Niepublikowane dotąd, zebrane w jednym tomie listy (i nie tylko) ujrzą światło dzienne już 13 listopada. Książka pod tytułem „Pod dyskretną opieką Wielkich Mocy” ukaże nieoficjalne oblicze dwójki wielkich poetów, którzy na stałe zapisali się w historii polskiej literatury.
Wisława Szymborska i Czesław Miłosz – dwie na pozór skrajnie różne osobowości – osobiście poznali się w 1989 roku, kiedy poeta przyjechał do Polski, by odebrać doktorat honoris causa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Co prawda Szymborska spotykała go już wcześniej – pierwszy raz na poranku poetyckim w 1945 roku, gdzie zrobił na niej ogromne wrażenie. „Pamiętam, że pomyślałam: to wielki poeta. Oczywiście nie ośmieliłam się podejść” – wspominała później.
Czytaj także: „Był jednym z ostatnich wielkich poetów, o których można na kolanach albo wcale”. 20 lat temu zmarł Czesław Miłosz
W końcu jednak zaczęli ze sobą rozmawiać, a z czasem także regularnie się spotykać – gdy Miłosz, po otrzymaniu honorowego obywatelstwa miasta Krakowa, zaczął spędzać w nim letnie miesiące, z przyjemnością przebywał u Szymborskiej na „kolacyjkach czy loteryjkach”, jak podają biografki poetki: Anna Bikont, Joanna Szczęsna. To właśnie Miłosz był jedną z pierwszych osób, które w październiku 1996 roku gratulowały jej tej prestiżowej nagrody, a odnoszący się do tego wydarzenia artykuł, który opublikował w „Tygodniku Powszechnym”, zatytułował „A nie mówiłem?”.
– Nie wiem, czy oni by nazwali to, co ich łączy, przyjaźnią, ale na pewno jest to miły dar losu, który im się przytrafił – mówiła autorkom „Pamiątkowych rupieci. Biografii Wisławy Szymborskiej” zaprzyjaźniona z obojgiem poetów profesor polonistyki Teresa Walas.
I dodała: – Wisława podkreślała całym swoim zachowaniem, że był to związek uczuciowy asymetryczny: on wielki wieszcz, ona skromna poetka, i że te asymetryczne wielkości zostały w jakiejś mierze sztucznie zrównane za pomocą Nobla.
Czytaj także: Wisława Szymborska – wiersze o miłości, które poruszą twoje serce
Sama poetka, pytana o to, czy czuje się zaprzyjaźniona z Miłoszem, odpowiedziała pospiesznie: – Nie, nie, nie mogę tak powiedzieć. Ale na ogół się lubimy. To znaczy mam nadzieję, że on mnie lubi.
Miłosz zaś komentował: – Co do naszych osobistych stosunków to są one przyjazne, ale nasze prywatne rozmowy prawie nigdy nie dotykają spraw światopoglądowych. Oboje zachowujemy w tym względzie dyskrecję. Od czasu do czasu rozmawiamy o jakości jakichś utworów poetyckich, ale dość rzadko.
O czym więc ze sobą rozmawiali, o czym pisali? Już wkrótce będziemy mogli jeszcze bliżej przyjrzeć się ich relacji. 13 listopada nakładem Wydawnictwa Znak ukaże się bowiem książka „Pod dyskretną opieką Wielkich Mocy”. Jest to zbiór nieznanej korespondencji (i nie tylko!) dwójki noblistów, w którym w oszczędny – acz błyskotliwy i dowcipny sposób – opowiadają sobie o tym, co słychać – u nich prywatnie i w świecie.
Jak pisze we wstępie Marcin Wicha, obserwujemy tutaj niezwykłych „kuratorów galerii osobliwości”, którzy mimochodem odsłaniają swoje nieoficjalne oblicze. Możemy podpatrzeć, jak wymiana uprzejmości zmienia się w bliską zażyłość i wspólną zabawę słowem i obrazem. Niepublikowane dotąd, zebrane w jednym tomie listy i nie tylko, to kawał – mniej poważnej – historii literatury.
Jedno jest pewne – my już wiemy, co będziemy robić w listopadzie.
Źródła: materiały prasowe, Anna Bikont, Joanna Szczęsna, „Onieśmielenie Wisławy Szymborskiej. Poetka pisze o Czesławie Miłoszu”, wyborcza.pl [dostęp: 03.10.2024]