Jesień mamy adekwatną do atmosfery halloween... Jest ponuro, chłodno, deszczowo i wietrznie. Minimum słońca i optymistycznych barw. Czas wampirów i ludzi z krainy deszczowców!
Okopuję się w domowej twierdzy, zasłaniam okna i udaję Greka, a raczej Greczynkę. To bardzo optymistyczny naród tak na marginesie. Ale ja udaję, że tej ponurej jesieni zwyczajnie nie ma!
A poza tym są dynie. Właśnie teraz najlepsze, a do tego w fantastycznie optymistycznym kolorze. Zaopatrzyłam się w kilka dyniowych grubasek i dyniuję w ten nieciekawy czas. Jakoś tak wychodzi mi wegetariańsko...
Składniki
mała dynia, np. Hokkaido 500 g
por, biała część
czosnek 2 ząbki
imbir 1 cm
jajka ze wsi 2 sztuki
przyprawy: sól i pieprz do smaku
curry 1/2 lyżeczki
kolendra mielona 1/2 łyżeczki
chili mielone 1/3 łyżeczki
kasza jaglana 1 szklanka
oliwa EV 100 ml
pestki dyni 2 łyżki
Sposób przygotowania
Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C. Dynię przekrawamy na pół i wyjmujemy pestki. Układamy dynię na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i skrapiamy oliwą. Wkładamy do piekarnika na 30 minut. Kaszę jaglaną przelewamy wrzątkiem na sicie i odsączamy z wody. Do garnka wlewamy 2 szklanki wody, 1 łyżkę oliwy i 1 łyżeczkę soli. Zagotowujemy i wkładamy kaszę. Mieszamy i gotujemy, aż będzie prawie miękka. Przykrywamy wtedy garnek i odstawiamy. Na patelnię wylewamy 2 łyżki oliwy, dodajemy posiekany por i czosnek i podsmażamy 5 minut. Dodajemy starty imbir, curry i kolendrę i razem smażymy 5 minut. Zdejmujemy patelnię z płyty. Dynię wyjmujemy z piekarnika i łyżką wydrążamy miąższ. Przekładamy go do kielicha blendera. Dodajemy całą zawartość patelni i miksujemy. Do zmiksowanej masy dodajemy jajka, kaszę jaglaną, chili, sól i pieprz. Mieszamy całość łyżką. Przekładamy masę do formy do zapiekania. Polewamy resztą oliwy i posypujemy pestkami dyni. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st. C i pieczemy ok. 45 minut. Upieczony pasztet wyjmujemy z piekarnika i studzimy. Po wystudzeniu kroimy i podajemy.