Wykształcone, zdolne Polki podążają na koniec świata za swoimi australijskimi partnerami. Z miesiąca na miesiąc jest ich coraz więcej. Wszystkie znają angielski, identyfikują się jako Europejki. To nie „żony dla Australijczyków”, lecz nowa, przebojowa fala.
fot. Anna Wilson
Poznają się za pomocą Facebooka. Organizują cotygodniowe spotkania, święta, urodziny, grille w parkach, wyjścia z dziećmi na place zabaw. W Melbourne utworzyły dodatkowo grupę sportową i polską bibliotekę dla dzieci, w Brisbane chodzą razem biegać, zbierając fundusze na walkę z rakiem piersi, a na Słonecznym Wybrzeżu uczą się surfować. Ale czy odkryły oczekiwany raj? A jeśli nawet tak, to jaką cenę zapłaciły za taką przeprowadzkę? No i co jest w tych Australijczykach, że nasze dziewczyny jadą za nimi na antypody?
Więcej w Zwierciadle 08/2016. Kup teraz!
Zwierciadło także w wersji elektronicznej