1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Kreatywny dziennik jako narzędzie rozwoju i spokoju. Odkrywamy tajemnice art journalingu

Kreatywny dziennik jako narzędzie rozwoju i spokoju. Odkrywamy tajemnice art journalingu

(Fot. Betsie Van der Meer/Getty Images)
(Fot. Betsie Van der Meer/Getty Images)
Dziennik, w którym poza notatkami można znaleźć szkice czy wyklejanki? To przykład tzw. art journalingu. Pisze o nim Marta Urbaniak-Piotrowska, dziennikarka i autorka książki „One temu winne”.

Niektóre dzieci mają wyimaginowanych przyjaciół, ja miałam pamiętnik z orłem na okładce. Dzieliłam się z nim swoimi sekretami i marzeniami, potem zamykałam na kłódkę i chowałam w tapczanie przed siostrą. Dziś pisanie to mój chleb powszedni i podstawowa forma komunikacji – także samej ze sobą, a dziennik nadal mi towarzyszy. Nie jest już jednak tylko powiernikiem emocji, planów, rozterek, ale narzędziem rozwoju, także zawodowego. Wyrażam się w nim nie tylko słowami, lecz także rysunkami, wyklejankami, kolażami. Ta praktyka ma swoją nazwę – art journaling – i przynosi mi konkretne korzyści.

Wewnętrzne postacie

Zacznijmy od podstaw. Art journaling to prowadzenie dziennika, w którym nie tylko piszesz, ale też malujesz, wyklejasz, rysujesz. Po co? Przede wszystkim – dla zabawy! To daje możliwość poobcowania z lekkością, za którą wielu z nas tęskni. W każdym z nas drzemie przecież wewnętrzne dziecko, które kocha się bawić. W wirze codziennych trudów często o nim zapominamy, a dzięki art journalingowi możemy się z nim na nowo połączyć. Doceniają to zwłaszcza osoby na początku procesu psychoterapii.

Dziennik kreatywny to także idealna metoda, by zrozumieć, że każdy z nas jest w głębi duszy artystą, który chce się wyrażać. Art journaling to świetny pretekst do rozwijania zdolności manualnych, jak też do złapania weny i wejścia w stan flow. Gdy trudno mi się zabrać do pracy, zaczynam od kilkunastu minut z dziennikiem. Tym samym budzę swoją kreatywną stronę, a kolejne zadania wychodzą mi lepiej i szybciej. To jak trening budowania twórczych nawyków i wzmacniania artystycznych mięśni.

Art journaling pomaga także uporać się z wewnętrznym krytykiem i perfekcjonizmem. W moim przypadku działa to tak, że staram się podejść do całego tego procesu nie na serio, czyli z założeniem, że nie muszę być w tym dobra. To wielka ulga – mogę stworzyć najgłupszą sztukę świata, bo przecież i tak jej nikomu nie pokażę! Nie tworzę dla efektu, tylko dla procesu. I rzeczywiście, kiedy odstawiam na boczny tor wewnętrznego krytyka i potrzebę oceny, i pozwalam sobie na swobodę ekspresji, rezultaty często przerastają moje oczekiwania. To strategia, którą polecam wszystkim.

A to jeszcze nie koniec korzyści z regularnego prowadzenia dziennika...

Nauka emocjonalności

Art journaling doskonale redukuje stres i pozwala pozbyć się uciążliwej gonitwy myśli. To świetne narzędzie, by pobyć tu i teraz. A z drugiej strony dzięki niemu łatwiej oderwać się od rzeczywistości – z pomocą twórczego dziennika można się rozmarzyć i przenieść w świat wyobraźni. Praktyka w sam raz na czekające nas słotne jesienne wieczory! Tym bardziej że pozwala także na bezinteresowne poświęcenie czasu sobie, co niełatwe, za to przynosi wiele przyjemności i samopoznanie.

Prowadzenie dziennika jest też odskocznią od scrollowania oraz remedium na uciekającą koncentrację. Pracujesz przy komputerze i bez przerwy zerkasz na telefon? Zostaw go w drugim pokoju, a przy laptopie połóż dziennik. W chwili, gdy zechcesz oderwać się od pracy, porysuj sobie, pomaż. Twoja koncentracja się nie rozpłynie – ale wyostrzy. I tak gdy muszę na przykład obejrzeć nudny webinar albo szkolenie programistyczne, kładę obok komputera notes i kredki. Mażąc po kartkach – nie tylko notując, ale i rysując – jestem w stanie lepiej się skupić i przyjąć podawaną mi wiedzę.

Korzystam też z dziennika, gdy zaczynają mnie zalewać silne emocje. Mogę tupać i krzyczeć w poduszkę, a mogę z rozmachem kreślić abstrakcyjne wzory na kartkach – to pomaga. Tym samym wykorzystuję odwieczną rolę sztuki, osiągając upragnione katharsis. I gdy w miarę tworzenia stopniowo się uspokajam, przychodzą myśli, które zapisuję bez cenzurowania. Zyskuję możliwość wglądu i autorefleksji, bo w trakcie automatycznego pisania zaczynam rozumieć, co się ze mną dzieje. I wszystko to w bezpieczny – także dla osób zaangażowanych w konflikt – sposób.

Ponadto dziennikowanie uspokaja nasze ciało migdałowate w mózgu, odpowiedzialne za reakcję walki, ucieczki lub zamrożenia w sytuacji stresu. Nasz mózg nie ewoluował równie szybko co styl życia. Kiedyś jego reakcje pomagały nam w konfrontacji z dzikim zwierzęciem; dziś organizm reaguje stresem po odczytaniu emaila od szefa. I tu także wspaniale sprawdza się twórczy dziennik, bo jeśli sięgniemy po niego w chwili napięcia, ciało migdałowate zacznie się uspokajać. Im częściej będziemy to robić, tym bardziej będzie się ono wyciszać. Przestaniemy postrzegać wyimaginowane zagrożenia jako realne, zaczniemy lepiej rozumieć nasze emocje i będziemy ich doświadczać z mniejszą intensywnością.

Narzędzie rozwojowe

Muszę jednak przyznać, że najbardziej lubię rozwojową stronę prowadzenia twórczego dziennika. Może on służyć jako narzędzie do przepracowania wydarzeń z przeszłości, wspomagając na przykład proces terapeutyczny. W ten sposób trudne sprawy ukryte w zakamarkach umysłu mogą wypłynąć na powierzchnie. Dosłownie przenosisz je z pamięci długotrwałej do roboczej, by przepracować je na nowo i wreszcie się od nich uwolnić.

Dla mnie art journaling to też sposób na to, by połączyć się z intuicją i nieświadomością. Jeśli poszukujesz odpowiedzi na ważne pytanie, możesz zadać je sobie na początku pracy z twórczym dziennikiem. Ty będziesz wyklejać, malować i pisać, a twoja nieświadomość przetwarzać pytanie. Jest szansa, że jeszcze podczas tej samej sesji dziennikowania doznasz olśnienia. Ja bardzo często korzystam z tej metody podczas pracy nad nową powieścią, gdy moje bohaterki utkną w martwym punkcie.

Warto też swój art journal co jakiś czas przeglądać. Być może dostrzeżesz w nim powtarzające się motywy i symbole, które podpowiedzą ci, w jakim punkcie życia jesteś, co jest dla ciebie ważne, czego pragniesz, a czego już nie chcesz. Możesz w ten sposób pracować nad dowolnymi tematami: swojego rozwoju, związku, twórczości.

Jak zacząć?

Oczywiście od wyboru pięknego notesu, żeby prowadzenie dziennika była prawdziwą radością. Przygotuj sobie przybory: kredki, pastele, kolorowe taśmy klejące, cienkopisy. Powydzieraj zdjęcia ze starych magazynów albo inspirujące tytuły. Przydadzą się naklejki. Art journaling może być przestrzenią do twórczego recyklingu – możesz zbierać etykiety tak piękne, że szkoda ich wyrzucać do kosza. A gdy już zgromadzisz przybory, podążaj za intuicją i bez zastanawiania się wyklejaj, maluj, pisz. Warto zawczasu przygotować sobie inspiracje, bo dziennikowanie chwilami bywa trudne. Poniżej przygotowałam kilka przykładów. Powodzenia!

To działa!

Korzyści z art journalingu znalazły już potwierdzenia w badaniach naukowych.

  • W jednym z badań poproszono uczestników o przywołanie trudnego wydarzenia z przeszłości, z którym wciąż się nie uporali, a następnie prowadzenie na ten temat dziennika – raz w tygodniu po 20 minut i tak przez trzy tygodnie. Jedna grupa tylko pisała, druga rysowała, a trzecia pisała i rysowała. Co się okazało? To właśnie osoby z ostatniej grupy zauważyły u siebie największą poprawę nastroju, zyskały siłę, więcej radości życia i lepszą perspektywę. Te, które tylko rysowały, czuły się gorzej. Dlaczego? Prawdopodobnie rysowanie pomogło im jeszcze silniej zagłębić się w swoje emocje bez próby zrozumienia ich i przepracowania. Gdyby zaś włączyli pisanie, mogliby przeanalizować swoje uczucia i wyciągnąć z nich wnioski.
  • Regularne prowadzenie dziennika wspiera nawet układ odpornościowy! Tym razem niebagatelną rolę odgrywa przede wszystkim to, o czym piszemy. W badaniu poproszono studentów zarażonych mononukleozą o prowadzenie twórczych notatek – przez 20 minut trzy razy w tygodniu. Jedna grupa miała pisać o stresujących przeżyciach, druga o przedmiotach, które posiadali. Po miesiącu okazało się, że studenci, którzy poświęcili czas na pochylenie się nad trudnymi momentami w życiu, wykształcili dużo więcej przeciwciał.

Inspiracje do prowadzenia dziennika

  1. Wymyśl swoją osobistą mantrę, którą będziesz powtarzać zawsze wtedy, gdy zechcesz poczuć więcej mocy. Dobierz słowa tak, by do ciebie trafiały. Napisz mantrę wiele razy, w różnych kolorach. Możesz ją ozdobić rysunkami albo zdjęciami – w twoim stylu.
  2. Wypisz, wymaluj, wyklej 10 niezbędnych elementów twojego osobistego dobrostanu. Które z nich wydarzyły się dzisiaj? Stwórz swoją osobistą listę dobrego samopoczucia.
  3. Kiedy ostatnio odczuwałaś/odczuwałeś smutek? Przywołaj wspomnienia i przelej je na kartkę papieru – w dowolnej formie!
  4. Przypomnij sobie moment, w którym czułaś/czułeś silne emocje. Spróbuj wrócić do tego stanu. Następnie stwórz kolaż, używając wycinków z gazet, które najlepiej oddają twoje emocje. Dodaj własne rysunki i teksty, aby wzmocnić przekaz. Na koniec głęboko odetchnij.
  5. Przedstaw tę część siebie, którą zazwyczaj chowasz przed światem. Jak ma na imię? Co kocha? Dlaczego jest taka nieśmiała? Pokaż ją za pomocą rysunków, słów i wyklejanek.
  6. Przedstaw swoje ulubione dziecięce marzenia i pragnienia. Co chciałaś/chciałeś robić lub kim zostać, gdy dorośniesz? Czy to się spełniło? Czy twoje wewnętrzne dziecko jest zadowolone z tego, kim się stałaś/stałeś? Zapytaj je i koniecznie zapisz odpowiedź!
Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze