jesteśmy zbyt dobrzy, więc zadanie wydaje nam się przytłaczające i trudne. Na przykład jeśli nie radzisz sobie z zarządzaniem osobistymi finansami, możesz odkładać w nieskończoność rozliczanie podatków. Wzdrygasz się na samą myśl o tym, więc raz po raz odsuwasz to od siebie. Ale wiesz, że w końcu musisz to zrobić, prawda?

▶ Odkładamy coś, na co kiedyś się zgodziliśmy, a teraz bardzo tego żałujemy. Kilka lat temu moja trenerka biznesowa udzieliła mi fantastycznej rady w tej sprawie. Powiedziała tak: „Kiedy ktoś prosi cię o zrobienie czegoś na za parę tygodni, zanim odpowiesz, zastanów się: Czy zgodziłabym się, gdybym musiała zrobić to jutro?”. To jedno pytanie okazało się dla mnie przełomowe! Jeśli nie cieszę się na myśl, że miałabym zrobić coś jutro, to prawda jest taka, że za dwa tygodnie też nie będę pałała entuzjazmem.

▶ Nadajemy priorytet tym rzeczom ze swojej listy, które są najprzyjemniejsze i dają najwięcej satysfakcji, a nudniejsze (ale często ważniejsze) zadania zostawiamy na później. Przekonujemy samych siebie, że nie odkładamy tego celowo na ostatnią chwilę, tylko że za dużo na siebie wzięliśmy i w tej chwili jesteśmy po prostu zbyt zajęci. To zwyczajne unikanie, choć zamaskowane.

W jaki sposób Godzina Mocy może ci pomóc pokonać wszystkie te strategie prokrastynacji? To proste: wybierz któryś dzień na początku tygodnia i wykorzystaj swoją Godzinę Mocy, żeby „przełknąć żabę”. Nie, nie dosłownie. Chodzi mi o zrobienie tej jednej rzeczy z twojej listy, której naprawdę nie masz ochoty robić – tego, co poprzysięgłaś sobie skończyć w zeszłym tygodniu, a co nadal jest rozgrzebane. Podkreśl to zadanie (tę metaforyczną żabę), a potem wykorzystaj Godzinę Mocy, żeby zrobić tę jedną rzecz na początku dnia. Możesz mi wierzyć na słowo, sama jestem osobą, która potrafiła odkładać w nieskończoność przygotowywanie seminariów prowadzonych na uniwersytecie – taktyka przełknięcia żaby zaoszczędzi ci później wiele czasu i stresu. A jeśli czas to pieniądz, to prokrastynacja jest kartą kredytową – dzisiaj możesz wydać, ile chcesz, ale w końcu trzeba będzie to spłacić.

Rozpoczynanie dnia od czegoś, czego się boisz, nie brzmi może zachęcająco, ale kiedy skończysz, poczujesz ogromną ulgę i wyzwolenie.

Fragment książki Adrienne Herbert „Power Hour. Godzina mocy”, wyd. Znak Koncept, 2022

Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Ta książka mobilizuje do wygospodarowania własnej godziny mocy. Pokazuje konkretne techniki, rady, pomaga zmieniać nastawienie. To nie musi być 5 rano – wystarczy nastawienie budzika godzinę wcześniej niż zwykle.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze