1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Syn – ojciec. Ojciec – syn.

Syn – ojciec. Ojciec – syn.

Relacja ojca i syna, to temat często pomijany w rozmowach prywatnych oraz ogólnospołecznych. Powszechnie wiadomo, że mężczyźni nie okazują uczuć… O tym, że jest to myślenie stereotypowe przekonała się Anna Maruszeczko podróżując po Polsce z niebieską kanapą w ramach kampanii „Let it out. Uwolnij emocje”.

Ten socjologiczny eksperyment pokazał, że mężczyźni chętnie dzielą się swoimi uczuciami i o nich rozmawiają… Najpierw jednak ktoś musi taką rozmowę z nimi zacząć. Emocje na linii ojciec – syn oraz syn - ojciec znalazły swoje miejsce w drugim rozdziale e-booka „Uwolnij emocje! Elementarz uczuć”. Obserwacje Anny Maruszeczko dotyczące męskich więzi skomentowała trenerka umiejętności interpersonalnych Lucyna Wieczorek. Poniżej prezentujemy fragment drugiego rozdziału e-booka pt. „Syn – ojciec. Ojciec – syn”, który już można pobrać na stronie www.uwolnijemocje.com.pl.

Obserwacje

Jedno z fundamentalnych odkryć podczas mojego „sofa tour“ to męska gotowość do szczerych rozmów o uczuciach. Nie jest tak, że mężczyźni chodzą i zwierzają się ze swoich stanów emocjonalnych wszem i wobec, jednak bez większych oporów – wbrew powszechnemu przekonaniu – dają się wciągnąć w rozmowę na temat swoich radości, lęków czy ograniczeń. Warunek – ktoś musi zacząć. I ja teraz wszem i wobec o tym rozpowiadam.

Nie ma co tak chronić sekretów męskiej duszy. Ujawnione będą lepiej służyć. I mężczyznom, i kobietom. Nam.

Z moich obserwacji wynika, że mężczyźni nie zawsze skutecznie dogadują się z kobietami, jednak mają też mnóstwo niepozałatwianych spraw w swoim męskim świecie, głównie w relacjach ze swoimi ojcami. Niektóre to wręcz gorejące rany.

(Kraków) Młody mężczyzna, może 24-letni, na oko typ „luzaka“/„twardziela“, pochodzi z Sosnowca, z rodziny górniczej, mówi charakterystyczną dla Zagłębia gwarą. Nazwijmy go T. Zapytany o to, kiedy ostatnio przeżył coś, co wywołało u niego silne emocje, odpowiedź wystrzelił błyskawicznie: „Cierpię, gdy czuję, że jestem niepotrzebny“. Ma żal do ojca, że nigdy nie prosi go o pomoc. Nie docenia go. Pomija go nawet wtedy, gdy trzeba coś w domu zrobić, zawsze zwraca się do jego młodszego brata. T. nie lubi tego, że jest „zwolniony“ z domowych obowiązków. „Widzę, jak ojciec się cieszy, gdy coś się spieprzy. On tylko szuka pretekstu, żeby mnie na czymś tam uwalić“ – mówi z żalem.

„Dlaczego?“ – pytam. „Ma taki twardy charakter“ – słyszę. Nie wiem, czy tak bym to nazwała. T. twierdzi, że ojciec jest zazdrosny, zły, że syn tak dobrze sobie radzi, że ma stanowisko i finansową niezależność.

Może T. się myli, może coś sobie ubzdurał, może niepotrzebnie się zadręcza? „Rozmawiałeś z nim o tym? Mówiłeś, że cię to boli?“ – zapytałam. Nie rozmawiał. „Ojciec jest mało rozmowny“. Zaproponowałam nieśmiało, by przeprowadził taki psychologiczny eksperyment. Myślę, że warto, bez względu na wyniki.

Grupa przyjaciół z Zagłębia, 25–30-latkowie.

Dialog pierwszy:

– Ja pracuję z ojcem. Razem prowadzimy działalność gospodarczą. Różnica zdań to nasza codzienność. Ja: Jesteście do siebie podobni? – Obaj jesteśmy bardzo charakterni. – Taaak! Potwierdzamy – wtrącają chórem koledzy. – On chce dobrze, ja chcę dobrze – przecież gramy do jednej bramki – jednak każdy chce to robić po swojemu. – Konflikt generacji – orzeka chór. – Ale mimo wszystko szukamy kompromisu.

Dialog drugi:

– Wśród naszych najbliższych znajomych konflikty w relacji ojciec – syn są bardzo częste. Ja jestem przykładem megakonfliktu z własnym ojcem. Ja: Z czego to się bierze? – Nie wiem. Nie porozmawiamy, tylko każdy wali ręką w stół. – Ale często po takim wyładowaniu, wyrzuceniu złości z siebie, wszystko wraca do normy – wtrąca chór. Ja: Ale czasami w takiej kłótni można wykrzyczeć za dużo... – Tak. I czasami się tego żałuje. Ja: No ale jeśli potraficie wyciągnąć wnioski... – Skąd! A potem znowu kłócimy się o to samo. – Jeden raz odłożone, odkłada się później samo – komentuje chór. Ja: Wobec siebie jesteście otwarci, a z ojcami nie potraficie się dogadać? – Nie po to jesteśmy przyjaciółmi, żeby sobie prawić komplementy. Bywamy wobec siebie krytyczni. Ja czasem powiem: „Jak cię lubię, to tu się pomyliłeś, to zrobiłeś źle“. Ojcu trudno by było coś takiego powiedzieć. Ja: Szkoda, bo to dobrze brzmi: „Kocham cię, tato, ale w tej kwestii się z tobą nie zgadzam“.

Konsultacje

Anna Maruszeczko: „Kocham cię, tato, ale w tej kwestii się z tobą nie zgadzam“. Czy bardzo nienaturalnie to brzmi? Lucyna Wieczorek.:Podoba mi się to zdanie. Jest w nim dużo mądrości. Chociaż nie same słowa są tu ważne, tylko ta głębsza myśl czy intencja, która się za nimi kryje – może mi na kimś zależeć, mogę mu to powiedzieć i mogę jednocześnie mieć inne zdanie na jakiś temat. Być może trudno ojcu powiedzieć „kocham cię“, jeśli tego nie robiliśmy latami, ale można pokazać, powiedzieć: „Liczę się z tobą, jesteś dla mnie ważny, w twoim pomyśle na firmę podoba mi się: abcd, a nie podoba mi się: xyz. A co tobie podoba się w moim pomyśle?“. A.M.: Mężczyzna mężczyźnie mówi „kocham cię“ – to takie strasznie trudne? L.W.:Strasznie. Niektórzy są w stanie to zrobić dopiero przy łożu śmierci, a niektórzy nigdy. A.M.: Trudne, a mogłoby rozbroić przeciwnika. L.W.:To mógłby być prawdziwy szok. Być może nie jest on niezbędny, ale potrzebna jest świadomość, że jesteśmy dla siebie ważni: mój ojciec liczy się z moim zdaniem, nie zgadza się, ale się liczy – to balsam dla duszy.

Obserwacje

(Lublin) Na lubelskim Starym Mieście latem można się poczuć jak w Toskanii. O mieszkańcach Lublina mówi się, że to Włosi Wschodu – rodzinni, gościnni, spontaniczni. Czy to prawda? Niektórzy moi rozmówcy potwierdzają, niektórzy zaprzeczają. Jak zwykle, ale wróćmy do tematu. W Krakowie o zakłóceniach na linii syn – ojciec opowiadali mi głównie synowie. W Lublinie na mojej niebieskiej kanapie usiadł natomiast pewien całkiem młody – czy raczej młodo wyglądający – tato dorosłych dzieci.

Powiedział mi, że niedawno umarł mu ojciec: „Nie byłem z nim mocno związany, ale bardzo przeżyłem jego odejście. Teraz żałuję, że tak słabo go znałem“. Porażające, bo nieodwracalne, prawda? Powiedział mi też, że bardzo by chciał zadbać o swoje realcje z synem, żeby czegoś nie stracić, nie przegapić, ale jakoś mu nie wychodzi. To nie jest tak, że syn go nie wpuszcza do swojego świata, bo wpuszcza, zaprasza, tyle że ojciec tego świata nie rozumie. Wielu ojców, wielu rodziców ma z tym problem. Niestety, zbyt szybko kapitulują. Szkoda, bo mogłaby z tego być świetna męska przygoda. Synowie szybciej by dojrzewali, a ojcowie nie traciliby kontaktu z rzeczywistością.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze