Jaki będzie tegoroczny Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni? Odważny. Wystarczy przyjrzeć się historiom, jakie postanowili opowiedzieć nam reżyserzy i reżyserki biorący udział w 49. festiwalowej edycji.
Artykuł pochodzi z październikowego wydania miesięcznika „Zwierciadło”.
Kiedy piszę te słowa, niektóre startujące w festiwalowych konkursach produkcje są tak pilnie strzeżone, że nie ma szans, żebym je wcześniej obejrzała. Z niektórymi mi się udało, a część wszyscy mieliśmy szansę obejrzeć w kinach (chodzi o filmy, które pojawią się w Gdyni już po swoich kinowych premierach). Nie mam więc może pełnego obrazu, ale za to przeczucie graniczące z pewnością, że zarówno jeśli chodzi o Konkurs Główny, jak i o nowy, debiutujący w tym roku Konkurs Perspektywy (wyboru startujących w nim tytułów dokonała dyrektorka artystyczna festiwalu Joanna Łapińska), dałoby się wskazać słowo klucz, hasło przewodnie spajające większość ścigających się o nagrody filmów.
Odwaga, o nią chodzi. Najoczywistsze wydaje się to w filmie Marcina Koszałki, który do kin trafił 8 marca. Znamienne, bo choć w „Białej odwadze” kobiety nie mają prawa głosu, to niewielka rola filmowej Bronki (Sandra Drzymalska) ma taką siłę rażenia, że zaskoczyło to nawet samego reżysera, kiedy oglądał gotowy materiał. Nakręcenie historii dwóch braci, górali, z których jeden współpracował w czasie wojny z nazistami, samo w sobie było aktem odwagi, bo już na etapie zdjęć film na Podhalu wywołał burzę. Swoją drogą, Sandra Drzymalska grająca Bronkę to przedsmak tego, co ta piekielnie utalentowana aktorka potrafi. Więcej zobaczycie w opartej na faktach „Simonie Kossak” Adriana Panka o słynnej obrończyni zwierząt.
„Biała odwaga” (Fot. materiały prasowe Monolith Films)
„Simona Kossak” (Fot. Jarosław Sosiński/materiały prasowe Next Film)
„Zielona granica”? Film miał kinową premierę (w atmosferze politycznej nagonki), kiedy zeszłoroczny festiwal w Gdyni akurat się kończył, teraz Agnieszka Holland powalczy o Złote Lwy. Ale ważnym głosem w kontekście tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, jest też debiut Mary Tamkovich. Dwa lata temu „Zwierciadło” nagrodziło Marę w Gdyni za krótki metraż o skazanych na więzienie białoruskich dziennikarkach, tymczasem Tamkovich już zdążyła zrealizować pełnometrażowy debiut zbudowany wokół tego tematu.
„Zielona granica” (Fot. Agata Kubis/materiały prasowe Kino Świat)
„Pod szarym niebem” (Fot. materiały prasowe)
Walka o siebie – o tym kluczowym wątku „Kobiety z...” Szumowskiej i Englerta mówi Małgorzata Hajewska-Krzysztofik. Z kolei o „Dziewczynie z igłą” opowiada Trine Dyrholm – ja dodam tylko, że film Magnusa von Horna kryje mroczną tajemnicę i dopiero kiedy ją poznacie, zrozumiecie, jak nieoczywistą kwestią może być czyjś heroizm. Podobnie jest z „Rzeczami niezbędnymi” Kamili Tarabury, bo to także opowieść zbudowana wokół tajemnicy, pokazywana w ramach Perspektyw. I skoro o tym nowym konkursie mowa, wspomnę o produkcji zatytułowanej, nomen omen, „To nie jest mój film”. Chcecie się pośmiać z pewnej pary, która postanowiła przejść zimą wzdłuż bałtyckiej plaży kilkaset kilometrów? Śmiejcie się do woli, tak dobrze napisane są w tym debiucie Marii Zbąskiej dialogi. Ja podziwiam przy okazji determinację ekipy, bo zmarzłam już od samego patrzenia.
„Kobieta z…” (Fot. Łukasz Bąk/materiały prasowe Next Film)
„Dziewczyna z igłą” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)
„Rzeczy niezbędne” (Fot. Krzysztof Wiktor/materiały prasowe Kino Świat)
„To nie mój film” (Fot. materiały prasowe Gutek Film)
„Minghun”, w którym Jan P. Matuszyński nie bał się podjąć tematu żałoby, „Kulej. Dwie strony medalu” Xawerego Żuławskiego, mierzący się z legendą jednego z najsłynniejszych sportowców w tym kraju. Czy „Wrooklyn Zoo” Krzysztofa Skoniecznego, popis nieskrępowanej filmowej wyobraźni, polsko-romska love story rozgrywająca się w środowisku wrocławskich skejterów – odważnych filmów w Gdyni nie brakuje. A co w moim zestawieniu robi „Wróbel” Tomasza Gąssowskiego? Główny bohater, listonosz, raczej nie grzeszy życiową odwagą… Za to sama historia jest rozczulająca. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że to najsympatyczniejszy polski film, jaki widziałam od lat.
„Minghun” (Fot. Łukasz Bąk/materiały prasowe Kino Świat)
„Kulej. Dwie strony medalu” (Fot. materiały prasowe Next Film)
„Wrooklyn Zoo” (Fot. Łukasz Bąk/materiały prasowe Kino Świat)
„Wróbel” (Fot. materiały prasowe Next Film)
49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni potrwa od 23 do 28 września 2024 roku. Laureatów poznamy ostatniego dnia festiwalu podczas uroczystej gali. Więcej informacji na stronie festiwalgdynia.pl oraz na zwierciadlo.pl.