1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Pisane na lustrze: ptasie mleczko

Anna Janko (Fot. Wydawnictwo Literackie)
Anna Janko (Fot. Wydawnictwo Literackie)
Dzielnica ładna, dom w ogrodzie, wnętrza w pastelowych barwach, czysto i schludnie. Staruszka siedząca przy stoliku na parterze przywołuje mnie ruchem ręki. Ale nie jest to wezwanie do rozmowy, ona po prostu tak ma, że macha.

Spieszę się do taty. Tata wie, że to ja. Albo ja, albo Zofia, jego starsza siostra, która od lat nie żyje; myli nas. Nie wie też, że jest w domu opieki, nie wie, że mama umarła latem i że przed kwadransem jadł obiad. Leży w pościeli drobny jak świerszcz, raz po raz coś mówi, ale słowa nie pasują do życia, jakby wyleciały ze słownika, w który trafił piorun. Opowiada, że zbudował kolumnę, że hotel się jutro zawali, że będzie sprzedawał chorągiewki. Patrzę na firankę, na wzorek w trójkąty, i wiem, że to właśnie one zmieniły się w umyśle taty w proporczyki do przehandlowania. „Jutro umrę”, oświadcza nagle. „Chciałbyś – żartuję – to nie takie łatwe”. O śmierci zawsze rozmawialiśmy swobodnie. Tato przeczytał setki esejów na tematy eschatologiczne, a swoją śmierć zapowiadał od dekad, pięć razy pisał testament, dziesięć razy zmieniał pomysł na pochówek, a teraz co rano budzi się zdziwiony, że żyje. „A boli cię coś, tato?”. „Pięty”. Oglądam pięty, są gładkie, żadnych odleżyn. Ilekroć przychodzę, nawet nieumówiona, tato zawsze jest czysty, ogolony i pachnący wodą toaletową. „Ptasie mleczko, tato?”. „Daj, daj”. Wkładam mu do buzi czekoladkę, a on z lubością rozciera słodycz na podniebieniu. Całe życie był łasuchem, jako dziecko znajdowałam pod jego poduszką mnóstwo papierków po cukierkach. Miałam żal, że wszystko sam cichaczem pożera. Potem dowiedziałam się, że podczas okupacji cierpiał głód i to jest przyczyna jego spożywczego egoizmu. W DPS-ie odwiedzam też panią Helenę i pana Adama. Chodzę do nich po pocieszenie, bo siedzenie przy tak zmienionym ojcu mnie przygnębia. Niegdyś mocno zbudowany, pan i władca mojego dzieciństwa, dziś bez żadnych już atrybutów, z reszteczką świadomości. Ponadto wiem, że być może czeka mnie to samo; wszyscy w mojej rodzinie kończą żywot z głęboką demencją. Pani Helena jest tu od pięciu lat, nie ma demencji, ale za to nikt jej nie odwiedza. Na mój widok się rozpromienia. Musiała być śliczną kobietą, jej porcelanowa uroda przetrwała, rysy pozostały delikatne, cera alabastrowa, srebrne włosy upięte w kok dodają elegancji tej starszej pani, zwykle zatopionej w lekturze. W pokoju są jeszcze dwa łóżka, w których leżą „nieczynne” staruszki; ona jedna w pełni sprawna umysłowo, wciąż czyta. Zna trzy języki, w jej rodzinnym domu była duża biblioteka, a rodzice konwersowali po francusku. Przyślę stare numery „Zwierciadła”, obiecuję, a ona uśmiecha się z wdzięcznością. Jest pogodna, mówi, że lubi tu być, ma ciszę i spokój, opiekunki są miłe, a ciepłe dni spędza w ogrodzie. Zanim wrócę do taty, idę na drugie piętro do pana Adama. Pan Adam nie jest stary. Na tym piętrze mieszkają osoby z niepełnosprawnością fizyczną. Nie wiem, czy miał wypadek, czy amputacja nóg nastąpiła w wyniku cukrzycy, nie to go definiuje. Przychodzę do niego, bo tworzy fantastyczne modele żaglowców. W holu cała ściana to galeria jego dzieł. Od jachtów po fregaty, odtworzone z tysięcy części z jubilerską precyzją. Właśnie kończy model ogromnego „Soleil Royal”, XVII-wiecznego żaglowca Ludwika XIV, który wygląda jak barokowy kościół! Jak długo buduje się coś tak skomplikowanego? Dwa lata, twierdzi pan Adam.

Tak wyglądają jasne strony życia w dobrych DPS-ach. Ciemne też są, jak wszędzie. Może nawet w niebie dusze raz w tygodniu chodzą smutne. Bo wszelkie zjawiska w świecie i w zaświatach dążą prawdopodobnie do polaryzacji i nic się nie da z tym zrobić.

Anna Janko, poetka, pisarka. Autorka między innymi: „Dziewczyny z zapałkami”, „Pasji według św. Hanki”, „Małej zagłady” i „Finalistki”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze