1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Filmy
  4. >
  5. Polska odpowiedź na słynny „Krzyk” walczy o nagrody w Gdyni. „13 dni do wakacji” to spotkanie młodzieżowego horroru z brutalną prawdą o świecie

Polska odpowiedź na słynny „Krzyk” walczy o nagrody w Gdyni. „13 dni do wakacji” to spotkanie młodzieżowego horroru z brutalną prawdą o świecie

„13 dni do wakacji” (Fot. materiały prasowe)
„13 dni do wakacji” (Fot. materiały prasowe)
Ten film to kolejny dowód na to, że przeżywamy właśnie istny renesans horrorów, a Polska ma w nim swój całkiem istotny udział. Grupa nastolatków, szalona impreza i przerażająca zbrodnia – tak w telegraficznym skrócie można podsumować „13 dni do wakacji” Bartosza M. Kowalskiego, rodzimego specjalisty od mrocznego kina gatunkowego, który w najbliższy weekend powalczy o Szafirowe Lwy, drugą najważniejszą nagrodę Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Polska w końcu ma swój home invasion horror. Krwawy slasher walczy o Szafirowe Lwy w Gdyni

Gdyński Konkurs Perspektywy to miejsce dla filmów, dzięki którym możemy spojrzeć szerzej na nowe polskie kino. Wśród tytułów, które znalazły się w tegorocznej selekcji, jest „13 dni do wakacji”, krwawy slasher w reżyserii Bartosza M. Kowalskiego, jednego z najbardziej bezkompromisowych i wyrazistych twórców rodzimego kina gatunkowego, autora pamiętnego „Placu zabaw” oraz obu części „W lesie dziś nie zaśnie nikt”. To również pierwszy polski home invasion horror* – do tego, co szczególnie porażające, inspirowany prawdziwymi wydarzeniami – a także brutalny thriller o pozornym bezpieczeństwie i przemocy, która czai się tuż za ścianą.

Czytaj także: Najlepsze horrory, które przerażają do szpiku kości. Ranking top 10 tytułów

Seans przenosi nas do świata, w którym niewinna weekendowa impreza, organizowana przez grupę nastolatków w nowoczesnym domu na warszawskich przedmieściach, zamienia się w prawdziwy koszmar – bez wyjścia, planu B czy jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Gdy ktoś na domówkę zamiast chipsów przynosi maskę i kuszę, beztroska noc zmienia się w walkę o przetrwanie. Technologia zawodzi – morderca przejmuje kontrolę nad systemem bezpieczeństwa. Drzwi się zamykają, okna blokują, dom zmienia się w więzienie. To jeden z tych momentów, w których zaczynamy dostrzegać, że opcja smart home ma jednak swoje wady, ale to nie technologia będzie tej nocy największym wrogiem naszych bohaterów. Jak zatem przetrwać, gdy nie wiadomo, kto poluje?

„13 dni do wakacji” (Fot. materiały prasowe) „13 dni do wakacji” (Fot. materiały prasowe)

To, co zaczyna się jak typowa młodzieżowa obyczajówka, szybko zamienia się sprawnie zrealizowane i prawdziwie współczesne kino spod znaku „wtargnięcie obcego” – co więcej, osadzone w kontekście technologicznej izolacji i z wyraźnym społecznym zacięciem. Co prawda już od pierwszej sceny wiadomo, że prędzej czy później na ekranie pojawi się zamaskowany morderca i po kolei, jedna po drugiej, będzie zabijał swoje ofiary (scenariusz to bowiem wypadkowa scen ze słynnych slasherów zza ocenu). Z drugiej strony – nie można odmówić mu pewnej oryginalności. Bo chociaż film nie odtwarza żadnej konkretnej zbrodni, jego fabuła i atmosfera zrodziły się z autentycznych dramatów, których echo można znaleźć w doniesieniach medialnych z ostatnich lat. Poza dawką grozy otrzymujemy zatem również duszne kino z dreszczykiem odsłaniające brutalną prawdę o świecie.

Czytaj także: Horrory na faktach: rzeczywistość straszniejsza od fikcji. 5 tytułów inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami

Wiedza i doskonałe rozumienie gatunku – to rzeczy, których Kowalskiemu z pewnością nie można odmówić. W stosunkowo niedługim metrażu mieści on bowiem wszystko, co potrzebne rasowemu horrorowi. Mamy przyzwoicie zarysowanych bohaterów, konsekwentnie budowane napięcie i szokujący, mocny finał z nieoczywistym twistem (jesteśmy pewni, że to zakończenie zaskoczy nawet największych fanów horrorów, którzy w kinie grozy widzieli już niemalże wszystko). Rozkręca się powoli, ale im dalej w las, tym gęściej; coraz bardziej niewygodnie, niepokojąco i krwawo. Jednak bez obaw: jeśli należycie do bardziej wrażliwych widzów, uspokajamy, iż kojarzoną ze slasherem zabawę w zabijanego udało się tu ograniczyć do niezbędnego minimum.

„13 dni do wakacji” to również kolejne sięgnięcie reżysera po klasyczne horrorowe motywy, umiejętna gra konwencją, porządne budowanie klimatu i zabawa filmową materią. Całość jest też spójna stylistycznie, a do tego solidnie zrealizowana na poziomie technicznym: na plus są jednak nie tylko satysfakcjonujące zdjęcia, ale też montaż, który w kinie grozy ma ogromne znaczenie. Wszystko to spina natomiast obsada pełna gwiazd młodego pokolenia, które mają przed sobą naprawdę błyskotliwe kariery (szczególne wrażenie robią Katarzyna Gałązka, Antek Sztaba, Julia Mika, Borys Otawa, Olga Rayska i Bartłomiej Deklewa).

„13 dni do wakacji” (Fot. materiały prasowe) „13 dni do wakacji” (Fot. materiały prasowe)

Fakt, że polskie kino grozy żyje i ma się dobrze, niezmierne cieszy. Radością napawa też fakt, że rodzimi twórcy chcą ryzykować i w ogóle decydują się na tworzenie takich filmów. „13 dni do wakacji” nie jest jednak horrorem bez wad, ale z pewnością ma pomysł na siebie, a nawet z powodzeniem mógłby konkurować z amerykańskimi klasykami. Czy zapewnia jednak na tyle świeże spojrzenie na kino, aby zgarnąć Szafirowe Lwy? Jurorzy będą mieli naprawdę ciężki orzech do zgryzienia.

„13 dni do wakacji” obejrzeć można w kinach. Film bierze udział w Konkursie Perspektywy 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Proszę akceptuj pliki cookie marketingowe, aby wyświetlić tę zawartość YouTube.

*Home invasion horror to podgatunek horroru, często także thrillera, którego główną osią fabularną jest wtargnięcie obcych, zwykle wrogich intruzów do prywatnej przestrzeni bohaterów – najczęściej ich domu lub mieszkania.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE