Chociaż z jednej strony skóra po lecie jest na swój sposób „zadowolona” – opalona, wypoczęta, dotleniona– to z drugiej bywa doświadczona niekorzystnymi czynnikami: słońcem, długimi kąpielami i nie zawsze odpowiednią do tych warunków pielęgnacją – tłumaczy dr Andrzej Ignaciuk, Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging. Po wakacyjnych miesiącach potrzebna jest jej regeneracja, co najczęściej widać dokładnie, gdy zejdzie maskująca problemy i niedoskonałości opalenizna. – Dlatego tak ważne jest jak najszybsze dostarczenie skórze wszystkiego, co pomoże jej dojść do siebie. Odpowiednich produktów w diecie, wspomagających kosmetyków i zabiegów, stymulujących ją do lepszego funkcjonowania – przekonuje dr Ignaciuk.
Jesień to też dobry czas na skorygowanie niedoskonałości, z których jesteśmy niezadowoleni od dawna, a w letnich miesiącach nie było to możliwe ze względu na mocne słońce. – Cały okres od jesieni do wiosny to najlepszy czas na wykonywanie zabiegów laserowych i tych z użyciem światła w naszej strefie klimatycznej – potwierdza dr n. med. Monika Kuźmińska, dyrektor medyczny Yonelle Zwolińska Beauty Institute. – Jedynym ograniczeniem do części terapii jest pozostała po lecie opalenizna. Z zabiegami, które działają na zmiany kolorytowe (naczynka, przebarwienia), musimy poczekać. Techniki wykorzystywane do ich usuwania wymagają wyraźnego kontrastu pomiędzy zmianą, którą chcemy usunąć, a kolorem skóry. Jeżeli go nie ma, to urządzenie może ją sparzyć – ostrzega lekarka. Na skórze opalonej możemy za to wykonywać zabiegi wpływające na poprawę jej jakości, stymulujące kolagen, czyli np. lasery frakcyjne, fale radiowe.
Skóra po lecie
Pierwsze kroki po wakacjach najlepiej zrobić prosto do gabinetu. Tak jak coroczny przegląd stomatologiczny jest nawykiem, warto wyrobić sobie kolejny, dotyczący skóry. – Niezależnie od tego, czy mamy jakiś problem, czy wydaje się, że wszystko jest ok, po wakacjach dobrze byłoby zrobić skórze check-up, czyli taki bilans funkcjonalny. Pozwoli to lekarzowi zobaczyć nie tylko to, co widać gołym okiem, ale też to, co bez sprzętu trudno ocenić – tłumaczy dr Ignaciuk. Co się na to składa? Oglądanie skóry pod powiększeniem, ocena przebarwień pod lampą Wooda (ta technika pozwala sprawdzić, czy przebarwienia są płytko czy głęboko), badanie nawilżenia, natłuszczenia i elastyczności skóry specjalną sondą. Na bilans najlepiej umówić się rano, bo skóra powinna być podczas niego zupełnie naga (nie oczyszczana po nocy i bez kremu). – Dzięki takiemu pozyskaniu danych, ekspert będzie w stanie lepiej dobrać kurację. Skuteczność wykonanych zabiegów można też po jakimś czasie skontrolować. O ile check-up pozwala nam bardziej efektywnie i ekonomicznie zaplanować terapię, o tyle uważna obserwacja wszelkich zmian:starych, nowo powstałych, zmieniających się lub szybko rosnących znamion, szorstkości skóry itp., zapewni, że będzie ona bezpieczna. – Wszelkie podejrzane zmiany muszą być przed rozpoczęciem zabiegów ocenione przez lekarzy specjalistów:dermatologów lub chirurgów – zaznacza lekarz.Jesienne manewry
Męczy Cię maskowanie pękniętego naczynka na nosie? A może przeszkadzają Ci poszerzone od słońca pory? Zabiegów, którym jesienno-zimowy okres jest szczególnie przychylny i które obejmują bardzo duży zakres terapeutyczny, jest całkiem sporo.Pierwsze i chyba najmocniejsze to terapie z wykorzystaniem światła IPL lub laserów. – Depilacja, likwidacja przebarwień i rumienia, zamykanie wszelkich zmian naczyniowych na twarzy i na nogach. Kolejna rzecz to działanie odmładzające, które poprawia jędrność, napięcie i strukturę skóry.A także usuwanie blizn, rozstępów oraz tatuaży – dr Kuźmińska szybko wymienia efekty działania tych terapii, udowadniając,że rozwiązują praktycznie każdy problem.Inna mocna grupa zabiegów, szczególnie polecanych jesienią ze względu na to, że uwrażliwiają skórę na promieniowanie UV,to peelingi. – Mechanizm złuszczania ma stymulujące działanie na skórę. Jest po nich gładsza, bardziej świetlista, pory ulegają zmniejszeniu. Osobiście preferuję peelingi o mniejszej intensywności (mniejszych stężeniach), za to powtarzane częściej.Ich stymulacja jest długotrwała, i jednocześnie mniej uciążliwa dla pacjenta – tłumaczy dr Ignaciuk i jako swoje ulubione wymienia te na bazie TCA. – Stosowane kilka razy dają dobre efekty: ujednolicenie zabarwienia skóry, poprawę jej tekstury,promienności, elastyczności. I przede wszystkim są bezpieczniejsze. Bo, jak twierdzi dr Ignaciuk, peelingi pomimo swojego pozornego 100% bezpieczeństwa, nie zawsze są takie.– Jest wiele sytuacji, gdy nie można ich stosować. Zawsze wymagana jest konsultacja i precyzyjne wyjaśnienie specyfiki danego peelingu. Podczas terapii konieczna jest też możliwość stałego kontaktu z lekarzem – dodaje. Wiele problemów pojawia się podczas tak lubianego przez lekarzy i pacjentów ze względu na świetne efekty Cosmelanu. – Gdy się na niego decydujemy,musimy mieć pewność, że pacjent dokładnie zrozumiał, jak stosować domową terapię, bo niestety zdarzają się powikłania– zaznacza dr Ignaciuk. W medycynie estetycznej zasada jest prosta – im bardziej spektakularne efekty, tym zazwyczaj bardziej agresywne działanie i… większe ryzyko problemów. Dlatego zanim zdecydujemy się na „agresywny” zabieg,upewnijmy się, że jesteśmy w odpowiedzialnych i doświadczonych rękach – przypomina lekarz.Jeżeli wiesz, że możesz mieć problem z restrykcyjnym przestrzeganiem zaleceń lekarza – wymienione wcześniej terapie wymagają np. ortodoksyjnego smarowania się mocnymi filtrami przez co najmniej miesiąc – postaw na mezoterapię (kwasem hialuronowym, peptydowymi koktajlami czy heterologicznym kolagenem), bo to tzw. zabiegowy „light”.– To jedna z najbezpieczniejszych grup zabiegów, mocno wspierająca w regeneracji i rewitalizacji skórę zmęczoną letnią obroną przed promieniowaniem UV. Oczywiście pod warunkiem sprawdzenia ewentualnych uczuleń. Dla alergików najbezpieczniejsza będzie mezoterapia własnym osoczem – tłumaczy dr Marek Wasiluk, lekarz medycyny estetycznej i właściciel Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium, który osocze zaleca jako pierwszy krok przygotowujący skórę do praktycznie każdej terapii. Sprawdzi się ono również przed rozwiązaniem problemu utraty objętości twarzy, z którym zgłaszają się po lecie pacjentki dr. Ignaciuka. – Na wakacjach gubią kilogramy,a to odbija się na wolumetrii twarzy – tłumaczy lekarz. I sięga do kolejnej grupy zabiegów, korygującej utratę objętości.– Popularnym i bezpiecznym sposobem będzie modelowanie twarzy przy użyciu kwasu hialuronowego. Nieco bardziej skomplikowaną alternatywą jest przeszczep własnej tkanki tłuszczowej, ale ten zabieg to bardziej zaawansowana technika i wymaga też dłuższej rekonwalescencji. Jej plus to zawarte w przeszczepionym tłuszczu komórki macierzyste, które rewelacyjnie rewitalizującą skórę. – Jeśli po utracie kilogramów twarz staje się bardziej pociągła, pobudzamy kolagen, np. kwasem polimlekowym,w celu przywrócenia grubości i jędrności skórze – opowiada dr Ignaciuk o kolejnej metodzie. Po lecie swoim pacjentkom w pierwszej kolejności proponuje przede wszystkim zabiegi pobudzające, regenerujące i restrukturyzujące, nie zależnie od innych problemów natury estetycznej, bo gdy skóra jest dobrze przygotowana, lepiej zareaguje na kolejne zabiegi.