1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

To, że nie kupuje kwiatów, nie oznacza, że mu nie zależy. O kobiecym i męskim podejściu do związku rozmawiamy z prof. Wojciszke

(Fot. iStock)
(Fot. iStock)
To, że on nie kupuje bez okazji róż i nie wyznaje spontanicznie miłości, nie oznacza, że mu nie zależy. W podejściu do związku jesteśmy różni, ale najważniejsze, by zmierzać w tym samym kierunku.

Artykuł archiwalny

W powszechnym mniemaniu, które ugruntowała w nas ewolucja, mężczyznom zależy na tym, by mieć relacje liczne, ale powierzchowne, co przydaje się bardzo w biznesie czy polityce. Kobietom z kolei zależy na tym, by relacje były pogłębione i trwałe – siłą rzeczy mają ich mniej, bo budowanie i pielęgnowanie relacji wymaga czasu. – Proces osłabiania wagi związku dla mężczyzny, a nasilania dla kobiety związany jest z naturalną odmiennością ról, którą wyznaczają różnice biologiczne – potwierdza psycholog prof. Bogdan Wojciszke. – Kobieta rodzi dziecko, karmi je, a mężczyzna w tym czasie zdobywa dobra. Taka jest jego rola. Nie będzie siedział, trzymał żony za rękę i rozważał siły ich relacji. To jest trochę niezależne od preferencji, po prostu kobieta i mężczyzna pełnią w związku odmienne role.

Ale znakiem naszych czasów jest totalna niezgoda na dotychczasowy podział ról. Współczesne kobiety wymagają od partnerów coraz więcej: mają być męscy, odnosić sukcesy w pracy i zarabiać, a jednocześnie być wrażliwi, wspierać i wyręczać partnerki w niektórych obowiązkach domowych. Współcześni mężczyźni woleliby, by wszystko pozostało jak dawniej, a jednocześnie starają się sprostać nowym wymaganiom. I jak tu pozostać sobą w związku?

Szkodliwe mity

W podobnym rozumieniu czy przeżywaniu miłości może także przeszkadzać wiara w odmienne mitologie. Dla wielu z nas miłość jest możliwa tylko wtedy, gdy odnajdziemy tę jedyną czy tego jedynego, czyli drugą połówkę jabłka. Ale co, jeśli jej nie znajdziemy? Albo gdy partner, z którym jesteśmy, nie spełnia naszych oczekiwań? – Zrobiono badania, które ukazują, że ta metafora rzeczywiście utrudnia ludziom funkcjonowanie w bliskim związku – uważa prof. Bogdan Wojciszke. – Szczególnie w sytuacji konfliktów. Bo każda kłótnia, każde nieporozumienie oznaczają, że druga osoba nie jest jednak naszą drugą połówką. To skazywanie się na pewną klęskę. Co ciekawe, w Polsce prawie w ogóle nie jest znana inna metafora miłości – jako wspólnej podróży – bardzo popularna w Stanach Zjednoczonych.

Kiedy tak będziemy patrzeć na związek, to nawet spore kłopoty potraktujemy jako przeszkodę w drodze do celu, a nie zapowiedź końca związku. I, co najlepsze, zaczniemy szanować to, co nas różni, bo dzięki temu nasze życie nie będzie przypominać mdłego romansidła, ale pełnokrwistą powieść przygodową. Ale najpierw razem z prof. Wojciszke przyjrzyjmy się tym różnicom.

Kobiety są emocjonalne, a mężczyźni kierują się rozumem. My podchodzimy do życia wielozadaniowo, oni koncentrują się na jednej rzeczy. Prawda?
Prawda. I są na to naukowe dowody. Najpoważniejszym argumentem jest fakt, że spoidło wielkie w mózgu kobiet jest większe niż u mężczyzn, w związku z tym ich półkule są znacznie silniej powiązane. Wniosek z tego taki, że mężczyzna może coś robić zupełnie bez emocji albo… bez rozumu. Kobieta tak całkiem rozumu jednak nie porzuca, ani emocji. W miłości zresztą bardzo wyraźnie to widać.

Rzadziej nam odejmuje rozum?
Tak. Nie chciałbym powiedzieć, że kobiety na chłodno kalkulują, ale są jednak bardziej wyrachowane od mężczyzn.

No bo też ponoszą większy koszt w razie złego wyboru.
To prawda. Ryzyko jest większe.

Może dlatego my tak lubimy analizować i dzielić włos na czworo. Co jednak nie służy związkom na dłuższą metę. Coś tam nam ten mąż przytaknie, coś zrobi dla świętego spokoju, ale bywa i tak, że się wycofa.
Rzeczywiście tutaj kobiety i mężczyźni ogromnie się różnią. Przy czym to roztrząsanie można podzielić na dwa rodzaje – bo jedna rzecz to omawianie stanu związku z partnerem, a druga – omawianie stanu związku z kimś innym, na przykład z przyjaciółką. Kobiety to potrafią rozprawiać! Cztery razy dłużej omawiają randkę niż ona trwała. To wynika z generalnego zainteresowania kobiet relacjami. Myślę, że dobrze robią, rozmawiając o swoim związku z przyjaciółką czy inną kobietą. Bo rozmawianie o związku z mężczyzną jest trochę bezcelowe.

Bo?
Bo jego to aż tak nie interesuje. Wiele lat temu uczyłem się windsurfingu i wykupiłem lekcje u instruktorki. Gdy mówiła mi, co mam gdzie wypiąć, dopiero dowiedziałem się od niej, że ja w ogóle mam te części ciała i że one się jakoś nazywają! Myślę, że rozmowa z mężczyzną o stanie związku jest trochę podobna. On też niby zna te wszystkie pojęcia, ale nie przyszło mu do głowy, żeby się nimi posługiwać, obracać nimi na tyle różnych sposobów.

W stosunku kobiet do bliskich związków jest też coś takiego, że jak czegoś się nie omówi, to właściwie w ogóle nie warto tego przeżyć. Samo mówienie jest równie ważne jak przeżywanie. Poza tym kobiety i mężczyźni rozmawiają z nieco innych powodów. Obserwacje wskazują, że mężczyźni najczęściej rozmawiają po to, aby zrealizować jakiś konkretny cel albo pokazać, że są lepsi od innego mężczyzny, natomiast kobiety rozmawiają głównie po to, aby zorientować się w stanie uczuć (cudzych i własnych) lub podtrzymać więzi.

Myślę, że gdyby mężczyźni wiedzieli, jak niewiele potrzeba, żeby było miło w domu… Na przykład wydając od czasu do czasu pięć złotych na bukiet konwalii.
Mężczyźni mają skłonność do zaniechań w bliskich związkach. Oni się nimi w sumie mało zajmują. Odzwierciedlają to także wyniki badań, w których widać, że odpowiedzi na różne pytania w różnych kwestionariuszach zwykle są znacznie bardziej spójne u kobiet niż u mężczyzn. Jakby mężczyźni, odpowiadając na pytania o miłość, w ogóle o niej nie myśleli, jakby tylko w połowie rozumieli, co czytają, co wypełniają, co wpisują.

Czyli nie angażują się w tę ankietę, tak jak nie angażują się w związek?
Tak. I to nieangażowanie się jest przejawem właściwie nawet czegoś więcej niż zaniechania. Jest takie angielskie słowo neglect, oznaczające zaniechanie z negatywnymi skutkami. Mężczyźni ignorują, odpuszczają bliskie związki.

A z czego to wynika?
Słabiej się starają, żeby zrozumieć kobiety. Kobiety chyba lepiej rozumieją mężczyzn. Często się mówi, że żona jest najlepszym przyjacielem mężczyzny. Kobieta się bardziej stara zrozumieć innego człowieka. A mężczyźni...

Poza psychologami.
Też nie wszystkimi. Tylko mężczyzna może wpaść na to, że okaże swojej kobiecie miłość, myjąc jej samochód. Zamiast porozmawiać o tym, co się jej dzisiaj śniło, prawda?

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze