Wczorajsza kawa z koleżanką. Po trzech latach ona rozstaje się z partnerem. Partner cierpi, ale koleżanka czuje, że po jej stronie coś się wypaliło, poza tym poznała kogoś nowego. Przed partnerem zataja obecność tego drugiego. Mówi mu, że mentalnie i uczuciowo już jej tam nie ma. A ja się tak zastanawiam, czy są sytuacje, w których prawda nas nie wyzwoli, ale nas dobije. I może to dobrze, że ona nie mówi mu całej prawdy, bo to tylko pogłębiłoby jego cierpienie. Jednak czy prawda nie jest wartością nadrzędną, którą powinniśmy sobie nawzajem darować, zwłaszcza w relacjach?
Moje wieloletnie doświadczenie z sal sądowych pokazuje, że prawda zawsze wychodzi, czyli kłamstwo wywołuje problemy z opóźnieniem. Prawda wyjaśnia sprawę i jest wyrazem przynajmniej pewnego szacunku dla drugiej strony.
Chodzi ci o to, że gdyby on wiedział, że ona odchodzi do innego, to nie błagałby jej, żeby została, i nie stał z kwiatami pod balkonem, bo wiedziałby, że jest już po wszystkim?
Tak, on mógłby realnie ocenić sytuację, a ona nie pozwoliłaby ośmieszać się komuś, kogo przecież kiedyś kochała. Prawda może wywołać silne emocje, czego często się boimy, ale w dłuższej perspektywie się opłaca. Pamiętaj tylko, że jest to moja ocena rzeczywistości, a nie porada prawnika. Archaiczne przepisy w prawie rodzinnym powodują, że z punktu widzenia sprawy rozwodowej prawda się nie opłaca, bo nie dość, że może sprowadzić konsekwencje finansowe, to również uniemożliwić prawne zakończenie związku.
Mówisz, że prawda ponad wszystko, i ja się z tym zgadzam, ale czy w życiu codziennym nie jesteśmy ulepieni z tych drobnych kłamstewek? Robimy slalomy pomiędzy „Pięknie wyglądasz”, „Spóźniłem się, bo korki", „Nie, wcale się nie postarzałaś", podczas gdy w głębi duszy myślimy zupełnie inaczej, ale chcemy być mili, ułatwić sobie życie.
Wielokrotnie zdarzyło mi się, że byłem oszukiwany. Gdybym usłyszał prawdę od razu, byłaby przykra, ale wybaczalna. Gdy dotarła po czasie z innego źródła, była jak broń masowego rażenia – po jej użyciu już nic nie zostaje. Jest też różnica między zdawkową uprzejmością a kwestią zajęcia stanowiska. Powiedzenie „pięknie wyglądasz" przypadkowo spotkanej znajomej jest konwenansem bez znaczenia. Jeśli to samo powiesz przyjaciółce szykującej się na bal, co będzie przyczynkiem do wizerunkowej katastrofy, to już zbrodnia.
Myślę, że tak naprawdę lubimy być okłamywani, nawet w poważnych sprawach. Ileż miałam koleżanek, które ze strachu przed samotnością lub przez niskie poczucie własnej wartości udawały, że nie widzą, jak mąż zdradza, albo przyparte do muru pytały mężów z nadzieją, że ci powiedzą „To nie jest tak, jak myślisz, kotku". Wtedy można się tego kłamstwa uczepić i jakoś żyć dalej w fałszywej rzeczywistości, ale jednak znanej.
Prawda zmusza do rozwiązań zero-jedynkowych, na przykład rezygnacji z jakiegoś zawodu czy rozstania z partnerem. Mało kto chce i umie podejmować takie decyzje, dlatego często nie chcemy prawdy. Ale tkwienie w czymś bez przyszłości tylko pogłębi frustrację.
Zwłaszcza że ta trudna prawda może też obnażać nasze błędy. Wtedy mamy szansę się otrząsnąć, coś zobaczyć, coś naprawić. Inna sprawa, że mylimy prawdę w zakresie faktów z prawdą opinii. Projektujemy na kogoś własne lęki, mówiąc, że z troski o niego chcemy, żeby wiedział, jak jest.
Dlatego nie lubię za bardzo wkraczać w czyjeś życie, bo podejmując decyzje wedle własnych kryteriów moralnych, mogę kogoś unieszczęśliwić. Jak ktoś nie chce prawdy, nie powinien o nią pytać, a my niepytani nie powinniśmy się z nią narzucać. Jeśli będziemy szanować tę zasadę, ominie nas dużo dylematów moralnych, które dotyczą tak naprawdę innych. Ewangelia mówi, że prawda nas wyzwoli. Jednak nie zawsze musimy być głosicielami tej prawdy, są chwile, gdy milczenie jest złotem.
Monika Sobień-Górska dziennikarka, scenarzystka filmowa, autorka książek z gatunku literatury faktu, a ostatnio również powieści sensacyjnej. O życiu może rozmawiać godzinami. Na przykład z Jackiem Dubois.
Jacek Dubois adwokat specjalizujący się w prawie karnym. Po godzinach pisze książki i felietony i przyjaźni się z Moniką.