1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Migracje ptaków – coś więcej niż nadejście wyczekiwanej wiosny

Powrót w rodzinne strony jest dla ptaków bardzo wyczerpujący. Zanim wyruszą, gromadzą duże ilości energii. Dzięki temu, gdy jest ciepło, mogą pokonywać nawet kilkaset kilometrów bez przerwy. (Fot. iStock)
Powrót w rodzinne strony jest dla ptaków bardzo wyczerpujący. Zanim wyruszą, gromadzą duże ilości energii. Dzięki temu, gdy jest ciepło, mogą pokonywać nawet kilkaset kilometrów bez przerwy. (Fot. iStock)
Ptasie powroty co roku cieszą i wzruszają nas tak samo. Za migracyjnymi zwyczajami kryje się jednak coś więcej niż nadejście wyczekiwanej wiosny. Gdy przyjrzeć im się bliżej – są fenomenalną operacją logistyczną, którą rządzą zaskakujące i precyzyjne zasady.

Mało kto nie zna słynnego obrazu Józefa Chełmońskiego „Bociany”. Płótno z 1900 roku ma w sobie wszystko to, co tak kochamy w ptasich powrotach. Wiosenny widok z polskiej wsi przedstawiający oracza z synkiem, którzy zadumani przypatrują się kluczowi bocianów na niebie, budzi szczególnie ciepłe emocje. Można oczywiście ironizować, że to tylko sentymenty w rustykalnej oprawie, ale prawda jest taka, że powroty ptaków po zimowej emigracji co roku wzruszają i cieszą nas tak samo. Po części z bardzo prozaicznej przyczyny. Przylatując z ciepłych krajów w imponujących kluczach, zwiastują przecież nadejście wiosny, na którą z takim utęsknieniem czekamy przez wiele szarych zimowych miesięcy. Ich świergot budzi wszystko do życia, budzi się nowa energia.

Ale jest w tym coś więcej niż tylko radość ze zbliżających się ciepłych dni. Obserwując ptaki w ich podniebnych rytuałach, możemy doświadczyć, że jesteśmy częścią przyrody. Na co dzień zabiegani, nie zwracamy uwagi na wróble, które kąpią się w kałużach, czy gołębie wyjadające rozsypane na miejskich chodnikach ziarno. Spektakularne powroty całych ptasich stad mają w sobie coś majestatycznego. Podziwiając ten spektakl, możemy choć na chwilę poczuć, że obcujemy ze światem, który istnieje równolegle, całkiem niezależnie od ludzkiej woli, niemal poza kontrolą człowieka. Trochę chyba zazdrościmy ptakom ich wolności.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Migracje ptaków – rok w rok

Cykliczne migracje ptaków dają nam namiastkę poczucia stałości, cykliczności, niezmienności praw przyrody. Pokazują to, za czym tak tęsknimy. Na przekór rozwojowi technologicznemu, cyfryzacji i wszystkim tym męczącym przecież wytworom człowieka dają poczucie łączności, harmonię, ład, spokój i równowagę. Bo gdy świat wokół wciąż przyspiesza, kręci się nerwowo, ptaki wracają i odlatują tak jak setki i tysiące lat temu. Podnosi na duchu poczucie, że w prawach przyrody nadal jest jakaś mądrość niepodlegająca ludzkim regułom. To przynosi ulgę, pozwala złapać zdrowy dystans. Może to nawet forma ornitologicznej medytacji?

W zachwycie nad spektakularnym zjawiskiem warto jednak pamiętać, że to, co dla nas jest przepiękne, radosne i widowiskowe, dla samych ptaków oznacza ogromny wysiłek. Tę podróż trzeba przecież doskonale przemyśleć, zorganizować i jeszcze przetrwać!

Badania nad tym fenomenem rozpoczęły się wcale nie tak dawno, bo dopiero w 1899 roku, kiedy ptakom zaczęto oznaczać nogi indywidualnymi numerami, zwanymi dziś pierścieniami. W Polsce tę technikę stosuje się od 1931 roku. Dzięki obserwacjom naukowców wiemy już całkiem sporo o naszych skrzydlatych towarzyszach. Niezwykłe ptasie zwyczaje i umiejętności oraz tajniki całej migracyjnej operacji przybliża nam ornitolog Adam Zbyryt z Uniwersytetu w Białymstoku.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Migracje ptaków za chlebem

Nie wszystkie gatunki ptaków odlatują. Taka na przykład sikorka, sójka czy sroka dalekie wojaże lekce sobie ważą i na zimę zostają w Polsce.

Różnica między gatunkami wcale nie wynika z tego, że jedne ptaki są aktywnymi obieżyświatami, a inne leniwymi domatorami. Chodzi przede wszystkim o dietę. – Odlatują najczęściej te gatunki, które żywią się głównie owadami i nie przerzucają się na dietę roślinną wraz z nadejściem zimy. To ptaki, które nie zjadają nasion, a żeby się pożywić, potrzebują zwierzęcego białka. Lecą więc tam, gdzie jest go pod dostatkiem, a więc tam, gdzie jest akurat ciepło – tłumaczy Adam Zbyryt.

Nie wracają też na wiosnę, dlatego że im się znudziły wakacje albo – jak sobie to lubimy tłumaczyć – z powodu nostalgii za ojczyzną. Bliższe niż patriotyczne tęsknoty są im znów względy żywieniowe. Pory roku zmieniają się na wszystkich szerokościach geograficznych. Gdy u nas nadchodzi wiosna, a po niej lato i wraz z nimi obfitość pożywienia, w krajach afrykańskich zaczyna się pora sucha, czyli czas pokarmowego kryzysu dla ptaków. Wracają więc trochę „za chlebem” w miejsca, gdzie jedzenia nie zabraknie i dla nich, i dla ich potomstwa, bo wiosną właśnie przypada czas lęgowy.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Migracje ptaków – „Gotowi? Start!”

Skąd wiedzą, że pora zbierać się do drogi? Ptaki zostały przez naturę wyposażone w niezwykle użyteczne i doskonale działające narzędzia, które pozwalają im dość dobrze określić moment na rozpoczęcie podróży.

– W podjęciu decyzji pomagają ptakom dwa mechanizmy. Pierwszym z nich jest fotoperiodyzm, czyli reakcja organizmu na zmieniającą się długość dnia. Ptaki są bardzo wrażliwe na światło. Dlatego też zanieczyszczenie światłem, czyli po prostu zbyt duża ilość sztucznego światła, którą obserwujemy w ostatnich dekadach w naszych miastach, ma bardzo duży wpływ na zachowanie ptaków. One reagują nawet na niewielkie ilości światła, które dociera bezpośrednio do mózgu poprzez bardzo cienką czaszkę, a to wyzwala reakcje hormonalne. Gdy światła jest więcej, ptaki zaczynają szykować się do rozmnażania na poziomie fizjologicznym – samcom wędrownych ptaków śpiewających zaczynają się nawet powiększać jądra, które poza tym okresem znacząco się pomniejszają – wyjaśnia ekspert.

Organizmy ptaków są także bardzo wyczulone na temperaturę. Jej zmiany to drugi ważny sygnał, że pora lecieć tam, gdzie będą dobre warunki lęgowe, a więc dostatek pożywienia.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Migracje ptaków – czy leci z nami pilot?

Powrót w rodzinne strony jest dla ptaków bardzo wyczerpujący. Muszą pokonać nierzadko tysiące kilometrów, więc do podróży zaczynają przygotowywać się z dużym wyprzedzeniem. Przede wszystkim przed wylotem muszą najeść się do syta. Zanim wyruszą, gromadzą duże ilości energii, bardzo mocno się otłuszczają. Jeśli planują lot na niezbyt dużą odległość, przybierają na wadze 15–25 proc. Dalszy lot w planach oznacza potrzebę zwiększenia masy ciała o połowę, a w niektórych przypadkach nawet jej podwojenie.

– W czasie samej wędrówki redukcji ulegają organy wewnętrzne ptaków, przede wszystkim te odpowiedzialne za trawienie, a więc najmniej w podróży potrzebne. Niemal cała energia inwestowana jest w mięśnie. Niewiele gatunków leci lotem ciągłym. Większość robi po drodze przystanki, na kilka dni czy tygodni, przede wszystkim po to, by uzupełnić zapasy. Ale nawet gdy w czasie postoju jedzą wręcz na zapas, nie tyją od razu. W ciągu kilku pierwszych godzin przerwy mogą nawet nadal tracić na wadze, właśnie dlatego że ich układ pokarmowy potrzebuje czasu, by na nowo wrócić do pracy i się odbudować – mówi Adam Zbyryt.

Ta energia z pożywienia jest im naprawdę potrzebna. Dzięki jej zapasom gdy jest ciepło, mogą lecieć szybciej i pokonywać nawet kilkaset kilometrów bez żadnej przerwy.

Migracje ptaków są też bardzo ryzykowne. Nawet jedna trzecia młodych może umrzeć z wycieńczenia podczas pierwszej migracji. Okazuje się jednak, że w stadzie ptaki potrafią wypracować niezwykłe techniki lotu, które to ryzyko obniżają. Jedną z nich jest lot w kluczu – ten, który tak nas zachwyca, gdy obserwujemy go z poziomu ziemi. To wcale nie ułańska fantazja każe im formować klucz, a czysty pragmatyzm. Tak wynika z badań biologów z Uniwersytetu Oksfordzkiego pod kierownictwem dr. Bernharda Voelkla, którzy dokładnie przyjrzeli się technice lotu ibisów grzywiastych, migrujących z Austrii do Włoch. Podczas lotu w kluczu uformowanym w kształt litery V na czele stoi jeden osobnik, pełniący funkcję lidera i nawigatora. Cała reszta zyskuje w ten sposób dodatkowy ciąg powietrza, co sprawia, że mniej się one męczą i muszą wkładać w lot mniej energii. Przewodnik pewno padłby w ekspresowym tempie, ale rezolutne ptaki organizują systematyczne podmianki – jeden osobnik spędza na czele formacji tylko kilkadziesiąt sekund, po czym – co jest niemal niewidoczne dla oka – podmienia go kolejny. To niezwykła metoda na maksymalną ergonomię lotu. Ibisy mają i inną technikę oszczędzającą ich siły. Często podróżują w parach, z jednym ptakiem na czele i „skrzydłowym”, który czerpie korzyści z podążania prądem wstępnym lidera tego duetu.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

Migracje ptaków – nawigacja

Skąd wiedzą, dokąd zmierzać? Tu także zostały świetnie wyposażone w narzędzia nie gorsze niż wynaleziona przez człowieka nawigacja. Ptaki potrafią orientować się w przestrzeni według położenia słońca lub gwiazd. Dzięki specjalnemu białku w oczach widzą także pole magnetyczne Ziemi. Kierują się charakterystycznymi punktami topograficznymi wytyczającymi kierunek wędrówki. Poza tym – sprawnie się ze sobą porozumiewają.

(Fot. iStock) (Fot. iStock)

– Ptaki nierzadko lecą w grupach, często nocą, jak drozdy czy pokrzewki. Komunikują się wtedy ze sobą specyficznymi odgłosami, które wyćwiczone ucho doświadczonego obserwatora ptaków bez problemu wychwyci. Dzięki temu trzymają się razem. Niektóre gatunki, jak gołębie, kierują się zapachem w końcowej fazie nawigacji do swojego gołębnika. Ciekawe jest to, że część stałych tras wędrówek ptaki przekazują sobie z pokolenia na pokolenie. Tak robią bociany. Stadem zwykle kierują starsze, doświadczone osobniki, które w czasie lotu pokazują młodszym dokładną trasę, te zaś, gdy podrosną, uczą tego z kolei własne dzieci – opowiada ornitolog.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze