To stan ze wszech miar niepożądany. Kto się nudzi, ten się nie rozwija, nie ma - o zgrozo - zainteresowań, jest mało twórczy, brak mu tak dziś (prze)cenianej kreatywności - myślimy. Tymczasem nuda jest zupełnie neutralna! Zamiast siłę ją eliminować, zastanów się, co ma ci do powiedzenia i jak możesz ją wykorzystać.
Już rzymski historyk i pisarz Pliniusz uważał, że: "wielu utrudzonych ponad miarę obywateli Rzymu zażywało truciznę z powodu uciążliwego życia", przy czym uciążliwość ta mogła oznaczać poczucie, że ich życie jest monotonne i nieciekawe - pisze Tiffany Watt Smith w książce "Alfabet ludzkich uczuć". I dodaje, że choć nuda w takiej formie, jaką znamy dziś, została wynaleziona w epoce wiktoriańskiej, ludzie nudzili się niemal od zarania dziejów, przy czym dziś na to zjawisko jest znacznie mniejsze przyzwolenie. "Dziś nie wolno nam się nudzić. W związku z nieustanną stymulacją przez coraz bardziej mobilne technologie i nowym wzorcem "twórczego pracownika" (...) przychodzi nam się zmagać raczej ze stresem (...) Panuje przekonanie, że osoby plasujące się wysoko na skali podatności na nudę nadużywają alkoholu, cierpią na otyłość i popełniają błędy podczas prowadzenia samochodu" - zaznacza. Nuda, jako zaprzeczenie działania i produktywności, jest nam więc przedstawiana jako najgorsze zło, coś, z czym należy walczyć, czemu nie wolno się poddawać. Więc się nie poddajemy...
Choć społeczna diagnoza Pliniusza może się dziś wydawać oderwana od rzeczywistości (wszak trudno nam wyobrazić sobie sytuację, w której masowo odbieramy sobie życie z powodu jego monotonii), wcale nie jest w XXI wieku aż takim przeżytkiem. To, jak bardzo nuda jest dla nas nie do zniesienia, pokazują szokujące wyniki eksperymentów badawczych przeprowadzonych w 2014 r. przez psychologów z University of Virginia w Charlottesville. Zadaniem uczestników było spędzenie 6-15 minut w skąpo umeblowanych pokojach, bez dostępu do telefonu czy choćby kartki i długopisu. Po wykonaniu ćwiczenia 50% osób oceniło to doświadczenie jako wyjątkowo nieprzyjemne. W drugiej części eksperymentu uczestnikom pozostawiono wybór - mogli zdecydować, jak chcą spędzić ten czas. Choć brzmi to niewiarygodne, aż 67% mężczyzn i 25% kobiet wolało poddać się elektrowstrząsom i poczuć ból, niż siedzieć bezczynnie w pomieszczeniu przez tych kilka czy kilkanaście minut! „Podjęliśmy się tego eksperymentu, myśląc, że ludziom nie będzie trudno się bawić własnymi myślami. Mamy ogromny mózg, który jest wypchany po brzegi przyjemnymi wspomnieniami, a także potrafimy tworzyć fantazje i historie. Byliśmy przekonani, że ten czas na myślenie spodoba się ludziom” - komentował wyniki główny autor badania, psycholog społeczny Timothy Wilson. Zaskakująco odmienne od oczekiwanych rezultaty tłumaczył zaś w ten sposób: "uzyskane wyniki mogą być mieszanymi oznakami nudy i kłopotów, jakie mamy z kontrolowaniem naszych myśli. Uważam, że nasz umysł jest stworzony do angażowania się w świat, więc kiedy nie dajemy mu niczego, na czym mógłby się skupić, nie wie, co robić".
Czytaj także: Jak robić nic, czyli manifest użytecznej bezużyteczności
Odnosząc się do tych badań Ferran Cases i Sara Teller, autorki książki "Mózg szczęśliwych ludzi", o ich wynikach piszą wprost: "Jesteśmy stuknięci. Do tego stopnia uzależniliśmy się od działania - za wszelką cenę chcemy czuć, że jesteśmy produktywni i doceniani. Najgorsze jest to, że ta nadreaktywność spotyka się z taką akceptacją społeczną, iż trudno z nią walczyć. Człowiek się boi. Mamy wrażenie, że jeśli się zatrzymamy, zostaniemy uznani za obiboków albo skażemy się na porażkę i znajdziemy na równi pochyłej. Jeśli nie masz nic do roboty, nie możesz uniknąć stanięcia twarzą w twarz z lękami". Tymczasem właściwie można zaryzykować stwierdzenie, że w odpowiedniej ilości niemal wszystko jest dobre - tak, nuda też! Choć wypracowanie w sobie akceptacji dla tego stanu do łatwych nie należy, jest możliwe i co najważniejsze - po prostu się opłaca. Łatwiej to zrobić, gdy zna się zalety nudy, a one naprawdę istnieją.
"Moralny i medyczny strach przed nudą okazuje się czasami kosztowny. Wystarczy, że wyłączysz smartfon, a możesz - za sprawą irytującej nudy - popaść w ten szczególny rodzaj apatii, która skłania do przyjemnej zadumy i pogrążenia się w marzeniach. Jeśli poczujesz pierwsze oznaki niezadowolenia i braku zainteresowania, może cię to zmotywować do zmiany swojego położenia" - czytamy we wspomnianym "Alfabecie ludzkich uczuć". Takie spojrzenie na nudę wydaje się podzielać James Danckert, neurobiolog poznawczy, który w jednym z wywiadów powiedział: "Ból nie jest po to, by sprawić, że poczujesz się zraniony. Ból jest sygnałem, który ma cię zmobilizować do działania, do zajęcia się tym, co go spowodowało. Nuda jest taka sama. Ona jest po to, by cię zmotywować, byś zrobił coś, co umożliwi wyjście z tego stanu”. Ekspert podkreśla też, że nuda to stan motywacyjny - kiedy się nudzisz, to znaczy, że czegoś chcesz. To bardzo wyraźnie odróżnia nudę od apatii. Kiedy czujesz się apatycznie, z definicji nie obchodzi cię nic. Chodzi więc w uproszczeniu o to, by nudę docenić i potraktować jak trampolinę do skoku w coś, co tylko ty sama możesz uznać za atrakcyjne.
Czytaj także: Dlaczego nuda jest nam potrzebna?
Nie da się stworzyć uniwersalnej recepty na to, jak pożegnać nudę. Każdego z nas interesuje coś innego, tak jak coś innego wywołuje nudę właśnie. Jest jednak kilka rzeczy, które możesz sobie uświadomić albo zrobić, by ten stan nieco oswoić i wykorzystać dobrze dla siebie.
Zrób własną listę dobrych praktyk na czas nudy i wracaj do niej, ilekroć pojawia się okazja. Każdy z nas w czasie, gdy ma masę pracy i obowiązków, mniej pilne sprawy odkłada na później. Z czasem łatwo zapomnieć, że chciałaś przeczytać świetny artykuł, ale nie było kiedy, planowałaś przejrzeć stare zdjęcia (tak, te analogowe!), ale nadal leżą zakurzone gdzieś w szufladzie, wpadła ci w oko polecajka z rewelacyjnym filmem dokumentalnym, ale odłożyłaś seans na wieczne nigdy. Zapisuj to! A kiedy dopadnie cię nuda, zacznij odhaczać po kolei pozycje z listy. Taka ściągawka jest jak koło ratunkowe, więc pamiętaj, by ją systematycznie uzupełniać.
Scrolluj z głową. Wydawać by się mogło, że skoro niemal 24h na dobę mamy dostęp do swojego smartfona, pomysł na przerwanie każdej nudy jest właściwie pod ręką. Kłopot w tym, że przeglądanie mediów społecznościowych ot tak, dla zabicia czasu, w efekcie sprawia, że po takiej sesji jesteśmy... jeszcze bardziej znudzeni! Potwierdzają to badania naukowe - okazuje się, że coraz więcej osób dostrzega w swoim życiu więcej nudnych momentów, co jest związane bezpośrednio z problematycznym korzystaniem z mediów społecznościowych. Podczas gdy nasz mózg jest tak skonstruowany, że poszukuje nowości, algorytmy mediów społecznościowych serwują nam wciąż podobną treść. Dodatkowo powiadomienia pogłębiają brak uwagi, a więc charakterystyczną cechę nudy. To dlatego, jeśli lekko znudzona zajrzysz do społecznościówek i po prostu poscrollujesz sobie przez godzinkę, po takiej sesji masz szansę być znudzona jak mops! Co innego, jeśli zamiast bezmyślnego i pasywnego przewijania, zaczniesz przeglądać treści, które jakkolwiek cię interesują - grupy tematyczne, fora dedykowane konkretnej dziedzinie, filmiki na YoTube zawierające wciągające instrukcje robienia nowych rzeczy. Wszystko, co otwiera umysł, prowokuje do myślenia, usuwa nudę w kąt - i właśnie do tego warto wykorzystywać nowe technologie, zamiast oskarżać je o całe zło.
Nie łudź się, że sama w sobie nuda uczyni cię kreatywną. To nielogiczne żeby nuda, uczucie, że jesteśmy oderwani od świata, którego tak nie lubimy i chcemy się go pozbyć, mogła jednocześnie pomóc nam rozwiązywać problemy w kreatywny sposób - twierdzi James Danckert. Nie wszystko jednak stracone! John Eastwood, psycholog z Boredom Lab na York University w Kanadzie, tłumaczy, że kiedy się nudzimy, jesteśmy w pewnym sensie uwięzieni. Z jednej strony rozpaczliwie chcemy coś zrobić, z drugiej zaś nie chcemy robić tego, co mamy aktualnie do dyspozycji. W tym stanie zdolności umysłowe leżą odłogiem, a my nie możemy się doczekać, aby zaangażować umysł. I właśnie to uczucie może poprowadzić nas w kierunku zmiany, a więc kreatywnego wykorzystania czasu, a nie nuda jako taka. To stan awersyjny i niekomfortowy, to, że chcemy z niego wyjść, motywuje nas do poszukiwania czegoś innego, odkrywania nowych możliwości. Sieć trybu domyślnego (DMN) to grupa obszarów mózgu, które uaktywniają się, gdy umysł odpoczywa i błądzi, a więc wtedy, gdy ty się nudzisz, nie bombardujesz mózgu zadaniami, nie przełączasz go z jednej czynności na drugą. Wtedy ma szansę wydarzyć się coś, co naukowcy nazywają „spontanicznym poznaniem”. To moment, w którym umysł łączy idee, dając początek nowym spostrzeżeniom i rozwiązaniom.
Laureatka Nagrody Bookera, powieściopisarka Anne Enright, w wywiadzie dla The Guardian stwierdziła, że nuda jest produktywnym stanem, dopóki nie pozwolisz, aby cię zepsuła. Zatem jak zawsze i we wszystkim, i tu potrzebny jest umiar.
Czytaj także: Kreatywność – czym jest i jak zacząć myśleć twórczo?
Pamiętaj, że jeśli się nudzisz, to nie oznacza, że jesteś nudna. „Nie jesteśmy nudnymi ludźmi. Jesteśmy po prostu podatni na bardzo powszechne, bardzo normalne ludzkie doświadczenie” - stwierdza wspomniany już James Danckert. Bo nuda jako cecha nie jest z natury dobra ani zła. Sam sygnał bycia znudzonym nie ocenia ani tego, kim jesteśmy, ani nawet tego, co robimy, w żaden oczywisty sposób. Wskazuje jedynie, że potrzebna jest zmiana, a to, jaki będzie ona miała charakter, zależy wyłącznie od nas samych.
Nie narzucaj innym, co mają począć z nudą. Taką tendencję mamy zwłaszcza wobec dzieci. Gdy widzimy, że snują się bez sensu z kąta w kąt, rzucamy się im na pomoc, wyciągając zza pazuchy całą okazałą listę zajęć i aktywności, którą przecież mogą z łatwością wykorzystać: rower, wyklejanki, wspaniała książka, majsterkowanie itd. Oczywiście nie chodzi o to, by całkiem zaniechać zachęt i inspirowania do robienia ciekawych rzeczy, raczej o to, by pozostawić im przestrzeń do samodzielnego kreowania aktywności ciekawych dla nich, bo dzięki temu uczą się kształtować własne poczucie celu.
Czytaj także: Pochwała nudy. Nicnierobienie jest ważne w rozwoju dziecka
Sugerowanie, co ktoś ma zrobić, by "zabić nudę", nie działa przede wszystkim dlatego, że... odbiera mu sprawczość. Tymczasem badania pokazują, że osoby podatne na nudę czują, że nie mają jej zbyt wiele. Podając alternatywy dla nudy na tacy, dodatkowo utwierdzasz tę osobę w jej przekonaniu, a więc koło się zamyka. Najlepiej przyjąć, że po jakimś czasie, choćby już śmiertelnie znudzony, ten ktoś sam jednak wymyśli coś, co pozwoli mu wyjść z tego stanu, a wtedy poczuje najpewniej i satysfakcję, i przypływ mocy.
W tekście wykorzystano fragmenty książek: Tiffany Watt Smith, "Alfabet ludzkich uczuć", wyd. WAB; Ferran Cases, Sara Teller, "Mózg szczęśliwych ludzi", wyd. Filia