Coraz częściej można spotkać się z negowaniem zasadności Walentynek. I – o dziwo! – protesty wcale nie płyną ze strony singli. Wiele par twierdzi, że dowody miłości powinniśmy sobie dawać
każdego dnia, a typowanie jednego z nich, jako dnia miłości zakłada, że w pozostałe okazywanie sobie uczuć nie jest już takie konieczne. Trudno powiedzieć, w ilu przypadkach za słowami idą czyny, ale wystarczy spróbować zarezerwować w ten dzień kolację w restauracji, by założyć, że w niewielu. Znalezienie stolika na wieczór graniczy z cudem, bo okazuje się, że to, czy obchodzimy to jedno, a to, jak obchodzimy - drugie. Nawet jeśli nie kupujemy sobie prezentów, Walentynki „wypada” przecież spędzić z ukochaną osobą. A gdyby może przestać robić to, co wypada…?
„Walentynki to przydatne święto, bo nakierowuje nasze myśli na ukochane osoby – ich marzenia, pragnienia, potrzeby. Nie należy go negować, choć warto może czasami odejść od typowego sposobu jego celebrowania. W tym roku wyjdźmy więc poza schemat, nie zmieniając jednocześnie podstawowej zasady Dnia Zakochanych: Postarajmy się uszczęśliwić osoby, które kochamy najbardziej. Między innymi – siebie same!”– zauważają twórcy kampanii Kobiecość niejedno ma imię (www.kobiecosc.info).
Niektóre z nas mogą się oburzać – nie jestem narcyzem, nie myślę tylko o sobie, a już na pewno nie darzę siebie największym uczuciem. Tymczasem, nie chodzi o typową miłość własną, często kojarzoną z egoizmem, lecz o uczucie, które każda z nas powinna w sobie pielęgnować po to, by być ze sobą szczęśliwa. I aby – inni byli szczęśliwi z nami, ponieważ bez umiejętności kochania siebie, szanowania własnych potrzeb i pragnień trudno być szczęśliwym, czyli w efekcie dawać szczęście innym.
Jak więc powinna się wyrażać ta miłość własna? Musimy nauczyć się rozpoznawać i realizować swoje potrzeby – zarówno te duchowe, jak i fizyczne, dogłębnie poznać swoje ciało i psychikę, a następnie – reagować na wszelkie sygnały z ich strony. Musimy umieć znajdować swoje zalety oraz akceptować swoje wady i słabości. „Pamiętajmy, że nasze ciało musi być naszym przyjacielem – nie możemy go traktować jak wroga. To, że na twarzy pojawiły się pierwsze zmarszczki nie znaczy, że musimy przestać patrzeć w lustro! Wręcz przeciwnie – patrzmy jak najczęściej i uśmiechajmy się do nich! Jak zauważają autorzy kampanii, o osoby, które kochamy, musimy się troszczyć – nie zapominajmy więc też o regularnych badaniach i zdrowym trybie życia.
Jak więc spędzić Walentynki, by dały nam samym jak najwięcej radości i pożytku?
Najlepiej zacząć od pożywnego śniadania, na które zwykle nie mamy czasu przed wyjściem do pracy. Potem załóżmy wygodne buty i zróbmy rundkę truchcikiem, chociażby dookoła własnego bloku. Weźmy orzeźwiający prysznic i wybierzmy się na zakupy. Może wreszcie uda nam się kupić biustonosz w prawidłowym rozmiarze i będziemy mogły wyrzucić wszystkie te przyciasne czy zbyt luźne egzemplarze? A może przydałaby się jakaś nowa para (albo zestaw) kobiecych, bawełnianych bokserek, dzięki czemu mogłybyśmy odłożyć na bok te niewygodne, wpinające się w pośladki koronki? Przyjrzyjmy się też etykietom swoich kosmetyków – czy aby na pewno płyn do higieny intymnej zawiera tylko te potrzebne składniki?
Po zakupach zjedz smaczny obiad. Jeśli rzadko gotujesz, przygotuj sobie coś pysznego, ale jeśli w kuchni przebywasz zdecydowanie zbyt często, daj się obsłużyć przystojnemu kelnerowi. Siły odzyskasz na basenie, u kosmetyczki lub fryzjerki. Jeśli wcześniej udało ci się zarezerwować miejsce – udaj się do ginekologa na profilaktyczne badania. Jeśli nie, właśnie w ten dzień znajdź chwilę, by umówić się na wizytę.
na podst. mat.pras.kampanii