Ile państw, tyle definicji, czym właściwie jest miasto. Nie jesteśmy w stanie dokładnie obliczyć, ile ich jest, ale przyjmuje się, że około 10 tysięcy. Znalezienie się w najlepszej setce jest więc nie lada wyczynem. Udało się to dwóm polskim miastom, na które my sami... lubimy sporo narzekać.
Oficjalne i nieformalne, krajowe i międzynarodowe, prestiżowe i te mniej znane – jako ludzie kochamy układać i wczytywać się w rankingi. Nic dziwnego, że powstają one niczym grzyby po deszczu. Gdyby się uprzeć, z pewnością każdy z nas znalazłby w sieci listę, która potwierdza jego indywidualne preferencje. A jeśli napotka poważne rozbieżności, zawsze może sporządzić własne zestawienie. W końcu co ranking to inne kryteria oceny i inni twórcy. Czasem jest to wąskie eksperckie grono skupiające się na twardych danych, a niekiedy wpływ na kolejność mają zupełnie przypadkowe osoby głosujące online. Wyniki mogą być więc całkiem obiektywne lub dalekie od bezstronności.
Co sezon powracają np. rankingi jarmarków bożonarodzeniowych. Dziś wiemy już, że zgodnie z wolą internautów na najwyższym miejscu w konkursie Best Christmas Markets in Europe 2025 uplasował się Gdańsk. Niezależnie od pory roku lubimy też oceniać nie tyle pojedyncze atrakcje, co całe miasta. I tak, planując wakacje, możemy kierować się przykładowo listą najprzyjaźniejszych miejscowości dla smakoszy. Ale przyznacie, że jeszcze lepiej, jeśli w mieście dobrze się nie tylko je i spędza urlop, ale także mieszka, pracuje i odpoczywa.
Czytaj też: Gdzie na smaczny urlop w Polsce? Polecamy 5 miejsc
Niedawno redakcja „Business Insidera” doszła do wniosku, że najdogodniejszym miejscem do życia w Polsce jest Poznań. Co ciekawe, stolica Wielkopolski została za to pominięta w najnowszym rankingu najlepszych miast świata, który zgodnie z tradycją przygotowała firma Resonance Consultancy. W finałowej setce znalazły się za to dwa inne punkty na mapie naszego kraju. I tak to się kręci...
W dorocznej publikacji „World's Best Cities” uwzględniono metropolie z całego globu, w których najlepiej się żyje, pracuje, inwestuje i korzysta z wolnego czasu. Na ostateczny rezultat złożyły się zarówno szczegółowe statystyki, jak i opinie stałych mieszkańców, biznesmenów i turystów. Ankiety przeprowadzono wśród ponad 22 tysięcy osób z 30 krajów. Czołówkę rankingu zdecydowanie zdominowała Europa. Oto jak prezentuje się najwyżej oceniona dwudziestka:
- Londyn
- Nowy Jork
- Paryż
- Tokio
- Singapur
- Rzym
- Madryt
- Barcelona
- Berlin
- Sydney
- Amsterdam
- San Francisco
- Dubaj
- Los Angeles
- Toronto
- Seul
- Chicago
- Wiedeń
- Seattle
- Mediolan
Jak wspominaliśmy, w rankingu da się znaleźć polskie akcenty. Na 60. miejscu umieszczono Kraków. „Drugie co do wielkości miasto Polski i jej historyczna dusza” wylądowała nad Szanghajem, Bordeaux, Goteborgiem, Walencją i Glasgow. Ankietowani docenili Zamek Królewski na Wawelu, Sukiennice i inne ocalałe z II wojny światowej zabytki, a także nową siedzibę Muzeum Sztuki Współczesnej. Autorzy zwracają też uwagę na inwestycje wielkich korporacji, rozwój infrastruktury rowerowej i plany rozpoczęcia budowy metra w 2028 roku.
Kraków znalazł się na 60. miejscu rankingu „World's Best Cities 2025” (Fot. kilhan/ Getty Images)
Czytaj też: Polski akcent w „Emily w Paryżu”. Na tapecie Kraków i gołąbki
Nieco niżej, bo na 74. pozycji, znajdziemy stolicę naszego kraju. „Warszawa tętni życiem jak nigdy wcześniej” – czytamy. Dowodem na to mają być najwyższy w Unii Europejskiej budynek Varso Tower, bryła Muzeum Sztuki Nowoczesnej, odrestaurowane browary i koncepcja budowy CPK. Dzięki nim Warszawa wyprzedziła duże ośrodki takie jak Tajpej, Lyon, Porto, Perth, Bilbao czy Hamburg.
Warszawę umieszczono na 74. miejscu zestawienia (Fot. dzika_mrowka/ Getty Images)
Kontrowersyjny wybór? Mieszkańcy wielu uwzględnionych na liście miast nie od dziś skarżą się na nienadążające za cenami pensje, hałas, transport publiczny czy stan środowiska. W Rzymie wiele do życzenia pozostawia gospodarka odpadami, w Krakowie w kość daje smog, w Barcelonie tłumy turystów, a w Warszawie organizacja remontów i korki. Z kolei w Berlinie władzom zarzuca się m.in. brak przeciwdziałania narkomanii. Mimo licznych wad każde z tych miast wciąż ma jednak wiele do zaoferowania.
Na myśl przychodzi anegdota Doroty Danielewicz. Polska pisarka zamieściła ją na Instagramie przy okazji głośnej dyskusji na temat stolicy Niemiec, która wybuchła po wywiadzie Jacka Dehnela dla „Newsweeka”. „Dwóch mężczyzn postanowiło przeprowadzić się do innego miasta. Aby utwierdzić się w swojej decyzji, postanowili zapytać burmistrza o to, jak się żyje w jego mieście” – czytamy na jej profilu. Burmistrz odpowiedział im pytaniem: a jak było w dotychczasowym miejscu zamieszkania?
Czytaj też: Berlin – najbardziej inspirująca i tętniąca energią stolica Europy
„Pierwszy mężczyzna odpowiada: okropnie! Miasto zaniedbane, ludzie niemili, źle się tam czułem i potrzebuję zmiany. A jak będzie tutaj? Burmistrz zastanawia się chwilę, po czym mówi: myślę, że będzie tak samo. O to samo pyta drugiego mężczyznę. A ten: wspaniale, sympatyczne miasto, znakomicie zorganizowane, dobrzy sąsiedzi, podobało mi się. Ale postanowiłem poszukać sobie nowych wyzwań, wypróbować nowe otoczenie. Jak tutaj jest? Burmistrz odpowiada: na pewno tak samo jak tam, skąd pan przyjechał”.
Prawda w dużej mierze jest więc w oczach patrzącego, choć – rzecz jasna – dobrym nastawieniem nie zdołamy opłacić rachunków ani poprawić jakości powietrza. Może warto jednak spojrzeć na nasze miasta przychylniejszym okiem?