Pierwsza wizyta w domu przyszłych teściów jest jak wycieczka do egzotycznego kraju. Tutejszy klimat i zwyczaje mogą ci od razu przypaść do gustu albo zdziwić cię lub zaskoczyć. Psycholog Maria Rotkiel tłumaczy, co z tym dalej robić.
Pamiętasz film „Poznaj moich rodziców”?
Czy pamiętam? Uwielbiam go. Pokazuje całą prawdę o specyfice kontaktów: ja i przyszli – daj Boże – teściowie.
Chciałabym się skupić zwłaszcza na tym pierwszym spotkaniu. To jeden z momentów przełomowych i być może najtrudniejszy z dotychczasowych przystanków na drodze do trwałego związku.
Jest kilka takich przełomowych, granicznych momentów dla związku: pierwszy seks, pierwsza kłótnia i pierwsze spotkanie z rodzicami partnera czy partnerki. Ale zamiast bać się tego spotkania bądź wyobrażać sobie niestworzone rzeczy, lepiej zrobić dobry wywiad. A my, kobiety, jesteśmy dosyć dobre w takich zadaniach. Dlatego zachęcam: częściej pytajmy o rodziców naszego partnera. Jaka jest mama, co robi tata, jaka jest ich relacja. Po pierwsze, pomoże nam się to dobrze przygotować. Po drugie, powie dużo o partnerze. Bo pamiętajmy, że on zwykle albo idzie prostą drogą powielania wzorców wyniesionych z domu, albo antywzorcem. Jego rodzice byli pełni ciepła i prowadzili otwarty dom – on również ma mnóstwo przyjaciół. Ale mogło być też tak, że rodzice często się kłócili, dlatego on obiecał sobie, że w jego domu będzie spokojnie. Jak ognia unika więc konfrontacji, a jeśli już do niej dojdzie, to dąży do zgody. Dlatego nie bójmy się, jeśli zobaczymy w jego rodzinnej przeszłości coś, co nam się nie spodoba, ważne jest bowiem, jak on to ocenia.
Wiecej w Sensie 08/2015. Kup teraz!SENS także w wersji elektronicznej