Nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby zawitać do upiornego miasteczka z serialu „Stamtąd”. Jednak do obserwowania mrożących krew w żyłach wydarzeń z poziomu kanapy chętnych zdecydowanie nie brakuje. Serial długo pozostawał numerem jeden w serwisach streamingowych. Za nami premiera ostatniego już odcinka 3. sezonu. Najwyższa więc pora szukać godnego następcy, który zadba o dostarczenie odpowiedniej dawki emocji w jesienne wieczory.
„Stamtąd” budzi mieszane odczucia, ale jednego nie można mu odmówić – kiedy już natkniemy się na tarasujące przejazd drzewo, trudno jest oderwać wzrok od ekranu. Nawet jeśli im dalej w las, tym częściej zdarzało nam się tracić cierpliwość w oczekiwaniu, aż twórcy w końcu przybliżą nas do rozwiązania wielkiej tajemnicy. Bo choć przebój platformy Max oferuje natężenie jumpscare'ów, które powinno zadowolić fanów najlepszych horrorów, to bijącym sercem serialu jest przecież zawiła geneza ponurego Fromville. Kto lubi trzymające w napięciu ucieczki przed zombie, ten z pewnością zadowoli się „The Walking Dead” czy koreańskim „Kingdom”. Komu do szczęścia potrzeba spowitej mgłą prowincji, ten jak w domu poczuje się w „Castel Rock” i – rzecz jasna – w „Twin Peaks”. A co spełni oczekiwania fanów skomplikowanych scenariuszy? Wybrałyśmy 5 seriali, które zapewniają równie intensywną (a nawet lepszą!) gimnastykę mózgu co „Stamtąd”.
„Zagubieni” pojawiają się we wszystkich materiałach reklamowych „Stamtąd”, więc nie może zabraknąć ich również tutaj. Oba tytuły łączy aktor Harold Perrineau i nazwiska kilku producentów. I oczywiście ciągłe wodzenie widzów za nos, które przeciągnęło się aż na sześć sezonów. Rzucanie poszlak i mylnych tropów zakończyło się kontrowersyjnym finałem, jednak serial i tak jest wart obejrzenia. Jeśli przed laty ominął was szał na „Lost”, pokrótce przybliżamy fabułę: z katastrofy lotniczej z życiem uchodzi 48 pasażerów. Ocalali pozostają zdani na samych siebie na wyspie pośrodku Pacyfiku. Tam muszą stawić czoła nie tylko siłom natury, ale także niewytłumaczalnym zjawiskom.
Aby bezbłędnie rozgryźć zamysł twórców najlepszego niemieckiego serialu Netflixa (nie zapraszamy do dyskusji), nie wystarczy lektura „Tajemnic czasu” Carla Rovellego. Winden jest ponure, a jego mieszkańcy jakby pozbawieni radości życia, ale pozwólcie im się rozkręcić. Obserwowanie, jak radzą sobie z rozwikłaniem zagadki, która wywróciła ich codzienność do góry nogami, to świetna (i mroczna) zabawa. Początkowo wszystko kręci się wokół zaginięcia nastoletniego chłopca. Lokalna policja bezradnie rozkłada ręce, ale kiedy w równie niejasnych okolicznościach znika syn jednego z mundurowych, sprawy ruszają z kopyta i prowadzą kolejnych bohaterów do jaskini nieopodal elektrowni atomowej.
„Severence” to kolejny serial, którego fani zachodzą w głowę, jakie zwroty akcji i zaskakujące rozwiązania fabularne zaserwują im showrunnerzy. Punktem wyjścia jest podwójne życie pracowników działu rafinacji danych w korporacji Limon Industries. Ich świadomość zostaje rozdzielona, dzięki czemu w godzinach pracy nie pamiętają tego, kim są poza biurem. I na odwrót – gdy już opuszczą budynek firmy, nie wiedzą, czym zajmowali się przez ostatnie godziny ani kto siedział przy sąsiednim stole. Efekt? „Rozdzielenie” jest nie tylko doskonałą parodią biurowej pracy, ale także świetnie skonstruowaną intrygą, która trzyma w napięciu od początku do końca.
„Turbulencje” to następny serial, który wywołał niemałe poruszenie na Reddicie. Podobnie jak w „Lost” mamy do czynienia z zaginionym samolotem. Maszyna znika z radarów, ale gdy wszyscy tracą już nadzieję, okazuje się, że nie doszło do żadnego tragicznego wypadku. Po kilku latach od startu pilot jak gdyby nigdy nic prosi o zgodę na lądowanie. Zdezorientowane rodziny pasażerów i załogi lotu 828 odzyskują swoich najbliższych. Sęk w tym, że niektórzy z nich zdążyli już na nowo ułożyć sobie życie. Miłosne zawirowania są jednak tylko wierzchołkiem góry lodowej. Pasażerowie zaczynają bowiem rozumieć, że dostali od losu nie tylko drugą szansę, ale również ważne zadanie do wykonania.
Zanim w uniwersum Avengersów Thanos wymazał miliony istnień jednym pstryknięciem palca, podobny scenariusz napisali scenarzyści „Pozostawionych”. Zarys fabularny? W niewyjaśnionych okolicznościach z powierzchni Ziemi znika 2% populacji, pozostawiając rozsiane po całym świecie rodziny w żałobie. Serial pokazuje, jak na różne sposoby radzą sobie one z niezrozumiałą stratą. Psst, tę historię możecie też zgłębić w wersji książkowej. Na półce w bibliotece szukajcie nazwiska Toma Perrotty.
Miłośnicy pokręconych seriali powinni też odświeżyć sobie „Carnivàle”, czyli nieodżałowaną historię o starciu Nieba i Piekła rozgrywającą się na trasie przejezdnego cyrku. Według wielu widzów jej jedyną wadą jest to, że przed laty postanowiono niesłusznie ją zakończyć na drugim sezonie. Być może rację mają ci, którzy twierdzą, że serial wyprzedził swoje czasy. Warto przekonać się na własne oczy!