Jesień sprzyja zanurzeniu się w opowieściach, które niepokoją, wzruszają i bawią. Polecamy dwie powieści, które wciągają bez reszty, oraz dwa audiobooki, których słucha się jak dobrego filmu. Wspólny mianownik? Odwaga w patrzeniu na świat – nawet wtedy, gdy nie jest on już taki, jak dawniej.
Artykuł pochodzi z miesięcznika „Zwierciadło” 9/2025.
Urodzona w Urugwaju Fernanda Trías pisze niepokojąco i zachwycająco. To pierwsza jej książka wydana w Polsce.
Gdzieś na wybrzeżu woda zmienia kolor i wypluwa śnięte ryby. Nurkowie, którzy popłynęli zbadać sprawę, nie skończyli dobrze. Wieje czerwony wiatr, słońce ginie we mgle, znikły ptaki. To krajobraz po niespodziewanej i pozornie niewinnej apokalipsie. Mieszkańcy emigrują w głąb lądu, zagrożenie niesie się coraz dalej. Bezimienna bohaterka tej powieści postanawia jednak zostać. To nie heroizm, ale przywiązanie i poczucie obowiązku (czasem na jedno wychodzi). Jej matka się tu zabarykadowała i choć nie są sobie bardzo bliskie, to przecież jej nie porzuci. Były mąż zachorował, ale jako jeden z nielicznych nie przypłacił tego życiem i teraz marnieje w klinice. No i jest jeszcze chłopiec, cierpiący wieczny głód (zjada nawet śmieci), którym nasza bohaterka się opiekuje. To świetnie napisana powieść o tym, jak się adaptujemy do nieznanych okoliczności. O miłości w czasach zarazy, ale tej najtrudniejszej, bo do bliskich, którzy nie dziękują, i do samego siebie.
Fot. materiały prasowe
Kto zna zawołanie „Tylko nie w szczepionkę!”, ten może się domyślić, w jakie czasy przenosi czytelników swojej nowej powieści Jakub Nowak (autor m.in. porywającej książki „To przez ten wiatr”). Siwa żyje tu i teraz, w roku 2025, ale lata 90. wracają do niej, gdy musi się rozstać ze swoim młodzieńczym zespołem punkowym. Przypomina jej też o sobie dawny znajomy, który kiedyś szukał zaginionej matki. Kilka dekad minęło jak pstryknięcie palcami, ale „najntisy” Nowaka to nie są czasy sielanki. Podróż jest sentymentalna, ale i uczciwie mroczna.
Fot. materiały prasowe
„Zawał zmienia podejście do życia i czasu, który pozostał”. Mikołaj Grynberg po reportersku zdaje relację z własnych doświadczeń. Jest skrupulatny, refleksyjny, często zabawny. Bywa i śmiesznie, i strasznie, jak przy pierwszym kontakcie z ratownikami medycznymi, kiedy ciało nie chce współpracować. Albo w sali szpitalnej, pośród towarzyszy niedoli, różnych „suchotników” i „sercowców”. To inny świat. Książka w wersji do słuchania wprawia w nastrój nieomal medytacyjny, choć serce może zadrżeć, bo napięć i zwrotów akcji nie brakuje.
Fot. materiały prasowe
Słuchowisko „Gołąbeczka” powstało w ramach akcji Sexed.pl, więc mówimy o seksie. Ale to przede wszystkim opowieść o tym, że mamy prawo do kochania i namiętności bez względu na wiek. Zofia (świetna Marta Lipińska) jest wdową, prababcią, mieszka sama. I odkrywa na nowo swoją cielesność. Większy mają z tym kłopot jej bliscy niż ona. Gdy wychodzi na jaw, że „staruszka” flirtuje przez internet i wysyła „nudesy”, rodzina nie może się otrząsnąć i próbuje jej to wybić z głowy. Szczęśliwie Zofia umie o siebie zadbać, zawalczyć i zaszaleć.
Fot. materiały prasowe