Czy możliwe jest, że jedno spojrzenie na Batmana – albo kogoś przebranego za Batmana – potrafi uczynić nas bardziej troskliwymi? Najnowsze badania sugerują, że tak. Co więcej, „efekt Batmana” wykracza poza popkulturowy eksperyment. To realny, psychologicznie udokumentowany mechanizm, który pomaga nam być bardziej uważnymi, cierpliwymi oraz hojniejszymi wobec innych.
W badaniu przeprowadzonym w tym roku w Mediolanie zaobserwowano zaskakujący wzrost altruistycznych zachowań u pasażerów metra. Wystarczyło, by obok ciężarnej kobiety stanęła osoba przebrana za Batmana. Widok osoby przebranej za słynnego superbohatera niemal podwoił odsetek osób ustępujących miejsca ciężarnej kobiecie. Co najciekawsze, 44% osób pytanych przyznało, że nawet świadomie nie zarejestrowało obecności osoby przebranej za Batmana. Ten niepozorny bodziec aktywował w ludziach bardziej empatyczne zachowania. I to niemal poza ich świadomością.
Skąd ten efekt? Eksperci wskazują na zjawisko torowania, czyli aktywacji określonych części naszej tożsamości poprzez bodźce z otoczenia. „Zobaczenie Batmana przypomina nam o bohaterstwie. Kostium superbohatera działa jak wizualny szturchaniec, wyciągając nas z domyślnego, skupionego na sobie trybu” – pisze Rebecca Rolland, logopedka i wykładowczyni na Harvard Graduate School of Education, a także członkini kadry Harvard Medical School. Innymi słowy, po prostu nieświadomie dopasowujemy zachowania do ideałów, które symbolizują osoby czy obrazy wokół nas.
Fenomen ten nie jest nowy. Już w 2017 roku badania zespołu amerykańskich naukowców pod kierownictwem Rachel White pokazały, że dzieci lepiej radzą sobie z trudnymi, monotonnymi zadaniami, jeśli mówią o sobie w trzeciej osobie, przyjmując „bohaterską tożsamość”. Zamiast „Dam radę”, mówiły: „Dora da radę” albo „Batman może to zrobić”. „Przyjęcie perspektywy trzecioosobowej daje dzieciom potrzebny dystans, by kontynuować zadanie i regulować emocje” – wyjaśnia Rolland. To prosty sposób na uzyskanie psychologicznego dystansu, który – jak potwierdzają badania – zwiększa wytrwałość.
To jednak nie wszystko. „Kiedy coś im się nie wychodziło, mówiły: »To nigdy się nie uda« i po chwili porzucały zadanie. A gdy zaskakiwałam je pozytywną reakcją, często się uśmiechały i próbowały dalej” – tak Rolland opisuje swoje doświadczenia z pracy z dziećmi. To potwierdza, że sposób, w jaki do siebie mówimy, na głos i w myślach, może być albo balastem, albo supermocą.
Wbrew temu, co często zakładamy, do zmiany zachowań nie potrzeba wielkich rewolucji. Wystarczą drobne, mądrze dobrane sygnały. „Najdrobniejsze przesunięcia w sposobie myślenia lub mówienia mogą głęboko wpływać na zachowanie. A to z kolei wpływa na myślenie, tworząc korzystny cykl” – pisze ekspertka z Harvardu.
1. Otaczaj się inspirującymi bodźcami
Zdjęcie osoby, którą podziwiasz, postawione na biurku. Symboliczny przedmiot przypominający o spokoju lub odwadze. Takie subtelne sygnały naprawdę działają.
2. Zmień sposób, w jaki mówisz do siebie
W trudnej sytuacji zapytaj: „Jak poradziłaby sobie z tym [osoba, którą podziwiam]?”. To tworzy dystans, który ułatwia regulację emocji.
3. Wprowadź mikro-zmiany w codziennej rutynie
Inna trasa do pracy, zmiana kolejności porannej rutyny, nowe miejsce przy stole. Takie niewinne „zaburzenia autopilota” zwiększają uważność na otoczenie i na ludzi.
„Nasza zdolność do altruizmu, cierpliwości, koncentracji i wytrwałości jest plastyczna. Wpływają na nią siły tak proste jak osoba przebrana w kostium superbohatera w metrze czy sposób, w jaki formułujemy myśli” – podsumowuje Rolland. „Efekt Batmana” nie jest więc bajką. To naukowo udokumentowana wskazówka, że w każdym z nas drzemie gotowość do bycia lepszym człowiekiem. Czasem wystarczy jeden bodziec, jedno słowo, czy jedna mała zmiana.
Artykuł opracowany na podstawie: R. Rolland, „The Batman Effect: You're More Changeable Than You Think”, psychologytoday.com [dostęp: 26.11.2025]