1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania

„Nie bądź obojętny”. 80. rocznica powstania w getcie warszawskim

Marian Turski (Fot. Jacek Szydłowski/Forum)
Marian Turski (Fot. Jacek Szydłowski/Forum)
„Nie bądź obojętny” – powiedział trzy lata temu, 27 stycznia 2020 roku, w Międzynarodowym Dniu Pamięci o Ofiarach Holocaustu, Marian Turski, przewodniczący Rady Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. „Bo jeżeli będziecie obojętni, to nawet się nie obejrzycie, a na was i na waszych potomków jakieś Auschwitz spadnie z nieba”. Hasłem przewodnim obchodów 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim, które przecież już za chwilę, 19 kwietnia – będą właśnie te słowa: nie bądź obojętny.

Na konferencji w Muzeum Polin mówił o tym właśnie Marian Turski: – Każda rocznica, czy to powstania listopadowego, czy styczniowego, czy warszawskiego, służy nam, żebyśmy przypomnieli tych, którzy walczyli i polegli. Ale to pierwsza warstwa. Najważniejsza warstwa to ta, na ile pamięć służy następnym pokoleniom. Mogę tyle tylko powiedzieć: ja sam zostałem wyzwolony przez Armię Czerwoną, armię rosyjską, po Auschwitz, po Buchenwaldzie. I moja pamięć, wdzięczność dla tych, którzy mnie wyzwolili, będzie mi towarzyszyła do końca moich dni. Ale nie mogę być obojętny, kiedy ta armia, armia rosyjska, dziś dokonuje agresji na Ukrainę. Nie mogę być obojętny, kiedy mówię o powstaniu w getcie warszawskim i widzę analogie. Stąd hasło tych obchodów.

Lekarze w getcie

Rocznicowy program jest bogaty. Między innymi 15 kwietnia odbędzie się sesja popularnonaukowa „O badaniach nad chorobą głodową w getcie warszawskim”. Marian Turski: – Wyobraźcie sobie, że mamy dziś rocznicę urodzin Kocha albo Pasteura. Byłoby to wielkie wydarzenie – bo przecież oni odkryli powody gruźlicy czy wścieklizny. A przecież jest też taka choroba, której nie można badać w laboratorium pod mikroskopem. To choroba głodowa. W getcie byli lekarze. I ci lekarze, głodujący, poddawani groźbom wywózek, śmierci, przerażeni losem swoich rodzin – doszli do wniosku, że ich obowiązkiem jest wykonać gest wobec ludzkości. Skoro znaleźli się w tak wyjątkowych okolicznościach, trzeba chorobę głodową zanalizować. I przez wiele, wiele miesięcy wykonywali badania, zdjęcia, zebrali olbrzymi materiał.

– Partnerami sesji – uzupełnia dyrektor Muzeum Polin Zygmunt Stępiński – będą Polska Akcja Humanitarna, prezes Naczelnej Rady Lekarzy i Wydawnictwo Literackie. A to ostatnie, bo właśnie w Wydawnictwie Literackim ukazał się reportaż „Głód” argentyńskiego pisarza i dziennikarza Martina Caparrósa. On sam wygłosi podczas sesji wykład.

Łączy nas pamięć

Jak co roku – po raz 11. – odbędzie się akcja społeczno-edukacyjna Żonkile. – W tym roku o wyjątkowym charakterze, bo oprócz Warszawy będzie zorganizowana w pięciu miastach Polski: w Łodzi, Krakowie, Wrocławiu, Białymstoku i Lublinie – mówi dyrektor Zygmunt Stępiński. – W ubiegłym roku łączność z hasztagiem #łączynaspamięć miało prawie 50 mln osób, myślę, że w tym roku – jako że ze względu na charakter uroczystości przyjadą też głowy innych państw – będzie nas siłą rzeczy więcej.

Ciągle trwa nabór wolontariuszy (na stronie internetowej muzeum znajdziecie formularz zgłoszeniowy).

Marian Turski mówił podczas konferencji, że planowane jest jeszcze jedno ważne wydarzenie, związane z wolontariuszami właśnie – łączący dwa powstania łańcuch pamięci. Między Pomnikiem Powstania Warszawskiego na placu Krasińskich a Pomnikiem Bohaterów Getta staną ludzie z przypiętymi do ubrań żonkilami.

Będą konferencje, koncerty (nie tylko w Polsce, ale także w Bonn), filmy (jeden z bloków na festiwalu Millennium Docs Against Gravity poświęcony ma być hasłu „Nie bądź obojętny/-a”), warsztaty, oprowadzenia kuratorskie – w sumie ok. 100 wydarzeń. A uroczystości 19 kwietnia odbędą się pod patronatem prezydenta Andrzeja Dudy.

Historia pewnego negatywu

Ale kluczowym punktem obchodów będzie wystawa czasowa „Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim” (18 kwietnia 2023 – 8 stycznia 2024).

Kiedy mówi się czy pisze o powstaniu, na ogół uwaga skupia się, co naturalne, na bojownikach getta. Ta wystawa pokaże ludność cywilną w getcie. W momencie wybuchu powstania ukrywało się tam niemal 50 tysięcy Żydów. Prawie wszyscy zginęli.

Kuratorka wystawy, Zuzanna Schnepf-Kołacz, mówi: – Razem z prof. Barbarą Engelking, autorką koncepcji wystawy, chciałyśmy opowiedzieć o losach cywilów w getcie podczas powstania. Mówimy ich głosami, nie jest to wystawa faktograficzna, a podążająca za naszymi bohaterami, ludźmi ukrywającymi się w bunkrach. Nie tymi walczącymi z bronią w ręku, ale uwięzionymi w szczelnie zamkniętym, otoczonym getcie. Bardzo szybko Niemcy zaczęli podpalać dom po domu, ulicę po ulicy. Co przeżywali wtedy ludzie? Opowiadamy o tym, jakie były ich losy, ale też co czuli, jakie były ich lęki, myśli, nadzieje, potrzeby. Ta wystawa jest bardzo osobista, opiera się na świadectwach 12 bohaterów i bohaterek. Wybrałyśmy te tworzone w czasie wojny lub tuż po niej, dysponujemy też dwoma pisanymi w bunkrze, jedno w postaci oryginalnego dziennika – dwóch zeszytów. Zeszyty te są w Muzeum na Majdanku, to ich skarb, nigdy ich nie wypożyczają – nam zaufali i zrobili dla nas wyjątek. Będzie więc można dziennik zobaczyć na wystawie.

Znajdzie się tam też nowe niezwykłe znalezisko – negatywy z kadrami zrobionymi przez Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego, strażaka, który był w getcie podczas powstania.

– Grzywaczewski wnosił kilka razy aparat do getta i dokumentował to, co się tam działo – mówi Zuzanna Schnepf-Kołacz. – To wyjątkowy materiał. I zupełnie nowa perspektywa, bo do tej pory mieliśmy właściwie jedynie zdjęcia niemieckie. 12 odbitek było już od lat w obiegu archiwalnym, znaliśmy je. Ale teraz udało nam się nawiązać kontakt z synem, Maciejem Grzywaczewskim, a on odnalazł negatyw. Wszystkie kadry pokażemy na wystawie. Po raz pierwszy zobaczymy dokumentację robioną nie z perspektywy katów.

Potwierdza to prof. Jacek Leociak, którego kuratorki prosiły o konsultację. – Czego nowego się możemy dowiedzieć dzięki tym kliszom? Powiem tak: to pierwsze świadectwo fotograficzne dokumentujące Zagładę, w którym mamy perspektywę nie Niemców. Przytłaczająca większość to zdjęcia niemieckie, te są w albumach, w filmach dokumentalnych, to one wypełniają naszą wyobraźnię, widzimy getto oczami Niemców. Tu do getta wchodzi Polak, z własnego odruchu serca, z chęci świadczenia, bierze aparat i robi zdjęcia. Dokumentuje coś, co jest niebywałe, i wie, że to będzie bezcenne. Przezwycięża perspektywę sprawców, katów, którzy fotografowali Żydów jako odhumanizowane, zanonimizowane, uprzedmiotowione ofiary. Tu widzimy ludzi, widzimy ich twarze. Wyobraźcie sobie strażaka, jak wślizguje się do szpitala św. Zofii przy Żelaznej i na klatce schodowej fotografuje ludzi idących na Umschlagplatz. Jeśli się je zestawi, mamy całe sekwencje – widzimy ruch – został utrwalony moment, który przepadłby, zostałby zagrzebany w popiołach getta, jak wszystko to, co zniknęło. Dzięki Grzywaczewskiemu widzimy więcej. Chcę za to podziękować.

Maciej Grzywaczewski mówi, że jego ojciec był pasjonatem fotografowania, cały czas robił zdjęcia. – Są tu też zdjęcia prywatne, ta klisza mogłaby mieć nazwę „Wojna i miłość”, bo mamy tu i przerażające zdjęcia z getta, i zdjęcia mojej mamy, która miała wtedy 20 lat. Dla mnie to była emocjonalna podróż do przeszłości. Pani Zuzanna namawiała mnie do szukania negatywu z wielką delikatnością, ale nieustępliwie, jestem jej za to wdzięczny.

„Nie pomogliśmy im, ale technicznie było to możliwe” – tak Zbigniew Leszek Grzywaczewski opisał jedno ze zdjęć. Niezwykle dramatyczne. Widzimy na nim Niemców przyglądających się, jak rodzina żydowska skacze okien z płonącego domu. Maciej Grzywaczewski: – To przesłanie, które wpisuje się w hasło „nie bądźmy obojętni”, mówił o tym Marian Turski. Nie bądźmy obojętni wobec tego, co dzieje się teraz w Ukrainie. Pomóżmy im, bo technicznie jest to możliwe.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze