1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Dlaczego tak trudno przeprowadzić zmianę i jak to zrobić?

Jeśli wychodzimy od braku - w tym, co osiągniemy, wciąż będziemy go doświadczać. (fot. iStock)
Jeśli wychodzimy od braku - w tym, co osiągniemy, wciąż będziemy go doświadczać. (fot. iStock)
Wszyscy jej pragniemy i do niej dążymy. Bez tego pragnienia nie byłoby warsztatów rozwojowych, książek i magazynów psychologicznych. Dlaczego więc tak trudno ją przeprowadzić? Terapeutka Kinga Roszczyniała twierdzi, że zwykle jesteśmy do niej niewłaściwie zmotywowani.

Czy zmiana musi przypominać zmagania zapaśników albo przeciąganie liny? I dlaczego tyle pracujemy nad sobą, a rezultaty - cóż - często są ledwo zauważalne? Dlaczego ta droga bywa taka frustrująca? Warto zacząć od tego, z jakiego powodu się na niej znalazłeś... Prawdopodobnie - to nie jest trudna zagadka - wszedłeś na nią, bo byłeś niezadowolony ze swojego życia, czegoś ci brakowało. W porządku, tak to się zwykle zaczyna. A co potem? Co motywuje cię do wprowadzenia kolejnych zmian? Czy wciąż poczucie braku i niezadowolenia? Lęk? Frustracja?

Uwaga, pułapka!

Z tymi pytaniami trafiłam na kurs on-line "Droga do Siebie", prowadzony przez terapeutkę holistyczną Kingę Roszczyniałę. Trzy tygodnie słuchania, pytania, introspekcji. Rozpoznawania własnych przekonań i odkrywania, że można inaczej. Spotkania rano (wprowadzenie tematu dnia) i wieczorem (rozwinięcie). Można też podążać własnym rytmem - zwłaszcza, że na zajęcia zgłaszają się ludzie z całego świata. Bogactwo tematów przeogromne: bezsilność, lęki, rozczarowanie, ugruntowanie, słuchanie siebie, misja duszy, miłość do siebie, własna wyjątkowość... No i zmiana. - Większość z nas została wychowana w świadomości braku. Brakowało nam wielu rzeczy: miłości, uznania, szacunku, spokoju, poczucia bezpieczeństwa, nierzadko też różnych dóbr, pieniędzy. I właśnie to poczucie braku stało się fundamentem dla naszego rozwoju - twierdzi Kinga Roszczyniała. - Brak popycha nas do szukania partnera, źródeł dochodów, staje się motywacją do pracy nad sobą.

Sęk w tym, że to, co nas motywuje, staje się podstawą naszej zmiany. Jeśli więc motywujemy się brakiem i od niego wychodzimy, w tym, co osiągniemy, wciąż będziemy go doświadczać. - To taka energetyczna czarna dziura, której nie potrafimy zapchać. Czujemy, że po pewne rzeczy nie możemy sięgnąć, że jesteśmy od nich oddzieleni. Podobnie z ludźmi - często fascynują nas ci niedostępni, o których trzeba walczyć, zabiegać - mówi Kinga. Owszem, przyznaje, że na poczuciu braku da się zbudować i dostatek, i relacje. Sama zna mężczyznę, który w pewnym momencie swojego życia - sfrustrowany niskimi zarobkami - postanowił się wzbogacić. Udało się, ale wciąż nie czuje się spełniony. Boi się, że straci to, co ma. No i ciągle mu mało. Brak, który leżał u podłoża jego zmiany, wciąż tam jest. Jak podsumowuje terapeutka, emanujemy brakiem, na braku coś budujemy i z brakiem zostajemy. A w relacjach? Może być tak, że spragnieni miłości przyciągniemy w końcu wymarzonego partnera, by po jakimś czasie stwierdzić, że nam nie wystarcza: za mało kocha, za rzadko przytula, a kwiaty przyniósł ostatni raz miesiąc temu... Poczucie, że nam brakuje - że powinno być więcej, lepiej, inaczej - nie chce nas opuścić. To generuje duże napięcie. Mało tego - myślimy też o sobie, że nie wystarczamy.

Nie inaczej rzecz wygląda, gdy kieruje nami niezadowolenie. A to ono, zdaniem Kingi Roszczyniały, pozostaje naczelnym motywatorem, który zaprzęgamy do przeprowadzenia zmiany. - Tylko nieliczni wychwytują pierwszy sygnał, że coś w jakimś obszarze nie działa, i gotowi są na tym etapie dokonać weryfikacji, wprowadzić korektę... Zwykle ludzie bardzo długo pozostają w sytuacjach, które im nie służą, nakręcając się tym niezadowoleniem i fantazjami, jak to kiedyś będzie fajnie, jak to sobie "odbiją". Ale najpierw muszą się doprowadzić do granic wytrzymałości, czasem wręcz ściągnąć na dno - żeby mieć pewność, że już dłużej się nie da. To pułapka! - ostrzega terapeutka. Wyćwiczona w ten sposób podświadomość będzie konsekwentnie szukać motywacji do zmian w dołowaniu się. Czyli - żeby było mi lepiej - próbuję sponiewierać się na różne sposoby. Żeby dostać się na wyższe piętro, muszę najpierw zejść do piwnicy...To ogromna strata energii i czasu!

W zamian wybieram...

Wnioski są proste. Chcesz się piąć do góry, bez koncentrowania się na tym, czego ci brakuje, bez bodźcowania się frustracją i poczuciem niespełnienia? Zmieniać się chętnie, stawiać większe kroki? Zwróć uwagę, jaką energię wkładasz, jakie myśli i emocje towarzyszą ci na co dzień. Jaką historię sobie opowiadasz. Zacznij przyzwyczajać się do czegoś innego. No i naucz się pozytywnej motywacji! Jak? Kinga Roszczyniała wierzy w pracę z afirmacjami. Fakt, to zadanie na tygodnie i miesiące, na szczęście jednak nie wymaga wiele zachodu i nic nie kosztuje. Zatrzymaj się, połóż rękę na sercu. Powiedz sobie, że masz wystarczająco dużo - zdrowia, energii, pieniędzy, miłości... Doceń to, co jest. Poczuj, że na ten moment rzeczywiście tyle jest OK. W podobny sposób możesz wzbudzać w sobie poczucie zadowolenia. Nie chodzi o to, żebyś wmawiał sobie, że jesteś zadowolony czy spełniony, jeśli nie jesteś. Sprawdź, czy takie sformułowania, jak "życie potrafi mnie zadowalać", "potrafię czuć się spełniony", są bliższe prawdzie... Inna afirmacja, polecana przez terapeutkę, brzmi: "Ja... (imię) rezygnuję z kreowania w swoim życiu problemów i trudności, a w zamian wybieram... (harmonię, szczęście, miłość, lekkość, spokój, bogactwo itp.)".

Cel jest prosty: stworzyć nowy, solidny fundament - zaspokojenia - i dopiero na nim budować nowe. Być może boisz się, że odczuwając zaspokojenie, stracisz chęć, by sięgać po więcej... Niesłusznie. Czy sportowiec, który zdobył medal w ważnych zawodach, uznaje, że w takim razie nie wystartuje w następnych? Jesteśmy zbyt twórczy, zbyt witalni, by spocząć na laurach. Będziemy chcieli wykorzystać energię życiową do ekspansji, zdobywać nowe szczyty. Cieszyć się przygodą, eksperymentowaniem, odkrywaniem. Przyznaj, że to zupełnie inne miejsce niż to, z którego zwykliśmy wyruszać, biorąc azymut na zmianę. Przestajesz spinać się, że musisz coś zmienić, bo ci źle, bo nie wytrzymasz, bo nie starcza. Widzisz różnicę? - Następuje przeskok w energii, zmienia się samopoczucie - zapewnia terapeutka. - Odpada dużo lęku, pojawia się radość, lekkość, zaufanie do życia. W końcu zmiany to życie.

Baw się i przyjmuj

Co jeszcze może być przeszkodą w przeprowadzeniu zmian? Nasze wyobrażenia o tym, jakie coś ma być. Często tworzymy sobie idealny obraz swojego życia, czy nas samych - choćby w relacji czy w życiu zawodowym - i próbujemy go za wszelką cenę wdrożyć. - Tak idealny obraz to nic innego jak warunki, jakie postawiliśmy sami sobie czy światu - tłumaczy Kinga Roszczyniała. - To jakby uznać, że szczęście ma tylko jedną twarz. Wiąże się z tym ogromna presja. Boimy się, że - jeśli zrezygnujemy z naszej fantazji - zostaniemy z niczym, bo zbudowaliśmy na niej całą naszą wartość. Kiedy tak pędzimy za swoją wizją, nie ma nas tu i teraz. Dopóki się nie zatrzymamy, nie będziemy mogli skorzystać z tego, co już jest dostępne, co czeka, byśmy to zauważyli... Paradoksalnie najlepsze, co możemy dla siebie zrobić, to przestać dążyć do ideału! Dla mnie sensem rozwoju, pracy nad sobą nie jest osiąganie celów, ale doświadczanie.

Rzecz nie w tym, by nie mieć marzeń, ale żeby się ich kurczowo nie trzymać. Nie uzależniać swojej wartości czy samopoczucia od ich spełnienia. Nie potępiać siebie, gdy coś idzie "nie tak", gdy pojawia się opór materii. - Lubię mieć wizję tego, czego chcę - opowiada terapeutka - ale nie chce się przy niej upierać. Wolę podejść do tego jak dziecko, które zabiera się do budowania czegoś z klocków: ciekawe, czy się uda, sprawdźmy! Kiedy pojawia się presja, zabawa się kończy. Mam też świadomość, że mój umysł jest ograniczony: może wykreować tylko to, co już zna. Życie ma znacznie więcej do zaoferowania - warto pozwolić mu, by wyprowadziło nas poza nasze najpiękniejsze wyobrażenia. Wierzę, że dopóki nic nie jest pewne, wszystko jest możliwe. Że naszym największym zadaniem jest przyjmować. Dążenie do doskonałości to ruch na zewnątrz, przyjmowanie - do wewnątrz. To droga do siebie.

 

Kinga Roszczyniała - terapeutka holistyczna, twórczyni metody kompletowania duszy, praktyk regresingu i Access BARS. Wykonuje analizy i zabiegi energetyczne - m.in. oczyszczanie czakr, harmonizację półkul mózgowych, usuwanie węzłów karmicznych

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze