Matki tygrysice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Wierzą, że posyłając je na zajęcia dodatkowe i wymagając najwyższych stopni, zapewniają im lepszy start w życiu. I choć wyrastanie w takim modelu wychowawczym może zwiększać szanse na sukces finansowy w przyszłości – to dziecko płaci za niego ogromną cenę. Ogromną, bo emocjonalną.
Termin „matka tygrysica” (ang. „tiger mom”) został spopularyzowany przez Amy Chua, amerykańską profesor prawa na Uniwersytecie Yale, która w 2011 wydała swoją bestsellerową książkę „Battle Hymn of the Tiger Mother”. W tej autobiograficznej publikacji Chua opisała rygorystyczny styl wychowawczy, w którym wzrastała i który po latach zaczęła stosować wobec swoich własnych córek. Oparty jest on na wysokich oczekiwaniach, dyscyplinie i poświęceniu. Chua sama siebie określiła mianem matki tygrysicy, porównując swoją bezkompromisową postawę wobec dzieci do dzikiego, walecznego i opiekuńczego zwierzęcia – tygrysa. Jej metody obejmowały m.in. zakaz oglądania telewizji, zakaz uczestnictwa w szkolnych przedstawieniach czy wymaganie wielogodzinnych ćwiczeń na instrumencie muzycznym każdego dnia.
Termin „tiger mom” zyskał szeroki rozgłos w amerykańskich i międzynarodowych mediach, wywołując intensywną debatę na temat metod wychowawczych w różnych kulturach. Stał się też przedmiotem badań psychologów i terapeutów. Specjaliści zaczęli analizować, jak ten styl wychowawczy – szczególnie popularny dziś, w dobie agresywnego kapitalizmu i dużej konkurencji na rynku pracy – odbija się na kondycji psychicznej dzieci. I doszli do bardzo niepokojących wniosków.
Jak wychowuje swoje dzieci tiger mom? Oto najważniejsze cechy jej rodzicielskiego stylu:
- Ma wysokie wymagania. Oczekuje wysokich wyników w nauce, muzyce, sporcie. Posyła więc dziecko na wiele zajęć dodatkowych, zachęca do startowania w konkursach i zawodach. Sukcesy potomstwa sprawiają jej satysfakcję i lubi się nimi chwalić przed innymi rodzicami.
- Nie akceptuje przeciętności ani wymówek. Stosuje rygorystyczne zasady dotyczące nauki, czasu wolnego i obowiązków domowych. Narzuca dziecku gotowy plan tygodnia, w którym nie ma miejsca na nudę – jest za to wypchany po brzegi dodatkowymi zajęciami i sportem.
- Często zakazuje dziecku rzeczy uważanych za stratę czasu (np. oglądania telewizji, gry komputerowe, spotkania towarzyskie).
- Z trudem toleruje porażki dziecka. Nieprzyjęcie go do najlepszej szkoły czy uzyskanie słabej oceny odbiera jako swoją osobistą i rodzicielską klęskę. Takie sytuacje traktuje jako argument do jeszcze bardziej wytężonej pracy.
- Czuje potrzebę kontroli emocjonalnej i behawioralnej nad dzieckiem. Ma skłonność do nadzorowania nie tylko jego działań, ale także jego nastawienia, emocji i sposobów wyrażania siebie.
- W pełni poświęca się edukacji i rozwojowi dziecka. Nie szczędzi własnego czasu, pieniędzy ani energii, aby pomagać mu w osiąganiu kolejnych nagród i wyróżnień.
Warto zaznaczyć, że matka tygrysica w swoim mniemaniu kieruje się dobrymi pobudkami, a jej surowość jest wyrazem miłości i troski. Jest przekonana, że wie, co jest dla dzieci najlepsze, a te mogą odnieść życiowy sukces tylko, jeśli dostosują się do jej odgórnie narzuconej wizji.
Czytaj także: Matczyna rana – jak ją rozpoznać i uzdrowić?
Niestety, w swoim pędzie do perfekcji matka tygrysica nie zauważa, że wyrządza dziecku emocjonalną krzywdę. Nawet jeśli widzi, że syn lub córka są przytłoczeni obowiązkami i mają dość codziennej tresury, powtarza sobie, że to dla ich dobra i „kiedyś jej za to podziękują”. W rzeczywistości jednak tiger mom tłamsi swoje dzieci i ogranicza ich autonomię, co w przyszłości może poważnie odbić się na ich zdrowiu psychicznym.
Czytaj także: Popularny nawyk wychowawczy, który po cichu szkodzi psychice dziecka. Terapeuta apeluje do rodziców, by go nie powielali
Surowy i karzący styl wychowawczy pod względem emocjonalnym rani dziecko. Aby wyrosło na człowieka szczęśliwego, o zdrowym poczuciu własnej wartości, powinno czuć się kochane i akceptowane bez względu na swoje osiągnięcia. Tymczasem rodzice stosujący „tygrysi” model wychowania świadomie (lub nie) stawiają dziecku warunek: akceptuję cię tylko, gdy spełniasz moje wymagania. Dają mu tym samym do zrozumienia, że musi zasłużyć na ich miłość, inaczej jest gorsze i niewystarczające. Ten schemat może prowadzić do fatalnych skutków, takich jak:
- zwiększone ryzyko wystąpienia lęku, niskiego poczucia własnej wartości i depresji;
- trudności w podejmowaniu samodzielnych decyzji;
- trudności w nawiązywaniu bliskich relacji z innymi oraz w radzeniu sobie samodzielnie;
- nasilony lęk przed popełnianiem błędów ze względu na obawę przed rozczarowaniem rodziców;
- poczucie wyobcowania oraz stres i presja związana z osiąganiem wysokich wyników;
- zwiększone ryzyko samookaleczeń i zachowań samobójczych (co można obserwować wśród młodych ludzi w krajach azjatyckich).
Jeśli rozpoznajesz u siebie zachowania typowe dla tiger mom, nie oznacza to, że jesteś złą matką. Na pewno chcesz dobra swojego dziecka, ale po drodze zapomniałaś o tym, co jest najważniejsze dla rozwoju małego człowieka. A jest to zrozumienie oraz akceptacja dla jego problemów i emocji. Dla dziecka powinniśmy być bezpieczną przystanią, w której może się schronić i być w pełni sobą – ze swoimi lękami, trudnościami i niepokojami. Musztrowanie go i stawianie nadmiernych wymagań sprawia, że budujesz między sobą a dzieckiem emocjonalny dystans. Poprzez krytykę oraz warunkowanie swojej miłości (kocham cię tylko, gdy spełniasz moje wyśrubowane standardy), uzależniasz jego poczucie własnej wartości od tego, co potrafi i na ile spełnia wymagania innych. A to prosta droga do problemów emocjonalnych i bycia ofiarą nadużyć w przyszłości.
Chcesz dowiedzieć się więcej o tym, jak wychować szczęśliwe dziecko? Zajrzyj do sklepu Zwierciadło.pl, gdzie czekają na ciebie poradniki dla rodziców napisane przez psychologów. Zobacz na przykład: „Twoje szczęśliwe dziecko, czyli jak być wystarczająco dobrym rodzicem” Ireny A. Stanisławskiej i Aleksandry Piotrowskiej.