Jedni go kochają, inni wprost nie trawią, ale nie można nie zgodzić się z tym, że „Przyjaciele” to najbardziej kultowy serial komediowy wszech czasów. Jego twórcy nie zawsze pokazywali jednak idealne życie, a wręcz przeciwnie. Bohaterowie sitcomu nosili bowiem w sobie mnóstwo nieprzepracowanych traum, z którymi radzili sobie na różne sposoby, często stosując różne psychologiczne mechanizmy obronne. Niektóre z nich są dość oczywiste i łatwe do zidentyfikowania. Inne – dopiero po obejrzeniu wszystkich odcinków nabierają większego sensu. Jakie zatem sposoby ochrony przed emocjonalnym bólem i trudnymi doświadczeniami stosowali Rachel, Chandler, Phoebe i Monica – i co to oznacza?
Oglądaliśmy go setki, jeśli nie tysiące razy. Teksty znamy niemalże na pamięć, a mimo to serial „Przyjaciele” – najbardziej kultowy sitcom wszech czasów – wciąż odkrywa przed nami swoje nowe oblicza, szczególnie gdy spojrzymy na niego z głęboko psychologicznego punktu widzenia. Czy zastanawialiście się na przykład, co tak naprawdę kryje się za nietypowymi zachowaniami bohaterów produkcji? Bo to, że każde z nich ma swoje dziwactwa czy osobliwe nawyki, z pewnością zauważyliście. Gdy dokładnie przeanalizujemy ich niektóre reakcje na trudne wydarzenia i przeciwności losu, okazuje się bowiem, że stosują oni te same psychologiczne mechanizmy obronne, co my wszyscy: humor, racjonalizację, zaprzeczenie czy wyparcie. W ten sposób bronią się przed emocjonalnym cierpieniem, a my czujemy, że są nam bliżsi niż mogłoby się wydawać.
Humor: Chandler
Humor jako mechanizm obronny to nic innego jak wykorzystanie dowcipu, żartów lub zabawnych zachowań w celu radzenia sobie z dyskomfortem emocjonalnym, lękiem lub stresem oraz rozładowania stłumionych uczuć w społecznie akceptowalny sposób. W „Przyjaciołach” jedna postać korzysta z niego nagminnie – mowa oczywiście o Chandlerze (Matthew Perry), który przez dziesięć sezonów mistrzowsko unika poważnych sytuacji za pomocą dobrze wymierzonych żartów – sarkastycznych, ciętych, często autoironicznych. W ten sposób bohater radzi sobie z emocjonalnym bólem.
Maskowanie negatywnych emocji śmiechem jest w jego przypadku wynikiem przeżytej w dzieciństwie traumy – rozstania rodziców, które poważnie wpłynęło na jego rozwój emocjonalny, powodując problemy z samooceną i otwartym wyrażaniem emocji. Humor pozwala mu jednak komunikować się pośrednio i wyrażać uczucia w sposób mniej wrażliwy, a także ukryć kompleksy i brak pewności siebie. Rozśmieszając innych Chandler odwraca też uwagę od własnych wątpliwości i unika konfrontacji z głębszymi problemami emocjonalnymi. Założymy się, że nigdy nie patrzyliście na niego właśnie w ten sposób.
Czytaj także: Jakie mechanizmy obronne stosujemy, żeby „zagłuszyć” niską samoocenę?
Racjonalizacja: Chandler, Rachel i Phoebe
Racjonalizacja polega na nieświadomym uzasadnianiu swoich działań, przekonań lub uczuć w sposób, który wydaje się logiczny, nawet jeśli są one irracjonalne lub motywowane mniej akceptowalnymi społecznie powodami – wszystko po to, aby uniknąć poczucia winy, wstydu lub wewnętrznego konfliktu. Jak zatem bohaterowie serialu opanowali sztukę usprawiedliwiania? W odcinku 11 sezonu 7 Chandler i Rachel (Jennifer Aniston) wykradają sąsiadowi sernik. Gdy nie mogą powstrzymać się przed jego zjedzeniem, Chandler racjonalizuje swoje zachowanie, podkreślając fakt, że został on przypadkowo dostarczony pod ich drzwi i przekonuje sam siebie, że zjedzenie go to „moralny obowiązek”; akt szlachetny, nie egoistyczny – w końcu „inaczej się zmarnuje”.
Rachel natomiast racjonalizuje swoje działania, zrzucając winę na smak deseru. „To najlepszy sernik, jaki kiedykolwiek jadłam” – oświadcza, co sugeruje, że nie może powstrzymać się od jego zjedzenia. To pozwala jej uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny i przedstawia ją jako bezbronną ofiarę uroku sernika. Oboje umniejszają jednak w ten sposób moralne i etyczne konsekwencje swoich działań. Przeinaczają sytuację, aby wydawała się im racjonalna i uzasadniona, chroniąc się przed poczuciem winy lub wstydu.
Czytaj także: Kwaśne winogrona i słodkie cytryny, czyli jak nasz umysł chroni nas przed trudnymi doświadczeniami
Z kolei w odcinku 2 sezonu 4 Phoebe (Lisa Kudrow) znajduje bezdomnego kota, którego uważa za reinkarnację swojej matki. Pomimo sceptycyzmu przyjaciół, uzasadnia jednak swoje przekonanie, interpretując różne zbiegi okoliczności jako znaki od matki w kociej postaci, co pozwala jej poradzić sobie ze stratą i utrzymać poczucie więzi. Racjonalizując, że duch matki mieszka w kocie, stara się też znaleźć pocieszenie w myśli, że matka wciąż jest obecna w jakiejś formie. Jej wyjaśnienia co prawda są nieco zabawne, a nawet można powiedzieć, że ekscentryczne, ale pokazują też, że czasem, aby uzasadnić swoje przekonania, ludzie sięgają po naprawdę niekonwencjonalne sposoby.
Wyparcie: Monica i Rachel
Wyparcie to kolejny mechanizm obronny, który chroni umysł przed niechcianymi myślami, wspomnieniami, pragnieniami i emocjami. Polega on na przenoszeniu nieprzyjemnych uczuć ze świadomości do podświadomości (często mylony jest z tłumieniem – dobrowolną próbą zapomnienia lub niemyślenia o bolesnych sprawach). Problem z wyparciem polega jednak na tym, że uczucia nie znikają, lecz ujawniają się w naszych działaniach lub słowach w sposób, który choć dla nas niewidoczny, może być zauważalny dla innych – tak jak w odcinku 12 sezonu 4, kiedy dziewczyny zakładają się z chłopakami o mieszkanie, jednak przegrywają przez rywalizacyjną naturę Moniki (Courteney Cox).
Sięgający ekstremum duch rywalizacji to w tym przypadku forma tłumienia głębszych kompleksów. Monica nigdy nie była bowiem „popularną” dziewczyną – ani w domu, ani w szkole. Jako nastolatka borykała się z nadwagą i była mało lubiana. Do tego miała ambitnego starszego brata, który był faworyzowany przez rodziców, oraz przyjaciółkę – atrakcyjną szkolną gwiazdę. Obsesyjna rywalizacja Moniki wynika więc nie tylko z jej niepewności i poczucia niższości, ale też ciągłych starań, aby rodzice byli z niej dumni.
Przykład wyparcia mamy też w odcinku 3 sezonu 7, kiedy Rachel próbuje nauczyć Joeya (Matt LeBlanc) żeglowania. Gdy ten z trudem uczy się podstaw, bohaterka mocno się irytuje. Przyjaciel uważa więc jej zachowanie za „wredne”, na co Rachel odpowiada: „Mój ojciec jest wredny! Gdy jesteśmy na łodzi, ciągle na mnie krzyczy”. Po ponownym wejściu na pokład, kulminacyjnym momentem sceny jest moment, w którym Rachel ponownie wpada w irytację. Joey sugeruje więc, żeby się poddali. To właśnie wtedy Aniston wypowiada słynną kwestię: „Greenowie się nie poddają”, a sama Rachel uświadamia sobie, że wyparła wspomnienia z czasów, kiedy żeglowania uczył ją ojciec. Jej zachowanie wobec Joeya było zatem niczym innym, jak tylko ujawnieniem się dawnych, stłumionych uczuć.
Czytaj także: Dlaczego stosujemy mechanizmy obronne i jak je zauważyć?
Zaprzeczenie: Monica i Rachel
Zaprzeczenie to odmowa uznania lub zaakceptowania realności sytuacji, myśli lub emocji, w celu ochrony przed doświadczaniem niewygodnych prawd. Zamiast stawić czoła rzeczywistości i przytłaczającym uczuciom, można przecież odmówić wiary w to, że sytuacja jest prawdziwa. Działa to jednak wyłącznie w krótkiej perspektywie, inaczej może hamować rozwój osobisty, uniemożliwiać rozwiązywanie problemów i prowadzić do długofalowych negatywnych konsekwencji. Świetnie pokazuje to odcinek 6 sezonu 6, w którym Monica stosuje zaprzeczenie, nie dopuszczając do siebie myśli, że jest chora, co z kolei wynika z jej obsesji na punkcie kontroli – bohaterka nie lubi bowiem, gdy nie ma na coś wpływu. Zaprzecza więc chorobie, mówiąc: „Ja nie choruję, chorowanie jest dla słabych”, pokazując tym samym swoją rywalizacyjną naturę i niechęć do okazywania słabości.
W tym samym odcinku mamy też inny przypadek zaprzeczenia – w scenie, w której Ross (David Schwimmer) umawia się na randkę z siostrą Rachel (Reese Witherspoon), o co grana przez Jennifer Aniston bohaterka jest szaleńczo zazdrosna. I chociaż jej zaprzeczenie – odmowa uznania prawdziwych uczuć względem Rossa – nie jest wyrażone wprost, zachowanie postaci w tym, ale też w innych odcinkach, w których próbuje on nawiązać z kimś romantyczną relację, sugerują możliwą próbę bagatelizowania emocji.
Takich przykładów w całym serialu, który liczy sobie aż 236 odcinków, jest o wiele więcej. To tylko pokazuje jak bohaterowie sitcomu sprzed (uwaga, teraz poczujecie się staro!) trzech dekad, przypominają nas samych. Tu ogromne brawa należą się scenarzystom, który – mniej lub bardziej świadomie – napisali postacie tak, aby ich zachowania miały sens i logicznie łączyły się z ich życiowymi doświadczeniami. To skłania nas też do zastanowienia się nad tym, jakich mechanizmów obronnych używamy my sami. W końcu dobre komedie mają to do siebie, że inspirują i zawsze przemycają jakieś prawdy o życiu. I nie inaczej jest w przypadku „Przyjaciół”. Teraz już chyba nikt nie powie, że to wyłącznie pusta rozrywka.
Serial dostępny jest na platformie HBO Max.