Dr Elaine Aron twierdzi, że to postawa rodziców decyduje o tym, czy wysoka wrażliwość dzieci będzie zaletą czy źródłem niepokoju. Dr W. Thomas Boyce porównuje je do wyjątkowych kwiatów, którym trzeba zapewnić warunki, by rozkwitły.
Moje córki nieustannie skarżą się na metki na ubraniach, które każą mi dokładnie odpruwać; na skarpetki z wąskimi ściągaczami, na za mocno zawiązane buty. Zadają mnóstwo pytań i są niezwykle spostrzegawcze; nierzadko mam wrażenie, że czytają w moich myślach. Zdecydowanie nie lubią hałasu – w kinie zdarza im się przykrywać głowę kurtką. Z drugiej strony są bardzo towarzyskie i otwarte; nie określiłabym ich mianem nieśmiałych czy wycofanych. Umieją też walczyć o swoje, potrafią wykazać się sporą asertywnością. Od dłuższego czasu zastanawiam się – czy należą do dzieci wysoko wrażliwych?
Elaine Aron, profesor psychologii i pionierka badań nad wysoką wrażliwością, utrzymuje, że to cecha obecna u 15–20 proc. dzieci, niezależnie od płci – nie jest to więc w żadnym wypadku odchylenie od normy. Podobnie
jak w wypadku moich córek – stwierdzenie, czy jakiś chłopiec albo dziewczynka należy do tej grupy, bywa jednak niełatwe: nie istnieje opis czy definicja wysoko wrażliwego dziecka, która będzie idealnie pasować do wszystkich wrażliwych dzieci. Każdy maluch, dzięki kombinacji rozmaitych cech dziedzicznych oraz różnemu wychowaniu, jest trochę inny: jeden preferuje zabawę w ciszy i samotności, drugi uwielbia towarzystwo; jeden ma problemy z koncentracją uwagi, inny wydaje się nad wiek dojrzały, spokojny i cichy. Wszystkie te zachowania mogą stanowić oblicze jednej cechy: wrażliwości. Obdarzone nią dzieci – bez względu na to,
jak będą ją manifestować – dr W. Thomas Boyce porównuje do orchidei. Te kwiaty wzrastają i zakwitają tylko w odpowiednich warunkach. Jeśli im je zapewnimy, okazują się niezwykle witalne i piękne. „Odbierają wszelkie bodźce zewnętrzne i są świadome, czasami boleśnie, rozmaitych odczuć fizycznych, takich
jak dotyk, dźwięk i smak, oraz psychospołecznych,
jak troska, serdeczność, wrogość, obojętność. Wyczulenie na to, co je otacza, ma dwojakie skutki: w przyjaznych warunkach dzieci wysoko wrażliwe prosperują wyjątkowo dobrze, ale w nieprzyjaznych mogą zmarnieć” – pisze amerykański pediatra w głośnej książce „Dziecko orchidea czy mlecz.
Jak wspierać wrażliwe dzieci” (wyd. Czarna Owca).
Aby ułatwić rodzicom rozpoznanie wysokiej wrażliwości u swoich maluchów, Elaine Aron proponuje zastosowanie skrótowca DOES. Akronim ten opisuje 4 cechy wysoko wrażliwego dziecka, które według badaczki są u takich dzieci zawsze obecne, choć – uwaga – mogą przejawiać się na różne sposoby. Zaliczamy do nich: głębokość przetwarzania (
Depth of processing), łatwość ulegania przestymulowaniu (
Overstimulation), emocjonalną reaktywność (
Emotional reactivity) oraz wyczulenie na subtelności (
Subtle stimuli). O głębokości przetwarzania i wyczuleniu na subtelne bodźce może świadczyć bystrość i ponadprzeciętna kreatywność, silna intuicja, zadawanie głębokich i skomplikowanych pytań, używanie trudnych słów nietypowych dla danego wieku, zauważanie niewielkich zmian w wyglądzie innych osób lub w sposobie organizacji otoczenia (np. przesunięcie mebla) czy skłonność do analizowania szczegółów. Łączy się z nią reaktywność emocjonalna dziecka wysoko wrażliwego – głębokie odczuwanie zarówno negatywnych,
jak i pozytywnych emocji, a także perfekcjonizm i empatia. Efektem przestymulowania bywa płochliwość czy rodzaj nieśmiałości, dosyć powszechnie kojarzone z wrażliwością, ale także mniej oczywiste, a równie istotne częste uskarżanie się na nieodpowiednią temperaturę, głód, hałas czy –
jak w przypadku moich córek – na drapiące ubrania.
Jerome Kagan, psycholog z Uniwersytetu Harvarda cytowany przez Boyce'a, dodaje do tego tzw. neofobię – głęboki strach przed niespodziewanym i nieznanym, jednak inni badacze otwarcie z nim polemizują. Warto jednak uświadomić sobie, że nie musi chodzić o lęk przed poznawaniem ludzi czy jakimikolwiek zmianami – wystarczy, że zaobserwujemy, że nasze dziecko wysoko wrażliwe nie przepada za niespodziankami i lubi mieć jasno określony plan dnia.
Choć wysoka wrażliwość wydaje się uwarunkowana genetycznie, to wszyscy zajmujący się nią badacze podkreślają, że metody wychowawcze rodziców mogą mieć głęboki wpływ na rozwój dzieci, które się nią odznaczają. Boyce zaznacza jednak wielokrotnie, że nie istnieje metoda skuteczna we wszystkich przypadkach; nie dysponujemy zestawem gotowych wskazówek,
jak chronić i pielęgnować wysoko wrażliwe dziecko orchideę. Znalezienie odpowiedniego kierunku działania wymaga od dorosłych intuicji i przenikliwości, a najważniejszym warunkiem, który trzeba spełnić, jest po prostu miłość i zainteresowanie. „Chociaż wszystkie dzieci pragną i potrzebują opieki oraz troski, zwłaszcza
orchidee wymagają czasu i uwagi ze strony rodziców (...) i jeśli je dostają, czerpią z tego szczególne korzyści” – pisze amerykański pediatra. Istotna jest także świadomość różnic między ludźmi i szacunek dla nich, co przekłada się na umiejętność dostrzegania odmienności każdego ze swoich dzieci.
Maureen Healy, autorka książki „The Emotionally Healthy Child”, świadoma, jak trudnym wyzwaniem może być wychowanie dziecka wysoko wrażliwego – szczególnie, jeśli sami nie odznaczamy się tą cechą i nie zawsze w pełni ją rozumiemy – stara się usystematyzować najważniejsze aspekty właściwego podejścia do małej orchidei. Wymienia wśród nich m.in.:
• Pojmowanie wrażliwości jako daru i skupienie na silnych stronach – ta perspektywa jest szczególnie istotna w codziennym życiu, kiedy łatwo poddać się zmęczeniu nieustającymi wymaganiami dziecka wysoko wrażliwego. Być może twój syn razem z kolegą wybrał się na plac zabaw, gdzie obaj zaliczyli upadek z huśtawki. Jego towarzysz rozbił kolano, ale nie jest tym specjalnie przejęty; twój wrażliwy syn, choć nie zrobił sobie fizycznej krzywdy, całe popołudnie przeżywa, że po upadku śmiały się z niego inne dzieci. Pamięć o tym, że twoje bardzo wrażliwe dziecko ma niezwykły dar, pozwalający mu czuć i rozumieć więcej, pomoże nie poddać się frustracji i zniechęceniu, które mogą pojawić się w tej sytuacji.
• Partnerstwo i delikatną dyscyplinę – dzieci wysoko wrażliwe zwykle reagują lepiej na partnerską relację niż na surową dyscyplinę. Delikatnie nakierowywane i uprzejmie proszone chętnie spełniają polecenia rodziców, podczas gdy na nadmierną srogość odpowiadają napięciem, płaczem, krzykiem. Nawiązanie partnerskiej relacji z wrażliwym dzieckiem wymaga dogłębnego poznania czynników prowadzących do przestymulowania (hałas, tłumy i inne wcześniej wymienione) i świadome ich unikanie, a także przedstawienie dziecku narzędzi do radzenia sobie z przestymulowaniem (np. ćwiczenia oddechowe, gruntowanie). Bardzo istotna jest także konsekwencja – niespodziewane kary i nagrody mogą budzić u bardzo wrażliwego dziecka lęk, a na dłuższą metę powodować zagubienie, dezorientację i wycofanie.
• Akceptację – wielu rodziców zgłaszających się do psychologów ze swoimi dziećmi uznaje wysoką wrażliwość za obciążenie, z którym należy walczyć. Nic bardziej błędnego! Jak pisze Aron, świat rozpaczliwie potrzebuje ludzi, „którzy potrafią uważnie myśleć, głęboko odczuwać, zauważać subtelności i dzięki temu postrzegać świat w szerszej perspektywie”. Co więcej, potrzebujemy także, by ludzie ci mieli odwagę „zabrać głos i stawić opór wtedy, gdy niewrażliwe osoby nie widzą, nie myślą i nie odczuwają dostatecznie głęboko w danej sytuacji”. Do tego, już od najmłodszych lat, dzieci wysoko wrażliwe muszą cieszyć się akceptacją otoczenia i wynikającym z niej przekonaniem, że ich perspektywa jest ważna i brana pod uwagę. U dziecka wrażliwego warto rozwijać poczucie własnej wartości.
• Zapewnienie spokoju – u dzieci wysoko wrażliwych łatwo dochodzi do wspomnianego już przestymulowania, czyli rodzaju przeciążenia organizmu wynikającego z faktu, że mózg nie jest w stanie przerobić docierających do niego bodźców (z powodu ich nadmiaru lub intensywności). Rezultatem przestymulowania jest nerwowość, nadpobudliwość, rozdrażnienie, problemy z koncentracją. Małej orchidei dobrze jest więc zapewnić możliwość odpoczynku od nadmiaru bodźców – czy to przez organizację cichego, odosobnionego miejsca zabawy, pracy i relaksu, czy też przez takie planowanie czasu, które pozwoli uniknąć nadmiernej stymulacji dziecka wysoko wrażliwego.
Przyglądam się swoim córkom uważnie, coraz częściej i bardziej świadomie odnajdując w nich wiele cech znanych mi doskonale z autopsji – sama jestem typowym WWO, a w łatwo dostępnym kwestionariuszu pomagającym ocenić, czy należymy do tej grupy osób, osiągam maksymalną punktację. Moja mama do dziś wspomina, że jako wysoko wrażliwe niemowlę musiałam mieć utrudniony dostęp do zabawek typu grzechotka czy karuzela nad łóżeczkiem – im więcej czasu spędzałam z takimi sprzętami, tym trudniej było mnie uspokoić i położyć do snu. We wczesnym dzieciństwie fizycznie odchorowywałam każdą kłótnię z koleżankami w przedszkolu; w pierwszych klasach podstawówki nieraz budziłam się w nocy i narzekałam na zmianę sali od matematyki na gorzej oświetloną i mniej wygodną. W latach późniejszych przed szkolnym stresem uciekałam w sen. W życiu dorosłym niewiele się zmieniło, a ja dodatkowo stałam się świadoma wielu innych cech, które łączą się z wysoką wrażliwością. Z jednej strony to właśnie dzięki niej jestem twórcza, co pozwala mi wykonywać wymarzony zawód, oraz empatyczna, co wspaniale sprawdza się w bliskich relacjach z ludźmi – a te są dla mnie ogromnie ważne. Z drugiej strony denerwuję się, gdy mam do wykonania zbyt wiele zadań jednocześnie, nie potrafię funkcjonować, gdy jestem głodna, nadmiar bodźców zmysłowych powoduje u mnie ogromny niepokój, a urlop idealny to dla mnie czas spędzony w samotności lub w wąskim gronie najbliższych. Nie przeszkadza mi to jednak uwielbiać podróżować, poznawać nowych miejsc i nowych kultur, rozwijać działalności biznesowej, a nawet czerpać radości i satysfakcji z wystąpień publicznych.
Jak podają encyklopedie, kwiatowa rodzina orchidei obejmuje ok. 25 tysięcy rozmaitych bylin, zgrupowanych w 880 rodzajach. Nic dziwnego, że i my, ludzkie orchidee, tak bardzo się od siebie różnimy. Wszystkie jednak, kochane i odpowiednio pielęgnowane, możemy naprawdę pięknie wzrastać. Nic zaś nie raduje tak bardzo, jak delikatna roślina – wysoko wrażliwe dziecko – która spektakularnie rozkwita na naszych oczach – oczach rodzica.