1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Filmy
  4. >
  5. Ile siły potrzebuje kobieta, żeby wywalczyć sobie wolność? Recenzja filmu „Love Lies Bleeding”

Ile siły potrzebuje kobieta, żeby wywalczyć sobie wolność? Recenzja filmu „Love Lies Bleeding”

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)
„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)
Odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule szukajcie w kinach, gdzie obejrzycie teraz „Love Lies Bleeding”, odjechany thriller w reżyserii Rose Glass z fantastyczną Kristen Stewart w roli głównej. To nietypowe, podszyte czarnym humorem, a także pełne dwuznaczności i niedopowiedzeń kino, które zaskakuje i nie daje o sobie zapomnieć. Dlaczego jeszcze warto wybrać się na seans? Przeczytajcie.

Niektórzy filmowcy traktują ramy gatunku jako drogowskaz, który wyznacza ściśle określone terytorium. Inni zbaczają z tych ścieżek, bawiąc się kinem w najlepsze i nie zważając na żadne zasady. Brytyjska twórczyni Rose Glass z pewnością zalicza się do tej drugiej grupy. Jej głośny reżyserski debiut, „Saint Maud” z 2019 roku, był co prawda zgrabnym połączeniem sensacji i horroru, jednak już drugi film – nakręcony na podstawie scenariusza Glass i Weroniki Tofilskiej – serwuje nam prawdziwą międzygatunkową jazdę bez trzymanki: to hipnotyzujący i trzymający w napięciu erotyczny thriller pełny pożądania, ale również queerowe love story na sterydach, wciągający dramat sportowy oraz krwawe kino zemsty ze śmiałymi elementami body horroru. A wszystko to skąpane w nostalgicznej estetyce kina akcji kolorowych lat 80.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Swoim najnowszym dziełem twórczyni po raz kolejny udowadnia, że jest utalentowaną kreatorką nastroju, która potrafi patrzeć wstecz i w przyszłość jednocześnie oraz z godną podziwu brawurą łamać wszelkie scenariuszowe schematy. Jaki jest tego efekt? „Love Lies Bleeding” to równie seksowna i energiczna, co brutalna i krzykliwa opowieść o zakazanej miłości, kłamstwach, zbrodni i rządzy krwi. I chociaż opowiedziana jest z humorem, nie brakuje w niej dramatyzmu, przemocy, upiornych retrospekcji, wstrząsających zwrotów akcji i klasycznych złoczyńców. Tym samym Glass przypina „Love Lies Bleeding” do swojego gatunku plamami krwi, jaskrawymi neonami i groteskowymi postaciami.

Spis treści:

  1. „Love Lies Bleeding”: o czym opowiada thriller z Kristen Stewart?
  2. „Love Lies Bleeding”: kulturystyka, pożądanie i morderstwo. Recenzja filmu w reżyserii Rose Glass

„Love Lies Bleeding”: o czym opowiada thriller z Kristen Stewart?

Akcja filmu rozgrywa się w 1989 roku w prowincjonalnym miasteczku w Nowym Meksyku, o którym amerykański sen ewidentnie zapomniał. Lou (Kristen Stewart) pracuje na siłowni, ale w jej życiu nie dzieje się nic ekscytującego. Nudna codzienność bohaterki nabiera jednak kolorów, gdy w mieścinie pojawia się tajemnicza kulturystka Jackie (Katy OBrian), zmierzająca na zawody w Las Vegas. Lou poraża piorun miłości, a fabuła zaczyna zmierzać w niespodziewanym kierunku. Dziewczyny od razu wpadają w oko. To przeznaczenie – takie w starym stylu Hollywood, które rozświetla cały film. Bohaterki oczywiście w mgnieniu oka się w sobie zakochują, a Lou wprowadza Jackie w świat sterydów. Romanse takie jak te potrzebują jednak czegoś, co stanie im na drodze. W tym przypadku również tak jest.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Lou ma bowiem dość nietypową rodzinę: ojciec (Ed Harris) to groźny przestępca, który sieje postrach w całym miasteczku, przewozi broń przez granicę i pozbywa się wrogów w pobliskim wąwozie, natomiast siostra Beth (Jenna Malone) zmaga się z przemocowym mężem (Dave Franco) – odrażającym kobieciarzem pracującym dla podłego ojca przestępcy. Kiedy rodzinne szambo wybija, dziewczyny zostają wciągnięte w obrzydliwy wir morderstw, a następnie biorą się za sprzątanie. I nawet szelest ortalionowych dresów nie maskuje wszechobecnej przemocy, której sprawcami są lokalni gangsterzy.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

„Love Lies Bleeding”: kulturystyka, pożądanie i morderstwo. Recenzja filmu w reżyserii Rose Glass

„Love Lies Bleeding”, podobnie jak „Saint Maud”, opowiada o obsesji, tym razem jednak nie na punkcie wiary i religii, a na punkcie wszystkiego, co sprawia, że ludzie czują się potężni – w szczególności broni i mięśni. W swoim drugim pełnometrażowym filmie Glass ponownie przygląda się pogłębiającym się fiksacjom, jednak odchodzi od chłodnego, obserwacyjnego kina, jakie zaprezentowała nam w swoim debiucie. Gorące „Love Lies Bleeding” wrzuca nas bardziej w wir destrukcyjnych relacji erotycznych i rodzinnych, zagłębiając się przy tym w nasze pragnienia seksualne i to, co one o nas mówią. To po pierwsze.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Po drugie: filmowa feministyczna wolta – tak w skrócie można opisać to, co się dzieje na ekranie. Twórczynie nie skupiają się jednak na figurze femme fatale, a raczej zmierzają w zupełnie nowym kierunku, czyniąc swoje dzieło bardziej surrealistycznym i nieprzewidywalnym, zupełnie jak nieudany sterydowy trip. Z ironią i dystansem interpretują figurę „silnej bohaterki”, kwestionując to, co tak naprawdę przez nią rozumiemy. Kobiecą siłę przedstawiają natomiast w nieco innym niż tradycyjnie ujęciu, chociaż jak przyznaje sama twórczyni zaczynając pracę nad filmem, wcale nie zakładała, że będzie to opowieść pod znakiem „female power”. – To nie był świadomy plan. Pomyślałam, że byłoby naprawdę interesująco i zabawnie opowiedzieć historię o kulturystce i zastanowić się, jaka psychologia może kogoś do tego prowadzić – mówiła Glass w rozmowie z naszym portalem.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Siłą „Love Lies Bleeding” jest również to, że film stale myli tropy: skręca w lewo, gdy spodziewamy się skrętu w prawo – i właśnie dlatego ogląda się go z taką przyjemnością. I chociaż z początku może się wydawać, że mamy do czynienia z prostym kryminałem w stylu „Drive” czy „Thelmy i Louise” albo klasycznym filmem o parze nieznajomych, która utknęła w małym miasteczku i wpada w tarapaty, szybko orientujemy się, że to nie tego rodzaju kino. Gdy Lou i Jackie biorą udział w szokującym i krwawym akcie przemocy, fabuła nabiera rozpędu, wpychając bohaterów w coraz ciaśniejsze przestrzenie, z których jedyną ucieczką mogą być… kolejne przemocowe zagrywki.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Przechodząc do bohaterów, Glass tworzy postacie z wyraźnymi celami: Jackie chce wygrać mistrzostwa, Lou chce miłości Jackie, a jej ojciec chce władzy – następnie odbija je od siebie w coraz to bardziej szalonych zwrotach akcji. Przedstawienie bohaterów w „Love Lies Bleeding” przypomina w pewnym sensie takie produkcje jak „Poprzednie życie” czy „Dobrzy nieznajomi”, jednak szczegóły z ich życia zostają tu jedynie subtelnie zarysowane. Narracja, przechodząc od jednego punktu fabuły do drugiego, nie daje bowiem wiele miejsca ani czasu na luźne rozmowy, które mogłyby ujawnić ich charakter, opinie, gusta czy pragnienia.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Wiemy jedynie, że Lou i Beth łączy silna siostrzana więź, ich ojciec jest obrzydliwym przestępcą, natomiast Jackie została adoptowana w wieku 13 lat i nauczyła się walczyć z powodu prześladowań, które ją spotkały jako nastolatkę przy tuszy. Tym samym „Love Lies Bleeding” zachęca widzów do uzupełniania tych luk dowolnymi cechami, zainteresowaniami, skłonnościami i historiami, które im odpowiadają. I chociaż role w filmie nie są zbytnio zdefiniowane, można rozkoszować się ich obecnością oraz grą aktorów, których potężne osobowości wyrywają się z ciasnych więzów fabuły.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

To, co natomiast łączy główne bohaterki, to przede wszystkim pożądanie. Ich wzajemne przyciąganie jest jedną z głównych atrakcji filmu i to ono wydaje się wszystkim, co definiuje ich więź. Jeśli zatem latem na salę kinową wybieracie się w poszukiwaniu przyjemnego chłodu, „Love Lies Bleeding” może nie być najlepszym wyborem. Klimat produkcji jest bowiem tak parny, że obraz nawet oglądany w klimatyzowanym kinie nie tylko nie pozwoli się ochłodzić, a wręcz podwyższy wam temperaturę ciała o kilka dobrych stopni.

I chociaż ostatni akt może wprawić niektórych widzów w osłupienie (Glass i Tofilska dają nam iście surrealistyczny moment kulminacyjny), całość broni się jako satysfakcjonująca rozrywka, a Glass tylko pokazuje swoją wielkość, talent oraz absolutnie bezkompromisową wizję. Twórczyni niebezpiecznie balansuje tu na granicy przesady, ale nigdy jej nie przekracza. I zadziwiająco sprawnie odnajduje się w narracyjnym chaosie. I kto wie, być może bez krzykliwego nadmiaru scenariusz mógłby okazać się po prostu niewypałem.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Natomiast jeśli chodzi o gatunkowy eklektyzm, trzeba przyznać, że ogląda się to naprawdę świetnie. Twórczynie udowadniają, że w kinie „the more is the better” i robią to bezkompromisowo, bawiąc się przy tym filmem niczym Quentin Tarantino i uwodząc jak Ridley Scott. Nie brakuje też odniesień do twórczości braci Cohen i Davida Lyncha, jednak w większości scen obraz przeskakuje swoje inspiracje, bo chociaż bierze na tapet znane tematy i motywy, podchodzi do nich na swój własny sposób. Glass nie poprzestaje na oczywistych rozwiązaniach. To bez dwóch zdań nowa gwiazda kina.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Równie elektryzujący co sama historia jest też kobiecy duet na pierwszym planie. Glass udało się bowiem zgromadzić naprawdę świetną obsadę. Najbardziej błyszczy tutaj Kristen Stewart, która daje doskonały występ jako pewna siebie i wrażliwa menedżerka siłowni uwikłana w amour fou. I chociaż na ekranie często jest powściągliwa, jej obecność sprawia, że ciężko oderwać wzrok od ekranu. Lou to po prostu rola stworzona dla niej: Stewart daje jej drżącą energię, która wibruje w każdym spojrzeniu i geście, a oglądanie jej na ekranie to czysta przyjemność. Dzięki niej dobre filmy stają się jeszcze lepsze. Dlaczego tak mało mówi się o tym, jak świetną jest aktorką? Mamy nadzieję, że wkrótce się to zmieni.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Charyzmatyczna i fizycznie imponująca Katy O’Brien w roli Jackie to z kolei prawdziwe odkrycie. Jako ambitna kulturystka jest prawie że superbohaterką, która staje się coraz silniejsza, jeszcze bardziej muskularna i agresywna z każdym kolejnym zastrzykiem sterydów, pożądliwym spojrzeniem Lou i zwrotem akcji. Fakt, że dano jej na ekranie tyle czasu i przestrzeni, aby rozwijać swój talent, naprawdę cieszy. Jedno jest pewne: znakomite kreacje Kristen Stewart i Katy O’Brian oraz chemia między głównymi bohaterkami są elementami całej układanki, dla których z pewnością warto wybrać się na seans.

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

Fantastyczni są też aktorzy na drugim planie: Ed Harris („Truman Show”, „Apollo 13”) jako odrażający Lou Sr., Dave Franco („Sąsiedzi”, „Iluzja”) jako męski bokser JJ, Jena Malone („Igrzyska Śmierci”, „Donnie Darko”) jako uwikłana w przemocowy związek Beth oraz Anna Baryshnikov („Manchester by the Sea”), która kradnie show jako podniecona plotkara Daisy (oglądając sceny z tą przebiegłą kosmitką, ciężko się nie ubawić!).

„Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film) „Love Lies Bleeding” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)

„Love Lies Bleeding” to z pewnością jeden z najciekawszych, najbardziej oryginalnych, przewrotnych i nieprzewidywalnych filmów tego sezonu. Co więcej, obietnica zawarta w tytule zostaje spełniona, bo wszystkie trzy kluczowe elementy miłość, kłamstwa i litry krwi faktycznie dominują na ekranie przez większą część seansu, a to prawdziwa rzadkość. Jeśli macie zatem ochotę obejrzeć coś zaskakująco, co zburzy wasze dotychczasowe wyobrażenia o kobiecym kinie, koniecznie wpadnijcie na seans odjechanego, rozpustnego i soczystego „Love Lies Bleeding”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze