Gdyby kobieta mogła wszystko i niczego się nie bała… świat byłby naprawdę ciekawym miejscem. Yórgos Lánthimos przedstawia ewolucję przywróconej do życia kobiety, której nic nie ogranicza. Nagrodzone dwoma Złotymi Globami „Biedne istoty” z Emmą Stone w roli głównej można już oglądać na ekranach polskich kin.
Yórgos Lánthimos to głośna postać w świecie filmu. Rozgłos przyniosły mu m.in. „Faworyta” i „Lobster” – filmy, które na długo pozostają w pamięci widza. Grecki reżyser lubi bowiem przedstawiać świat z przymrużeniem oka, eksponując jego śmieszności i słabości. Tym razem na duży ekran przeniósł powieść Alasdaira Graya „Biedne istoty”, umożliwiając nam przyjrzenie się powrotowi do życia i ewolucji kobiety… bez żadnych ograniczeń. I zrobił to w tak spektakularny sposób, że dzieło wciąga już od pierwszych minut.
Emma Stone w filmie „Biedne istoty” (Fot. materiały prasowe Disney)
„Biedne istoty” to niesamowita opowieść o przemianie Belli Baxter – młodej kobiety, która dostaje drugą szansę i możliwość przeżycia życia jeszcze raz. Gdy genialny, lecz nieco ekscentryczny naukowiec, doktor Godwin Baxter, ożywia zmarłą bohaterkę, otrzymuje ona zupełnie czystą kartę do zapisania nowymi i pięknymi doświadczeniami. Kobieta, wróciwszy do świata żywych, zaczyna swoje życie całkiem od nowa – wolna od wszelkich uprzedzeń czy ograniczeń i z nieposkromionym apetytem na wszelkie doświadczenia.
Emma Stone i Mark Ruffalo w filmie „Biedne istoty” (Fot. materiały prasowe Disney)
Na nowo uczy się świata i zachłannie odkrywa uroki życia, czerpiąc z niego pełnymi garściami – początkowo pod bacznym okiem swojego opiekuna, któremu finalnie wyrywa się spod kontroli i wyrusza w fascynującą i pełną przygód podróż przez wszystkie kontynenty. Przemierza je w towarzystwie rozpustnego prawnika Duncana Wedderburna i z radością dziecka eksploruje rozmaite miejsca, rzeczy, ludzi, doznania i emocje.
Emma Stone w filmie „Biedne istoty” (Fot. materiały prasowe Disney)
Bella robi, co chce, i mówi, co myśli. Łamie wszelkie konwenanse i normy społeczne, będąc żywym obrazem kobiety totalnie wyzwolonej. Potyka się przy tym i popełnia błędy, co reżyser okrasił osobliwym humorem. Na ekranie widzimy więc prawdziwą ewolucję kobiecości, jednak wraz z rosnącą autonomią Bella staje się również coraz większym wyzwaniem dla mężczyzn. Mimo wszystko uparcie dąży do celu, jakim jest walka o równość i niezależność, inspirując przy tym do odkrywania świata wszystkimi zmysłami.
W rolę głównej bohaterki w „Biednych istotach” wcieliła się laureatka Oscara Emma Stone, tworząc czarującą postać, od której ciężko oderwać wzrok. Jej Bella jest miksem wyrazistych postaci kobiecych – dojrzymy w niej i Elizabeth Bennet z „Dumy i uprzedzenia”, i Wednesday Adams z „Rodziny Addamsów”, i Alicję z „Alicji w Krainie czarów”. – Chciałam zagrać Bellę, ponieważ oznaczało to dla mnie akceptację bycia kobietą, wolności, strachu i odwagi – mówi aktorka.
Emma Stone w filmie „Biedne istoty” (Fot. materiały prasowe Disney)
W filmie w rolach głównych wystąpili również: Willem Dafoe i Mark Ruffalo, a także Ramy Youssef, Christopher Abbot, Suzy Bemba, Jerrod Carmichael, Kathryn Hunter, Vicki Pepperdine, Margaret Qualley i Hanna Schygulla. Reżyserem „Biednych istot” jest Yórgos Lánthimos, a autorem scenariusza na kanwie książki Alasdaira Graya – Tony McNamara. Co ciekawe, jest to już druga współpraca między Lánthimosem i McNamarą („Faworyta”). Producentami filmu są natomiast: Ed Guiney, Andrew Lowe, a także Lánthimos i Stone.
„W tej feministycznej wariacji na temat »Frankensteina« Emma Stone mistrzowsko wciela się w Bellę. Czyli samobójczynię, której nie pozwolił odejść w spokoju dr Godwin (świetny Willem Dafoe). Gdy dziewczyna rzuciła się z mostu, naukowiec wyłowił jej ciało i umieścił pod czaszką mózg płodu, który w sobie nosiła. To ta drastyczna strona, ale znajdzie się tu i warstwa komediowa, za nimi kryją się jednak ważne refleksje na temat pozycji kobiety w XIX-wiecznym społeczeństwie. Bohaterką mężczyźni cały czas próbują zarządzać, za jedno chwalą, za inne karcą, nieustannie ją krytykują. Trudno o lepszą metaforę patriarchatu” – pisze w swojej recenzji na łamach miesięcznika „Zwierciadło” Artur Zaborski.
„Biedne istoty” w kinach od 19 stycznia 2024 roku.