Obrazki z monitorów ustępują żywym widokom jezior i pól, zamiast telefonów słychać szum drzew.
Czekamy na nie cały rok, nie mniej niż dzieci na św. Mikołaja.
Wakacje. Im bliżej lata, tym bardziej marzymy o urlopie, starannie planujemy wyjazd, wiele obiecujemy sobie po atrakcjach, nie tylko turystycznych. „Słoneczniej serca biją i wakacyjna miłość” – why not? My jednak o innych wyprawach.
Wakacje ze sobą – czy to w postaci wyciszenia w klasztorze, czy pielgrzymki, niekoniecznie do Częstochowy, albo medytacji w dowolnym ośrodku medytacyjnym – sprzyjają oderwaniu się od rzeczywistości, natłoku bodźców, byciu ze sobą. Obrazki z laptopów ustępują żywym widokom jezior i pól, zamiast w dzwonki telefonów wsłuchujemy się w szum drzew. Na taki reset głowy i nieocenione all-inclusive dla emocji jeżdżą dziś znani aktorzy i biznesmeni wysokich szczebli. Stało się to trendy jak kiedyś Dębki.
Jeśli jednak trwamy przy urlopie w towarzystwie, warto wiedzieć, jak wyjechać z przyjaciółmi i wrócić również z nimi. W zgodzie. Proponujemy rozwiązania, dzięki którym można uniknąć kłótni, gdy jedni chcą na plażę, a drudzy do wesołego miasteczka. A gdy ktoś uprze się na to ostatnie – porywamy do Disneylandu. Mało tego, pokazujemy go takim, jakiego nie widział prawie nikt – od podszewki.
Dla tych, którym nie dane będzie wyjechać latem – mamy rzecz o renesansie miejskich ogródków działkowych, a nawet las w butelkach.
I jeszcze jedna propozycja na wolny czas – lektura całego lipcowego „Zwierciadła”. A w nim oprócz wakacji: Scarlett Johansson wali prosto z mostu, Tomasz Stańko buduje mosty, a nie mury, Maria Seweryn stara się mosty odbudować i Karim Rashid, który zbudował już wszystko oprócz mostu do innej galaktyki.
Dobrej pogody… ducha.