W trudnych czasach chcemy otaczać się rzeczami, które dają nam poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Z pozoru zwyczajny wełniany sweter przyjemnie otula i pozwala poczuć się jak w domu. Do tego jest nośnikiem rodzinnych wspomnień oraz opowieści o tradycyjnym rzemiośle, innowacji i ponadczasowym stylu.
„Moda to zbroja, która pozwala przetrwać rzeczywistość codziennego życia” – powiedział kiedyś amerykański fotograf mody ulicznej Bill Cunningham, a jak wiadomo, w sezonie zimowym nic nie grzeje lepiej niż wełniany sweter.
Jako pierwsi przekonali się o tym walczący z żywiołem i solą morską rybacy i żeglarze z Wysp Brytyjskich i Skandynawii. Pod koniec XIX wieku, wraz z początkiem produkcji maszynowej, dopasowany wełniany sweter został częścią munduru marynarki wojennej, a stamtąd, jak wiele innych elementów odzieży wojskowej, szybko trafił do cywila. Rozwój przemysłu wypoczynkowego oraz rosnąca popularność sportów uprawianych na świeżym powietrzu uczyniły dopasowany sweter sportowym mundurkiem młodych mężczyzn grających w polo, tenisa i golfa. Ze względu na funkcjonalność z czasem sweter stał się obowiązkowym elementem garderoby emancypantek.
Do świata wielkiej mody wełniany sweter trafia dzięki kobietom. Kiedy robi się chłodno, Coco Chanel wkłada pulower gracza polo, a ponieważ jest wyraźnie za duży, ściska go w talii paskiem. Coco zachwyca się nim do tego stopnia, że projektuje jego bardziej dopasowaną wersję dla zamożnych klientek. Jednak do historii mody przechodzi wełniany sweter wymyślony przez największą konkurentkę Chanel, Elsę Schiaparelli. Włoska projektantka zachwycona ręcznie robionym swetrem znajomej Amerykanki, prosi ją o kontakt do autorki tego rękodzieła. Okazuje się nią mieszkająca na poddaszu jednej z paryskich kamienic Ormianka, która na podstawie jedynie rysunku potrafi odtworzyć każdy wzór. Schiaparelli zleca jej przygotowanie czarnego swetra z białą kokardą w stylu trompe l’oeil (efektu złudzenia optycznego). Potem powstają kolejne, już bardziej kolorowe projekty. Mając na sobie jeden z modeli własnego projektu, Schiaparelli pojawia się na przyjęciu w paryskim Ritzu. Sweter wywołuje zamieszanie. Komplementuje go między innymi Anita Loos, autorka powieści „Mężczyźni wolą blondynki”, i obiecuje skontaktować projektantkę z zaprzyjaźnioną przedstawicielką dużego nowojorskiego sklepu. Tak Schiaparelli dostaje pierwsze zamówienie – 42 unikatowe ręcznie wykonane zestawy: sweter plus spódnica. Na jego realizację ma zaledwie dwa tygodnie, dlatego Ormianka prosi o pomoc w dzierganiu wszystkie swoje krewne, przyjaciółki i dalsze znajome. Wełniany sweter okazuje się hitem w Stanach Zjednoczonych lat 20. XX wieku i jednocześnie początkiem wielkiej kariery Włoszki.
Glenna Collett, zwyciężczyni amerykańskich kobiecych mistrzostw w golfie z 1929 roku w swetrze z kokardą projektu Elsy Schiaparelli (Fot. George Rinhart/Getty Images)
To nie przypadek, że wełniany sweter Schiaparelli okazał się bestsellerem akurat w Stanach Zjednoczonych. Amerykanki, w odróżnieniu od szykownych Francuzek, w modzie od zawsze ponad wszystko ceniły funkcjonalność i swobodę. Boom na robione ręcznie wełniane swetry następuje bezpośrednio po zakończeniu I wojny światowej, kiedy rząd Stanów Zjednoczonych prosi swoich obywateli o dzierganie na drutach wełnianych skarpet i swetrów, które mają być przekazane amerykańskim żołnierzom w kraju i za granicą.
Publikowane w prasie instrukcje tworzenia nowych wzorów dziewiarskich zachęcały kolejne pokolenia do tworzenia własnych niepowtarzalnych modeli. Duży wpływ na kreowanie trendów mieli nie wielcy świata mody, ale muzycy, pisarze oraz gwiazdy kina i telewizji. Na przykład w latach 50. XX wieku dzięki świąteczno-noworocznym programom rozrywkowym, których prowadzący byli ubrani w swetry z okolicznościowymi motywami, w amerykańskich domach nastała tradycja noszenia bożonarodzeniowych swetrów. W lutym 1977 roku, w środku kryzysu energetycznego, potęgę telewizji sieciowej i wełnianego swetra chciał wykorzystać ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Jimmy Carter.
Jimmy Carter w kardiganie w kolorze owsianki, 1977 r.(Fot. Dirck Halstead/Getty Images)
Siedząc przy kominku w gabinecie w Białym Domu, ubrany w rozpinany kardigan w kolorze owsianki, namawiał rodaków, aby podobnie jak on, zmniejszyli ogrzewanie w domach i włożyli wełniane swetry.
„Jeden dobry sweter będzie służył mi latami, to lepsze dla środowiska niż kupowanie syntetyków” – takie słowa z ust klientek często słyszy Berenika Czarnota, projektantka i właścicielka firmy oferującej ręcznie wykonane swetry. Coraz więcej konsumentów jest świadomych kosztów, jakie niesie za sobą szybka moda, dlatego starają się dokonywać jak najbardziej etycznych wyborów.
Roboty ręczne (Fot. materiały prasowe)
Przy okazji dyskusji o zrównoważonym rozwoju wełnę wymienia się jako włókno najbardziej przyjazne dla środowiska. Jest w 100 procentach naturalna, odnawialna i biodegradowalna. Dodatkowo hodowla owiec przy zastosowaniu zrównoważonych i regeneracyjnych praktyk może zwiększyć bioróżnorodność, zdrowie gleby i sekwestrację dwutlenku węgla, która jest jednym z kluczowych sposobów wspomagających ograniczenie emisji gazów cieplarnianych.
Berenika Czarnota (Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: „Dzierganie znów jest cool”
W obliczu zalewającego nas zewsząd plastiku ponownie zaczęliśmy doceniać jakość ubrań. Dostrzegają to popularne sieciówki, które chcąc uśpić naszą czujność i oszukać zmysły, na akrylowych swetrach przyklejają etykiety z napisem „w dotyku jak kaszmir”, a płaszcze opisywane jako modele „z wełną” w rzeczywistości mają w składzie zaledwie jeden procent tego surowca. Wiemy już, że wysoka cena ubrania wcale nie musi oznaczać wystarczająco dobrego składu tkaniny, dlatego podczas zakupów, zanim jeszcze pójdziemy do przymierzalni, uważnie czytajmy metki. W myśl filozofii stojącej za trendem quiet luxury o ubraniach myślimy jak o inwestycji, za którą jesteśmy w stanie zapłacić znacznie więcej. A jakość kosztuje. Na cenę swetra wpływa wiele czynników, między innymi to, z jakiego włókna powstał( jego dostępności, miękkości, lekkości, długości), z których postrzyżyn pochodzi wełna, specyfiki samego projektu oraz tego, czy został wytworzony maszynowo czy ręcznie. Wydzierganie na drutach bardziej skomplikowanych wzorów zajmuje nawet pięć dni.
B Sides (Fot. materiały prasowe)
Czytając metki, warto zwrócić uwagę również na certyfikaty dotyczące standardów w produkcji i hodowli zwierząt. Do najważniejszych należą: RMS (Responsible Mohair Standard), RWS (Responsible Wool Standard) i RAS (Responsible Alpaca Standard). Certyfikaty te są dobrowolne i dotyczą całościowego łańcucha produkcji i dostawy wełny. Standardy uwzględniają dobrostan zwierząt, jakość gleby, na której są wypasane, humanitarny proces strzyżenia oraz sposób transportu i wytwarzania produktu końcowego.
Fluff (Fot. materiały prasowe)
Inwestycja się opłaci, bo dobrej jakości sweter, o który będziemy dbać z odpowiednią czułością, posłuży nam dekady, a nawet pokolenia. Wełna nie chłonie zapachów i trudno się brudzi, dlatego nie wymaga częstego prania. Jeśli już postanowimy go wyprać, nigdy nie róbmy tego w pralce, nawet jeśli ma ona program do prania wełny. Sweter najlepiej prać w letniej wodzie i suszyć go po rozłożeniu płasko na ręczniku. Możemy też zamknąć go szczelnie w strunowej torebce i włożyć do zamrażalnika na dwie doby. Mrożenie pozwala wykruszyć zabrudzenia i odświeżyć wełnę.
Ania Kuczyńska (Fot. materiały prasowe)
Wełnianych swetrów nigdy nie wieszajmy na wieszaku, bo pod wpływem własnego ciężaru będą się rozciągać. Zamiast tego dajmy im spokojnie odpocząć na półce. Zainteresowanie odzieżą wykonaną z naturalnych włókien potwierdzają badania. Rynek dzianin jako jeden z nielicznych nie stracił podczas pandemii, a w dodatku od 2020 roku dynamicznie rośnie. Według ekspertów firmy Dataintelo, która zajmuje się między innymi tworzeniem raportów sprzedażowych dla sektora odzieżowego, do 2032 roku rynek dzianin ma osiągnąć wartość 2228 miliardów dolarów. To sprawia, że projektant dzianin jest obecnie jednym z najbardziej pożądanych zawodów w branży mody, a marki luksusowe, takie jak Prada, Zegna i Brunello Cucinelli, wykupują udziały w manufakturach specjalizujących się w produkcji najwyższej jakości przędz.
The Odder Side (Fot. materiały prasowe)
Rację miał Yves Saint Laurent, mówiąc: „Moja ulubiona stylizacja to czarny sweter i spódnica – jest odpowiednia na każdą okazję, wystarczy tylko dobrać właściwe dodatki”. Wełniany sweter to dzisiaj najbardziej rozchwytywany element garderoby i najważniejszy bohater pokazów mody na sezon jesień-zima 2024/2025. Obok minimalistycznych wzorów swetrów od The Row, Fendi i Max Mary na wybiegu mogliśmy podziwiać zaskakująco rzeźbiarskie projekty – jak przeskalowany sweter z podwójnym kołnierzem przypominającym kryzę (Alexander McQueen), mięsisty sweter z przesadnie wysokim golfem i futrzanymi rękawami (Stella McCartney) czy wojskowy sweter o przedłużonym kroju zakończony szerokimi wełnianymi frędzlami (Sacai).
Skall Studio (Fot. Spotlight. Launchmetrics/Agencja FREE)
Nowoczesne maszyny dziewiarskie i innowacyjne techniki tkania dają projektantom nieograniczone możliwości pracy ze wszystkimi rodzajami dzianin, dzięki czemu mogą one przybierać coraz bardziej wyszukane i zaskakujące formy. Co ciekawe, sweter zwyciężył także w kategorii „akcesoria sezonu”. Projektanci marek Skall Studio, 16 Arlington i Meryll Rogge w zastępstwie szalików i peleryn, zawiązują swetry wokół szyi lub zarzucają nonszalancko na ramiona. Patent ten szybko podchwyciły bywalczynie pokazów w Londynie, Nowym Jorku i Mediolanie, które będą nosić w ten sposób wełniane swetry zapewne do maja.