Możemy mówić, co chcemy o wojowniczych babciach miejskich i wiejskich, ale posiadać babcię to jest to! I o tym przypomina wydawnictwo Tatarak w cudnej książeczce pt. "Co!?"
Dopiero po latach doceniłam babcię. W dzieciństwie babcia jawiła mi się jako straszny stwór, który tylko każe, gania, łaje, i przed którym trzeba uciekać.
Babcia stała mi nad głową w nocy i sprawdzała, czy śpię, gdy ja z zamkniętymi oczami próbowałam powstrzymać się od śmiechu, a pod kołdrą trzymałam latarkę i książkę. Babcia zawijała mi szalik i nakładała opaskę na uszy, gdy ja już krzyczałam, że "przecież jest wiosna!" i, zrzucając jedno i drugie, wskakiwałam na rower, by po kilku godzinach wrócić z przeziębieniem. A potem dostawałam po głowie. A potem babcia tarła mi jabłko z cukrem, jak miałam chore gardło i nie mogłam przełykać. I robiła tysiące innych wspaniałych rzeczy.
I taka jest babcia w książce "Co!?" autorstwa Kate Lum: waleczna, pomysłowa, no, nie ma na nią mocnych. Gdy wnuczek przyjeżdża do niej w odwiedziny i musi przenocować, babcia wręcz staje na głowie, by zapewnić mu komfortowy sen: buduje łóżko, szyje kocyk, nawet poduszkę wypycha pierzem. Bo babcie są niezłomne, niezmordowane. Z taką samą niezłomnością domagają się miejsca w tramwaju, jak walczą o lepsze kąski obiad na przyosiedlowym targu.
Moja babcia już nie walczy. Dni spędza w kuchni przy piecu, gdy jest chłodno i na ławeczce w ogrodzie, gdy jest ciepło; ogląda zdjęcia z przeszłości i wspomina stare dzieje. I śmieje się z tych nocy, jak stała nade mną, a ja udawałam, że śpię, bo ona doskonale wiedziała, że udaję. Śpieszmy się kochać babcie i czytajmy dzieciom "Co!?" Wydawnictwa Tatarak.