Najlepszym początkiem rozmowy z nastolatkiem jest życzliwe pytanie o to, co czuje – podkreśla suicydolożka, dr Halszka Witkowska. I przestrzega, by nie lekceważyć nastrojów depresyjnych młodych ludzi oraz raz na zawsze pożegnać się z mylnym przekonaniem, że ten, kto mówi o samobójstwie, zwykle go nie popełnia.
Czy należy brać na poważnie słowa nastolatki, która na pytanie, dlaczego jest smutna, mówi: „Już nie mogę, chcę umrzeć”?
Zacznę od tego, że najbardziej rozpowszechnionym mitem dotyczącym samobójstw jest taki, że jeśli ktoś mówi o śmierci, to na pewno samobójstwa nie popełni. Tymczasem jest odwrotnie. Dane statystyczne pokazują, że aż 80 procent osób, które targnęły się na swoje życie, sygnalizowało takie zamiary! To jest pierwsza część odpowiedzi na pytanie, czy należy takie stwierdzenia brać na poważnie...
A druga?
Człowiek nawet w bardzo ciężkiej sytuacji nie powinien uruchamiać tak destrukcyjnych planów. Skoro w ogóle buduje rozwiązanie problemów na myśli, żeby zakończyć życie, to znaczy, że mierzy się z bólem nie do udźwignięcia.
Ale nastolatki lubią dramatyzować. Może tylko chcą coś wymusić? Może warto przeczekać takie nastroje depresyjne młodych?
To bardzo niebezpieczne myślenie. Jeśli ktoś mówi, że myśli o własnej śmierci, to najczęściej już wysłał do otoczenia wiele komunikatów, że nie radzi sobie z życiem, z sytuacjami, które mu się przytrafiły. Fakt, że nie został wcześniej wysłuchany, powoduje często, że jest zmuszony do sięgnięcia po tak ostateczny komunikat, jak zapowiedź samobójstwa.
Ale nastolatki czasem tylko tak mówią...
Czasem! Statystyki jednoznacznie pokazują jednak, że istnieje bardzo mały odsetek samobójstw tak zwanych instrumentalnych, czyli takich, gdzie targnięcie się na własne życie nie jest celem, tylko środkiem do osiągnięcia celu. Wyznanie nastolatka, że chce się zabić, to komunikat ostateczny i stawka jest zbyt duża, żeby go bagatelizować. Tu gra toczy się o życie. Trzeba reagować w sposób odpowiedzialny: szukać przyczyn takiej wypowiedzi, dopytywać, wysłuchać – na koniec ocenić, czy nie należy zgłosić się z tym problemem do specjalisty.
Samobójstwo wciąż jawi się jako domena raczej dusz artystycznych, a może to nieprawda... Czy siedemnastolatek uprawiający sporty i mający masę znajomych też może mieć myśli samobójcze?
A dlaczego nie? Samobójstwo dotyczy wszystkich grup wiekowych, społecznych, etnicznych, wyznaniowych, ekonomicznych. Dotyczy obu płci, ciężko chorych i zupełnie zdrowych, doświadczających przemocy fizycznej, psychicznej i żyjących w zdrowym emocjonalnie środowisku.
Ale jakoś bardziej pasuje do ludzi, ogólnie mówiąc, z problemami.
Istnieją oczywiście grupy i czynniki podwyższające ryzyko. U nastolatków jest to przede wszystkim doświadczanie przemocy fizycznej, seksualnej czy psychicznej. Poza tym nadużywanie alkoholu czy środków odurzających zwiększa ryzyko podjęcia próby samobójczej. Jednak w tej grupie wiekowej czynnikiem bardzo istotnym, znacząco podnoszącym ryzyko, jest zaniedbanie emocjonalne. Polecam film „Niemiłość” w reżyserii Andrieja Zwiagincewa. Jest to studium takiego właśnie zaniedbania. Dziecko czuje się tak osamotnione w rodzinie, że widzi się jako nic niewartego człowieka, ostatniego w kolejce.
Młodzi ludzie często postrzegają siebie jako przyczynę problemu. Przywołam dla przykładu taką historię: ukochany dziadek dziewczynki trafił do szpitala. Ona, tęskniąc za nim, poszła go odwiedzić z katarem. Dziadek zmarł na zapalenie płuc kilka dni później i wnuczka obarczyła się winą za jego śmierć...
Dorośli mają narzędzia intelektualne do tego, aby poradzić sobie z trudnymi sytuacjami, przerobić je i zracjonalizować. Dziecko, zwłaszcza osłabione emocjonalnie, dopisze własne wytłumaczenie faktów i często winą za problemy obciąży siebie, a z tym ciężko się żyje.
Czyli powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na nastolatków samotnych, z rodzin zaniedbujących potrzeby emocjonalne?
To nie jest takie proste. W grupie podwyższonego ryzyka są też młodzi ludzie o dużych uzdolnieniach. Nastolatek, który narzuci sam sobie bardzo wysokie wymagania dotyczące na przykład nauki czy zachowania, często ukrywa się za tym wzorowym zachowaniem. Dla rodziców to ulga, ale należy zadać sobie pytanie, co za tym się kryje i od czasu do czasu zapytać takie wzorowe dziecko, czy wszystko u niego w porządku.
A jeśli powie, że nie wszystko?
Porozmawiać. Wysłuchać. Dorośli mają często manierę mówienia do dziecka: czy odrobiłeś lekcje? Czy zjadłeś kanapkę? Pamiętaj jutro o korepetycjach z angielskiego. To raczej monolog, a nie rozmowa.
Łatwo powiedzieć, bo ty wiesz, jak porozmawiać. Ale jak zacząć rozmowę z nastolatkiem, gdy ten mówi, że ma już dość i oby jutro nie nadeszło?
Zwyczajnie. Rozmowa to zawsze pierwsza pomoc emocjonalna dla każdego człowieka, a dla nastolatka szczególnie. Każdy może tej pomocy udzielić. Trzeba zapytać, co się dzieje. Jak się czujesz? Co przeżywasz? Od jak dawna? Kiedy to się zaczęło? Co ci pomaga, co ci szkodzi? O czym potrzebujesz porozmawiać? Jakich ważnych pytań ci nie zadaję? Rozmowa to jedyna droga, żeby poznać świat, w którym żyje moje dziecko, a tylko ono go zna i tylko ono może mnie do niego wpuścić.
A co, jeśli nastolatek powie, że planuje już własną śmierć, bo nie daje sobie rady? Rodzic bez wyksztalcenia psychologicznego nie podoła takiej rozmowie. Może lepiej nie rozgrzebywać tak głębokiej rany, tylko wysłać nastolatka od razu do specjalisty?
Czyli zachować się jak Piłat, umyć ręce? Przecież to nasze dziecko, dlaczego chcemy uwolnić się od odpowiedzialności za nie? Rodzic, rodzeństwo, ktoś z otoczenia nastolatka to pierwsza osoba, która powinna być z rozmową pod ręką. To ktoś, kogo nastolatek zna, powinien rzucić pierwsze koło ratunkowe, otoczyć opieką oraz wsparciem i dopiero wtedy poszukać pomocy.
Warto jednak podkreślić, że moment, kiedy dziecko planuje próbę samobójczą, zaczyna wspominać nawet metody, jakich może użyć, to jest bardzo poważny sygnał ostrzegawczy. Wtedy nie ma chwili do stracenia i należy natychmiast skonsultować się ze specjalistą.
Ale czy rozmawianie o samobójstwach to nie jest kreowanie mody?
Mody? Samobójstwo towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów i we wszystkich kulturach. Sposobem na rozwiązanie problemu nie jest przemilczenie lub zamiecenie go pod dywan. Nie jesteśmy w stanie ocenzurować wszystkich kanałów informacyjnych. Zawsze ktoś gdzieś będzie pisał lub mówił o samobójstwie – pytanie brzmi: jak? W sieci młodzi ludzie znajdą treści, które ich z różnych powodów interesują. W większości sensacyjne, zachęcające do samobójstw, czasem wręcz instruktażowe. Dlatego należy mówić, pisać, ale w sposób umiejętny i odpowiedzialny, tak aby osoba szukająca informacji miała szansę natrafić na treści, które mogą uratować życie, a nie robić sensację.
W naszym projekcie „Życie warte jest rozmowy” kładziemy właśnie akcent na życie. Pokazujemy osobom w kryzysie, jak można z niego wyjść. Mamy zakładkę o nazwie „Przywróceni życiu” – to historie osób, które poradziły sobie z kryzysem i dzielą się swoją historią z innymi. Jest także baza bezpłatnych miejsc pomocowych, gdzie można znaleźć adres do specjalistów, którzy znajdują się najbliżej naszego miejsca zamieszkania.
Nastolatkowi dużo nie trzeba, żeby czuł się nieszczęśliwy. Gdy osoby postronne dowiadują się, że ktoś popełnił samobójstwo, często wydaje im się, że powód był błahy.
Błahy?! Nie dla osoby cierpiącej tak bardzo, że nie widziała innego wyjścia! Za zachowaniami samobójczymi zawsze stoi jakaś historia, ileś rzeczy musiało się złożyć na taką, a nie inną reakcję.
A jak na psychikę młodych osób wpłynęła pandemia?
Na podstawie danych zbieranych przez policję widzimy, że w trakcie pandemii nie ma wzrostu samobójstw. Odnotowujemy natomiast wzrost zachowań samobójczych – prób i samookaleczeń. Informują nas o tym nie tyle statystyki, co głosy dochodzące ze szpitali, od terapeutów, do których coraz częściej trafiają dzieci po próbach samobójczych lub z depresją.
Pandemia pokazała natomiast niespotykany do tej pory międzypokoleniowy rozłam wywołany przez nowe technologie. To sprawia, że nie umiemy zrozumieć dzisiejszych nastolatków. Ale ważniejsze jest to, że nie rozumiemy siły przemocy rówieśniczej w sieci, a to ogromny czynnik zwiększający ryzyko zagrożenia targnięciem się na własne życie. Gdy nastolatka mówi mamie, że została wyśmiana, mama odpowiada ze swojego doświadczenia: nie przejmuj się, szybko zapomną. Tymczasem dziewczynka została wyśmiana przez trzy tysiące osób.
Rodzice nie mają żadnych szans na wyobrażenie sobie siły hejtu masowego i spustoszenia, które on wywołuje w poczuciu własnej wartości młodego człowieka.
To brzmi przerażająco... Czy w ogóle można zapobiec samobójstwu?
Można i zawsze w ten sam sposób: rozmawiając. Tyle się o tym mówi, a ludzie wciąż nie wierzą w moc rozmowy! A na początek wystarczy zapytać, co się dzieje. Może młody człowiek kogoś stracił, może za kimś tęskni. Trzeba powspominać na przykład nieobecnego tatę, ale powspominać życzliwie. Warto zawsze być w czułym kontakcie ze swoim dorastającym dzieckiem, bo to jedyna szansa, żeby mu w porę pomóc.
Dr Halszka Witkowska, suicydolog. Pomysłodawczyni i koordynatorka platformy edukacyjno-pomocowej „Życie warte jest rozmowy”. Wykładowczyni i autorka publikacji nt. suicydologii, w tym prewencji samobójstw.
Życie Jest Warte Rozmowy: www.zwjr.pl
Serwis, gdzie pomoc uzyskają zarówno osoby w kryzysie samobójczym, jak i szukające wsparcia dla kogoś, kto przeżywa trudności psychiczne czy żałobę po samobójczej śmierci bliskiego.
Całodobowe bezpłatne numery pomocowe:
- Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”: 800 120 002
- Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 121 212
- Infolinia Pomagamy Ministerstwa Edukacji i Nauki: 800 800 605