1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Dobra komunikacja opiera się przede wszystkim na słuchaniu

Dobra komunikacja opiera się przede wszystkim na słuchaniu

Skoro komunikacja jest umiejętnością, to jednym z jej narzędzi jest docenianie milczenia. W trakcie tkliwej rozmowy przypomina ono wiatr, który pozwala szybować ptakom. Ożywia niczym tlen. (Fot. Dejan Dundjerski/Getty Images)
Skoro komunikacja jest umiejętnością, to jednym z jej narzędzi jest docenianie milczenia. W trakcie tkliwej rozmowy przypomina ono wiatr, który pozwala szybować ptakom. Ożywia niczym tlen. (Fot. Dejan Dundjerski/Getty Images)
Gdy czeka nas trudna rozmowa, możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że będzie taka również dla drugiej strony. Na co zatem zwrócić uwagę, by bezpiecznie pokonać to wspólne wyzwanie?

Prowadzenie ważnych rozmów wymaga czegoś więcej niż znajomości słów. I czegoś więcej niż umiejętności trafnej i szybkiej riposty. Rozmowy, takie, które zmieniają i wzbogacają życie, mogą się wydarzyć dzięki umiejętności autentycznego słuchania. A słuchanie jest umiejętnością, czyli wymaga praktyki i odpowiednich narzędzi – podobnie jak prowadzenie samochodu, przygotowanie raportu czy pieczenie ciasta. Taki sposób patrzenia na słuchanie – jako umiejętności – pozwala odnaleźć w sobie motywację, by uczyć się sprawnej komunikacji ze świadomością, że im większe umiejętności, tym łatwiej być w relacjach, związkach, pracy, a tym samym we własnym ciele.

Kathryn Mannix, lekarka specjalizująca się w medycynie paliatywnej i terapeutka poznawczo-behawioralna, w książce „Słucham cię. Jak rozmawiać na trudne tematy” porównuje błędy w porozumieniu do tańca konwersacyjnego: „Mam na myśli na przykład naleganie na rozmowę zamiast proponowania jej; ciągłe wypowiadanie się i sporadyczne (jeśli w ogóle) słuchanie; duże natężenie głosu, a zbyt mało milczenia; odzywanie się bez zgody drugiej strony, w nieodpowiednim momencie lub po to, by mieć to wreszcie z głowy, zamiast dogłębnie omówić temat”.

Jaka jest alternatywa?

Od tkliwości do zrozumienia

Każdy z nas zna ból i każdy z nas miał lub ma tkliwe miejsca w ciele, a zatem podatne na zranienie, mniej odporne, nadużyte. Tkliwość ostrzega przed silnym bólem, w tym sensie przypomina alarm. „Tkliwość emocjonalna jest tego dokładnym odpowiednikiem: to świadomość czającego się tuż-tuż dystresu i pragnienie, aby zminimalizować niebezpieczeństwo pogrążenia się w nim” – pisze Mannix.

Gdy czeka nas trudna rozmowa, możemy z ogromnym prawdopodobieństwem założyć, że będzie trudna również dla drugiej strony – nawet jeśli druga strona ukrywa się za maską obojętności, złości czy buty. Tkliwość oznacza postępowanie z troską już przed taką rozmową. A zatem przygotuj się, daj sobie odpowiedni czas, zadbaj o miejsce rozmowy. Jeśli to możliwe, poproś bliską osobę o spotkanie lub wsparcie po zakończeniu trudnej rozmowy. A gdy ta już się zacznie, pamiętaj, żeby obdarzyć uwagą siebie i drugą osobę, i w ten sposób uniknąć cierpienia. Zatem nie zatracaj się w trudności, obdarz uwagą słowa, które wypowiadasz, i z uwagą słuchaj słów drugiej strony – pamiętając jednocześnie, że słuchanie nie jest równoznaczne z przyjęciem cudzego stanowiska. Możesz pozostać przy sobie, jednak jeśli wysłuchasz, prawdopodobnie uda ci się zrozumieć. A to pierwszy krok do porozumienia.

Od teraz nie myśl, że czeka cię trudna albo wymagająca rozmowa. Powiedz sobie, że przed tobą tkliwa rozmowa – gdyż dla umysłu liczy się, jakich używasz imion, nazw, określeń. Te często wyznaczają kierunek, tworzą atmosferę spotkania. Zrelaksuj się w rozpoznaniu, że zrozumienie tego, co mówisz zależy również od postawy drugiej osoby – jeśli ta będzie żywo zainteresowana poznaniem twojego stanowiska, zaplanowane i przemyślane słowa nie będą miały aż takiego znaczenia. Aby zainteresować drugą stronę poznaniem tego, co masz do powiedzenia, zacznij właśnie od tego. Powiedz, że to, co chcesz powiedzieć, jest dla ciebie bardzo ważne, wymagające i prosisz o chwilę ciszy. A prosisz dlatego, że to, jak zareaguje druga strona, ma znaczenie.

Autorka książki podkreśla, że wcale nie musisz wiedzieć, co masz mówić. „Słuchaj z pełną uwagą, nie rozpraszając się obmyślaniem, jak powinieneś zareagować lub jak można rozwikłać tę sprawę. Po prostu słuchaj. Zaufaj sobie. Podobnie jak nogi same poruszają się w rytm nieznanej melodii, kiedy będzie twoja kolej na odezwanie się, słowa same do ciebie przyjdą, i to słowa płynące z serca, a nie z głowy. Zadanie polega nie na tym, by coś rozwiązać, lecz na tym, aby wysłuchać” – wyjaśnia.

Od milczenia do pytań

Skoro komunikacja jest umiejętnością, to jednym z jej narzędzi jest docenianie milczenia. Milczenie w trakcie tkliwej rozmowy przypomina wiatr, który pozwala szybować ptakom. Jest niczym tlen, odżywia, pozwala wziąć wdech, znaleźć chwilę namysłu, ale i czas, by odczuć, co znaczą usłyszane słowa, i pozwolić drugiej stronie odczuć wypowiadane słowa. Potrzebujesz znaleźć włas­ny sposób, by naprawdę docenić milczenie – uznać je.

Specjaliści w zakresie negocjacji mają zwyczaj nie podejmować ważnych decyzji w stanie nagromadzonego napięcia. Prowadząca Szkołę Negocjacji Ewa Kastory mówi, że nabrała zwyczaju niewysyłania trudnego, pełnego emocji mejla w dniu, w którym go napisała. Odkłada go na następny dzień, czyta ponownie, często coś zmienia i dopiero wtedy wysyła. To właśnie przerwa, milczenie pozwalają dojrzeć.

Kathryn Mannix radzi, by podczas tkliwych rozmów przyjąć do wiadomości, że nie ma prostego rozwiązania. Jedno czy drugie może się nam wydawać oczywiste i właśnie proste, ale gdyby było takie dla drugiej strony, najpewniej, by je wybrała. „Wyrywanie się z oferowaniem uproszczonych recept nie tylko nie pomaga w dojściu do tego, na czym zasadza się trudność, ale wręcz to uniemożliwia” – czytamy w książce. Mieści się w tym także moc niewyręczania albo – jak pisze Mannix – „rezygnowanie z własnej decyzyjności”. Osoby, które są samodzielne, silne albo tak siebie postrzegają, ukrywając wewnętrzną kruchość, często mają tendencję, aby w trakcie tkliwej rozmowy proponować pomoc, wskazywać na recepty lub po prostu radzić. Jednak zazwyczaj osoba, która doświadcza trudności i decyduje się nam zwierzyć, pragnie przede wszystkim być usłyszana, naprawdę zrozumiana.

„Moc niewyręczania, lecz trwania u boku, tkwi w stwarzaniu dla drugiej osoby przestrzeni, gdzie można przepracować swoje trudności i odnaleźć własne potencjalne rozwiązania. Daje jej siłę, motywuje do zaangażowania w poszukiwanie dróg wyjścia z problemu oraz wyraża nasze utożsamianie się z nią i wsparcie w przechodzeniu przez trudności. Trzymanie zagubionego człowieka za rękę w ciemności przynosi mu większe pocieszenie niż dawanie instrukcji z bezpiecznego miejsca w świetle” – podpowiada terapeutka.

Ostatnią pomocną sprawą są pytania. To one przyczyniają się do rozwoju, eksperymentów i poszukiwania odpowiedzi. W trakcie tkliwej rozmowy zadawaj, przynajmniej czasami, otwarte pytania. Nie pytaj, jeśli znasz odpowiedź, a pytanie służy jedynie ukaraniu drugiej osoby, przyłapaniu na kłamstwie czy pogrążeniu jej. Wyraź wszystko, co masz do wyrażenia, ale zadbaj o to, by chociaż czasami zapytać drugą stronę o to, co ma na myśli, a być może również o to, co czuje.

A jeśli nikt nie zadaje pytania tobie – zadbaj o siebie. Zacznij od sprawdzenia, czy czujesz tkliwość, a zatem pewną formę napięcia, ekscytacji... lub trudności. Dopóki czujesz tkliwość, jest wielka szansa, że nie zapędzisz siebie w stronę cierpienia, emocjonalnego galopu, kłótni i nie padną słowa, które niszczą. A zatem, słuchając, rozpocznij od słuchania swego ciała, następnie zwróć uwagę na słowa. Niektórzy mówią, że to dlatego jako ludzie mamy dwoje uszu i jedne usta.

Polecamy książkę „Słucham Cię. Jak rozmawiać na trudne tematy”, Kathryn Mannix, tłum. Dariusz Rossowski, Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego Polecamy książkę „Słucham Cię. Jak rozmawiać na trudne tematy”, Kathryn Mannix, tłum. Dariusz Rossowski, Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze