1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Filmy
  4. >
  5. Rzecznik Justina Baldoniego przerywa milczenie. Stanowczo odpiera poważne zarzuty Blake Lively

Rzecznik Justina Baldoniego przerywa milczenie. Stanowczo odpiera poważne zarzuty Blake Lively

(Fot. Nicole Rivelli, CTMG, Inc.
(Fot. Nicole Rivelli, CTMG, Inc.
W Hollywood wybuchła burza – tym razem w centrum uwagi znaleźli się Justin Baldoni, reżyser filmu „It Ends With Us”, oraz jego gwiazda Blake Lively. Po wycieku wiadomości sugerujących rzekomą kampanię oszczerstw wymierzoną w aktorkę, rzecznik Baldoniego stanowczo zaprzecza i ujawnia kulisy konfliktu.

W świecie Hollywood wybuchł kolejny skandal. Tym razem dotyczy on reżysera i aktora Justina Baldoniego oraz gwiazdy jego najnowszego filmu „It Ends With Us”, Blake Lively. Po ujawnieniu wiadomości związanych z rzekomą kampanią mającą na celu zdyskredytowanie aktorki, rzecznik Baldoniego – Jennifer Abel – zabrała głos, by przedstawić swoją wersję wydarzeń.

„Nie było żadnej kampanii oszczerstw”

Jennifer Abel, pracująca jako PR-owiec Baldoniego, broniła swojej pracy i ujawnionych wymian wiadomości z ekspertem ds. zarządzania kryzysowego, Melissą Nathan. Twierdzi, że przecieki były celowo wyselekcjonowane, by stworzyć nieprawdziwy obraz sytuacji.

„To, czego te wyrwane z kontekstu wiadomości nie zawierają – co nie jest zaskakujące, bo nie pasuje do narracji – to fakt, że żadna »kampania oszczerstw« nie została wdrożona” – napisała Abel w swoim oświadczeniu na Facebooku, którego treść potwierdził The Hollywood Reporter. „Nie było żadnej negatywnej prasy, żadnych działań w mediach społecznościowych. Byliśmy przygotowani na różne scenariusze, bo taka jest nasza praca, ale ostatecznie nie musieliśmy podejmować żadnych działań – internet zrobił to za nas”.

Abel przyznała, że wraz z zespołem monitorowała reakcje internautów na konflikt między Baldonim a Lively. Jak twierdzi, praca jej zespołu ograniczała się do przygotowywania pozytywnych wywiadów i działań promocyjnych dla Baldoniego, a prywatne żarty z sytuacji były jedynie efektem zmęczenia długimi godzinami pracy:

„Jak pokazują wiadomości, naiwnie cieszyliśmy się i żartowaliśmy z reakcji internautów na kobietę, której zespół niezwykle utrudniał nam życie podczas kampanii. Jestem człowiekiem. Po miesiącach przygotowań i długich godzinach pracy czułam satysfakcję, widząc, że nie musieliśmy podejmować nadzwyczajnych działań, by chronić naszego klienta” – napisała Abel.

Zarzuty wobec Blake Lively

Rzeczniczka wskazała, że trudności w pracy wynikały głównie z działań zespołu Lively, który miał rzekomo „rozpowszechniać straszne historie o Baldonim jako zabezpieczenie w razie, gdyby aktor nie spełnił ich wymagań dotyczących kampanii promocyjnej”.

„Miałam do wyboru: uwierzyć zespołowi Lively, czy mojemu klientowi, który przez prawie pięć lat swojego życia poświęcał się promowaniu równego traktowania kobiet i mężczyzn. Wybrałam to drugie, opierając się na dowodach, faktach i twardych danych, które zaprzeczały wszystkim zarzutom wobec Baldoniego” – dodała Abel.

Kryzys PR-owy czy walka o prawdę?

Podsycanie konfliktu między gwiazdami filmu, który miał być kinowym hitem, to nie jedyny problem dla Baldoniego. Wyciekły wiadomości między Abel a Melissą Nathan, w których omawiano potencjalne działania w odpowiedzi na oskarżenia ze strony Lively.

Jedna z kluczowych wymian zdań między Abel a Nathan wzbudziła szczególne kontrowersje. „Myślę, że powinniście być stanowczy i pokazać, na co was stać w takich sytuacjach. [Baldoni] chce czuć, że można ją pogrzebać” – napisała Abel. Nathan odpowiedziała: „Oczywiście – ale wiesz, że nie możemy w dokumentach napisać, co możemy zrobić, bo mogłoby to wpakować nas w spore kłopoty. Nie możemy napisać, że ją zniszczymy. Wyobraź sobie, że taki dokument trafia w niepowołane ręce”.

Według Abla wiadomości te zostały pozyskane nielegalnie, co stało się przedmiotem osobnego postępowania prawnego.

Zarzuty Blake Lively

Lively nie pozostaje dłużna i twierdzi, że jej celem jest ujawnienie „mrocznych działań odwetowych” wymierzonych w osoby, które decydują się mówić o niewłaściwym zachowaniu w branży filmowej. W pozwie aktorka oskarżyła Baldoniego o „wielokrotne przekraczanie granic na planie i poza nim”. Jej prawny zespół ujawnił listę 30 żądań wobec Baldoniego i jego zespołu, wśród których znalazły się między innymi:

  • zakaz pokazywania nagich wideo kobiet (w tym żony producenta) Lively lub jej pracownikom,
  • zakaz rozmów na temat byłego uzależnienia od pornografii przez Baldoniego lub innych członków zespołu,
  • zakaz opisów genitaliów w obecności Lively,
  • zakaz improwizacji podczas scen pocałunków.

W odpowiedzi na zarzuty prawnik Baldoniego, Bryan Freedman, stanowczo zaprzeczył wszystkim oskarżeniom, twierdząc, że są one „całkowicie fałszywe, obraźliwe i celowo sensacyjne, aby zaszkodzić reputacji Baldoniego”.

Co dalej?

Po ujawnieniu sprawy Justin Baldoni stracił reprezentację w agencji WME, a prestiżowa nagroda Voices of Solidarity Award, którą otrzymał za wspieranie kobiet, została mu odebrana. Skandal wydaje się być dopiero początkiem trudnej batalii prawnej, która rzuciła cień na karierę zarówno Baldoniego, jak i Lively.

Czy oskarżenia okażą się prawdziwe, czy też Jennifer Abel zdoła obronić swojego klienta przed medialnym linczem? Hollywood z napięciem czeka na kolejne rozdziały tego dramatu.

Gdzie szukać pomocy w przypadku przemocy?

Oto numery infolinii pomocowych, pod którymi wy lub bliskie wam osoby mogą otrzymać bezpłatną i anonimową pomoc:

  • 801 120 002 – „Niebieska Linia”, ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie (czynny przez całą dobę)
  • 112 – numer alarmowy w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia wynikającej ze stosowania przemocy w rodzinie (czynny przez całą dobę)
  • 800 120 226 – telefon zaufania dla ofiar i sprawców przemocy seksualnej (czynny w dni robocze w godzinach 09:30-15:30)

Źródło: The Hollywood Reporter

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze