Stresu nie jesteśmy w stanie wyeliminować z codziennego życia. Możemy jedynie nauczyć się chronić nasze ciała (przede wszystkim) i umysły przed jego szkodliwymi skutkami. W tym celu musimy przepracować i zniwelować fizyczne oraz psychiczne mechanizmy chroniące przed odpuszczaniem.
Przez lata pracy wydawało mi się, że rozwiązanie wszystkich problemów pacjentów leży w ciele, że jako terapeutka powinnam uczyć ludzi bycia w kontakcie z ciałem, rozumienia jego potrzeb, odczytywania komunikatów. Moja książka o pracy z ciałem, napisana we współpracy z terapeutą manualnym, skończyła się rozdziałem „W drodze”, który dla mnie, jak się okazało, był poszukiwaniem czegoś więcej niż jedynie połączenia pracy werbalnej, czyli konwencjonalnej psychoterapii, z pracą z ciałem. Brakowało mi ważnego elementu...
Niedawno, idąc z samochodu do gabinetu, jak zwykle w biegu, minęłam sąsiadkę, która dziarsko maszerowała z kijkami. Padał deszcz i wiał silny wiatr, więc stwierdziłam na głos: „Ojej, w taką pogodę chce się pani uprawiać nording walking. Podziwiam wytrwałość”. Sąsiadka popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, powiedziała: „Kochana pani, ja mam 86 lat, to idę, żeby iść, chodzę, żeby nie leżeć” i minęła mnie, pewnie nie bardzo rozumiejąc moje zagajenie. Odwróciłam się, żeby jeszcze chwilę na nią popatrzyć. Szła dziarskim krokiem, wyprostowana. Jej ciało sprawiało wrażenie silnego i bardzo sprawnego – ja stałam przygarbiona z zimna, w każdej z rąk trzymałam coś: w jednej torbę z laptopem, w drugiej pojemnik z obiadem, a pod pachą jeszcze butelkę z wodą. Wyszłam z domu jakieś 40 minut temu, pokonałam drogę z mieszkania do garażu, a teraz z samochodu do windy. Czekał mnie zwykły dzień pracy: pięć 50-minutowych sesji z pacjentami, pomiędzy 10-minutowe przerwy na zrobienie herbaty czy na „siusiu”, pod warunkiem że sesja się nie przedłuży, i jedna dłuższa przerwa na zjedzenie (w pośpiechu) obiadu, a na koniec droga z gabinetu do samochodu i z samochodu do mieszkania.
Z powodu stresu w pierwszej kolejności cierpi twoje ciało. Stres powoduje napięcie mięśni, każde przewlekłe napięcie to dla ciała ciągły stres, a długo utrzymujący się stres ma szkodliwy wpływ na ciało. I mamy błędne koło.
W czasach, w których gloryfikowany jest sukces, odpuszczenie czegokolwiek kojarzy się z porażką. Dlatego warto spróbować nauczyć się odpuszczać z poziomu ciała – przede wszystkim przezwyciężyć lęk przed porażką, którą na fizycznym poziomie można utożsamić z lękiem przed upadkiem. Ów lęk jest naszym najbardziej pierwotnym lękiem i dotyczy zarówno upadku fizycznego, jak i moralnego czy upadku autorytetu.
Kiedy tego dnia (po spotkaniu sąsiadki „od chodzenia”) wróciłam do domu, odczuwałam w ciele coś dziwnego. Nie do końca rozumiałam, co chciało mi ono powiedzieć. Nie potrafiłam też nazwać tego, co się ze mną działo: to nie było zmęczenie, nic też mnie nie bolało, to „coś” chyba najbardziej przypominało odczucie ekscytacji – jakby dreszcze w oczekiwaniu na niespodziankę. Czułam, że muszę podnieść się z kanapy. Wstałam, choć głowa mówiła: „Hej, jesteś zmęczona, odpocznij sobie, należy ci się” . I nagle moje ciało doskonale wiedziało, co robić: jeden ruch, potem drugi, trzeci i cała sekwencja ruchów. Przypominało to jakiś dziwny taniec. Czułam się lekko, zmęczenie dnia minęło. Potem pojawiła się konkretna emocja. Była jak wiadomość od mojego ciała do mojej głowy, ode mnie do mnie...
Po raz pierwszy od dawna byłam tak bardzo blisko siebie samej.
Jak ciało reaguje na stres?
W stresie ciało reaguje tak zwanym ogólnym zespołem adaptacyjnym, który składa się z trzech faz.
- Pierwsza to reakcja alarmowa: w odpowiedzi na stres nasz organizm uwalnia hormony rdzenia nadnerczy, które mobilizują ciało do walki. Jeśli stres związany jest z fizycznym urazem ciała, reakcja alarmowa przebiega w postaci stanu zapalnego. Jeśli ta reakcja okaże się skuteczną metodą poradzenia sobie ze stresem, ciało rozluźni się i powróci do stanu równowagi.
- Jeśli natomiast stres będzie się utrzymywał, organizm uruchomi drugą fazę zespołu adaptacyjnego – fazę przystosowawczą, w której kortykosteroidy (hormony nadnerczy) będą działały przeciwzapalnie. Ten proces jest dla ciała wysokoenergetyczny i długotrwały, przejdzie w fazę wyczerpania – ciało nie ma już energii, by wytrzymać stres, i zaczyna się załamywać. We współczesnych czasach staramy się jak najdłużej wytrzymywać stres, dlatego faza wyczerpania, objawiająca się zmęczeniem, które nie mija po krótkotrwałym odpoczynku, czy przewlekłym brakiem sił – występuje najczęściej . Generalizując – większość z nas w rezultacie długotrwałego stresu powstałego w wyniku napięć mięśniowych jest na granicy wyczerpania. Owe napięcia mięśniowe to nie tylko efekt sytuacji, które nas przerastają, ale to także napięcia wynikające z chęci niepoddawania się, „dawania rady” czy przekonania: „muszę wytrzymać”. Owe napięcia zużywają tak wiele energii, że w efekcie brakuje jej nam na radzenie sobie z codziennymi problemami. Bez energii nie jesteśmy sobie w stanie poradzić także ze stresem i koło się zamyka.
Więcej w książce Ewy Klepackiej-Gryz „Kiedy Twoja wrażliwość staje się zaletą. Dla poszukujących spokoju i życia bez stresu”.