1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Matczyna rana – jak ją rozpoznać i uzdrowić?

Matczyna rana – jak ją rozpoznać i uzdrowić?

(Fot. Tom Grill/Getty Images)
(Fot. Tom Grill/Getty Images)
To zestaw uwewnętrznionych ograniczających przekonań i wzorców, które tworzą się na wczesnym etapie relacji z matką. Matczyna rana powoduje poczucie winy, stłumiony gniew, niepewność, syndrom oszustki oraz podatność na toksyczne związki. Psycholożka Bethany Webster przedstawia jej symptomy i tłumaczy mechanizmy oraz wskazuje drogę uzdrowienia.

Bethany Webster jest uważana za ekspertkę w leczeniu „rany matki” – czegoś, co w różnym stopniu dziedziczymy jako kobiety. Psycholożka i pisarka w 2014 roku jako pierwsza wprowadziła ten termin za pośrednictwem swojego bloga, który szybko zyskał ogromną popularność i stał się punktem wyjścia do napisania książki „Odkrywanie wewnętrznej matki”. We wstępie do niej autorka pisze, że od wczesnego dzieciństwa czuła, że coś jest nie tak w jej relacją z matką. Wypierała to uczucie, instynktownie wchodząc w rolę cichej, pokornej, grzecznej dziewczynki. Kiedy miała 19 lat, rozpoczęła długoterminową głęboką psychoterapię, podczas której zmierzyła się z relacją z matką. Dzisiaj uczy kobiety, jak odkryć „wewnętrzną matkę”, aby mogły się uleczyć i wyłonić jako pełne siebie. Rana matki jest tematem jej poszukiwań, badań i wewnętrznej pracy od około 20 lat. „Twoja wewnętrzna matka jest źródłem miłości i współczucia, do którego możesz zwrócić się w każdej chwili” – pisze Bethany Webster na swojej stronie internetowej, jednocześnie podkreślając, że choć trudności i wyzwania w relacjach matek z córkami krzewią się jak chwasty w ogrodzie, pozostają przemilczane i jątrzą się w ukryciu.

Psycholożka w książce „Odkrywanie wewnętrznej matki” pisze, że osobista matczyna rana to zestaw uwewnętrznionych ograniczających przekonań i wzorców, które tworzą się na wczesnym etapie naszych relacji z matkami. Powodują one problemy w dorosłym życiu, wpływając na to, jak postrzegamy siebie i innych. Wpływają też negatywnie na nasz potencjał duchowy, bo ich efektem jest poczucie odseparowania od sił wyższych i od życia jako takiego. „Nie każda kobieta jest matką ale każda kobieta jest córką – pisze Webster. – Leczenie matczynej rany nie oznacza szczucia matek i córek na siebie nawzajem. Chodzi o to, by wszystkie kobiety razem sięgnęły po swoją moc. Najlepsze co matka może zrobić dla swojej córki, to poświęcić się leczeniu własnej matczynej rany. Ten uzdrawiający proces pozwoli jej na większą empatię wobec siebie, a tym samym na głębszą empatię i emocjonalną dostępność dla córki. W ten sposób ich relacja (…) zmieni się w przestrzeń, w której obie na równi mogą być kochane i wzmacniane, znajdzie się w niej miejsce zarówno na przynależność do siebie nawzajem jak i na odrębność i indywidualność”. Autorka wyjaśnia, że aby leczyć swoją matczyną ranę nie trzeba pozostawać w relacji z matką. Matczyna rana jest w nas samych, więc możemy się nią zająć nawet jeśli nasze matka jest nieobecna, odmawia z nami kontaktu opartego na zdrowych zasadach albo nie żyje. Niektóre kobiety uleczywszy swoją matczyną ranę, zbliżają się do swoich matek, dla innych oznacza to nabranie dystansu. Na samym początku nie da się stwierdzić, jak rozwinie się sytuacja, ale w każdym wypadku podstawowym rezultatem jest uleczenie i wzmocnienie córki.

Z książki Bethany Weber dowiadujemy się, że koszt unikania matczynej ramy jest wysoki.
Nieleczenie matczynej rany sprawia że:

  • żyjemy z nieustającym niejasnym poczuciem, że coś jest z nami nie tak,
  • nie wykorzystujemy swego potencjału ze strachu przed klęską lub krytyką,
  • mamy słabo wytyczone granice i niejasne poczucie siebie,
  • nie czujemy się warte ani zdolne do stworzenia tego, czego naprawdę pragniemy,
  • nie czujemy się dość bezpieczne, by zająć dla siebie miejsce i mówić naszą prawdę,
  • ustawiamy nasze życie aby nikomu nie „przeszkadzać”,
  • sięgamy po autosabotaż, gdy tylko znajdziemy się blisko jakiegoś przełomu,
  • nieświadomie czekamy na pozwolenie jej aprobatę matek zanim weźmiemy nasze życie w posiadanie.

Psycholożka apeluje: „Dopóki nie sięgniemy korzeni naszego wewnętrznego cierpienia czyli podstawowych wzorców wykreślonych u samego początku naszego życia, dopóki nie pozwolimy sobie opłakać sytuacje, które zmusiły nas do uwewnętrznienia ich, nasz rozwój osobisty i duchowy będzie co najwyżej pozorny”. Problemy ze związkami, pracą czy zdrowiem wynikają z bólu związanego z matkami, to właśnie z tej pierwszej relacji wynosimy przekonania na swój temat. Leczenie matczynej rany nie polega na obwinianiu matki, bo to forma unikania odpowiedzialności. Leczenie jej polega na wzięciu na siebie osobistej odpowiedzialności, obejmuje zgłębianie relacji matka- córka, aby uzyskać jasny obraz i wgląd w jej mechanizmy. To właśnie umożliwia wprowadzenie w nasze życie pozytywnej zmiany. Chodzi o uświadomienie sobie nieświadomych wcześniej wzorców i podjęcie nowych decyzji odzwierciedlających nasze prawdziwe pragnienia.

Amerykańska specjalistka od relacji matek z córkami wymienia rodzaje dysfunkcyjnego splątanie z matką, które mogą przejawiać się na różne sposoby. Na przykład:

  • matka używająca córki jako podpory i emocjonalnego „kosza na śmieci”, do którego wylewa swoje nieprzetworzone emocje,
  • córka potrzebująca aprobaty matki we wszystkich aspektach życia, niezdolna bez niej do radości z siebie i ze swoich decyzji,
  • matka pokrzepiająca się traktowaniem córki jak zwierzątka domowego – zawsze po jej stronie i zawsze posłusznego; odrzucająca córkę, która wyraża niezależność;
  • matka używająca córki jako popisowego rekwizytu, by zwracać na siebie uwagę i zgarniać pochwały,
  • córka przygnieciona potrzebami matki, poświęcający nadmierną ilość czasu na zamartwianie się jej problemami i szukanie dla nich rozwiązań,
  • matka, która potrzebuje rozmawiać z córką godzinami lub kilka razy dziennie by zachować własną emocjonalną stabilność,
  • matka, która czuje że ma prawo znać i/lub kontrolować ważne aspekty życia córki począwszy od własności prywatnej a na szczegółach osobistych kończąc,
  • matka krytykująca córkę ze strachu, że sama nie jest dość dobra; odbierająca normalne przejawy negatywnych uczuć córki jako zagrożenie dla swojej kontroli i znak że zawiodła jako matka.

Matki które w ten sposób się zachowują, zazwyczaj nie są tego świadome i robią to bezwiednie, by ulżyć swojemu bólowi oraz uniknąć nierozwiązanych problemów. Niemniej jednak wykorzystują empatię swoich córek, aby przywrócić swoją emocjonalną równowagę. i Bethany Webster uważa, że droga do uzdrowienie matczynej rany wiedzie poprzez wyzwolenie się z poczucia winy za to, że pragniemy siły i niezależności nawet jeśli wyznaczenie jasnych zdrowych granic oznaczałaby odrzucenie przez matkę.

Matczyna rana może się manifestować przez:

  • poczucie niższości, porównywanie się z innymi;
  • zawiść wobec innych kobiet, potrzebę rywalizacji z nimi;
  • przepracowanie, wypalenie, przemęczenie;
  • poczucie, że nie jesteśmy prawdziwe, że jesteśmy uwięzione, sparaliżowane, niezdolne do zmian
  • samotność, depresję, poczucie oddzielenia;
  • potrzebę dominowania innych;
  • sztywność i perfekcjonizm;
  • unikanie długoterminowych związków;
  • nadgorliwość i ciągłą emocjonalną opiekę nad innymi;
  • współzależność i stawianie się z innymi;
  • surowość, brak współczucia dla siebie;
  • strach przed samotnością, niezdolność do stawiania granic;
  • nadgorliwość i wykonywanie emocjonalnej pracy za innych;
  • uzależnienia, zaburzenia odżywiania.

Psycholożka pisze, że w swoim gabinecie często słyszy, jak zranione córki mówią: „Przecież matka starała się jak mogła”. Przekonuje jednak, że współczucie dla niej nie powinno przyćmiewać współczucia wobec siebie samej. Pisze: „Kiedy kobiety pozwalają sobie poczuć pełnię swojego gniewu odczuwanego w imieniu małych dziewczynek, którymi kiedyś były, ich moc, ich autentyczność, ich jasność i pewność siebie wreszcie mogą wybrzmieć. Odnaleziona w ten sposób empatia wydaje na świat głęboką czułość wobec siebie samej, a ta z kolei przejawia się jako twarda niezgoda na krzywdzenie małej istniejącej w nas dziewczynki”.



Ekspertka uświadamia jedną ważną rzecz: „Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że małe dziewczynki są całkowicie zależne od wsparcia matek, dlatego też więź między nimi powinna przebiegać jednokierunkowo i nieprzerwanie od matki do córki. Niestety jedną z wielu twarzy matczynej rany jest tendencja matek do nadmiernego polegania na pomocy ze strony córek. To odwrócenie ról jest niezwykle szkodliwe i ma długotrwały wpływ na poczucie własnej wartości i pewność siebie córki”. Córka, by sprostać tym wymaganiom, musi stłumić własne potrzeby i zrobić miejsca na potrzeby matki, zamiast otrzymywać od niej emocjonalne odzwierciedlenie. Nie może liczyć na to, że matka będzie dla niej bezpieczną przystanią, ponieważ sama musi jej to zapewnić. Dochodzi wówczas do parentyfikowania córki, która podświadomie wierzy, że jeśli będzie naprawdę dobrą dziewczynką, posłuszną, cichą i bez potrzeb i do tego silną, matka wreszcie zauważy i się nią zajmie. Ten wzorzec często powielany jest w późniejszych dorosłych związkach – „Jeśli będę wciąż się o niego starać i będę dość dobra, on się zaangażuje albo w pracy: „Jeśli będę pracować przez weekendy, wreszcie zasłużę na awans “.

Jakakolwiek forma buntu czy próba zachowania dystansu w celu ustawienia granic podjęte w dzieciństwie czy w dorosłości często skutkują wzbudzeniem bólu matek, co według doświadczeń Webster jako psychoterapeutki, może manifestować się w różny sposób – od drobnych krytycznych i przykrych reakcji do wielkich eksplozji. Są to na przykład: napady złości, fochy, wyliczanie każdej pomyłki, zawstydzanie – wszystko po to, żeby pokazać że nasze miejsce jest przy niej. Autorka nazywa takie reakcje matczyną furią. Mają one miejsce, gdy nieuleczone dziecko wewnątrz matki przenosi swój nieprzepracowany ból na córkę. Wtedy matka nie widzi swojej córki lecz własną odrzucającą matkę. To głos jej wewnętrznego zranionego dziecka, którego nie zaakceptowała i nie uleczyła. Warto to zrozumieć, żeby nie brać jej zachowania do siebie, bo nie ma ono z nami nic wspólnego – radzi Bethany Webster. Matczyna w furia może być pełna emocjonalnych wybuchów i generująca konflikty. Istnieją jednak inne – cichsze i bardziej ukryte mechanizmy, które psycholożka nazywa mamnipulacją.To forma subtelnej manipulacji, którą łatwo przeoczyć, ponieważ krytyka czy wrogość w niej ukryta jest opakowana w język lub zachowania, które wydawać się mogą: opiekuńcze, troskliwe, wspierające, zaniepokojone czy pełne podziwu. Jak je rozpoznać? Poprzez niepokój lęk, rozpacz czy gniew, które córka odczuwa po rozmowie z matką. Choć wymiana zdań może wydawać się niewinna, energia jaką jest podszyta jest surowa, wroga i agresywna. W tych okolicznościach celem córki jest nie dać się wciągnąć ani w rolę ofiary, ani kata, ani wybawiciela, tylko pozostać w roli córki. „ Niektóre z nas mają szansę to osiągnąć wypowiadając się, inne zachowując milczenie – pisze Webster. – Zastanawianie się nad tym, jak reakcja na manipulacje czy furię naszej matki wzmocni nas najbardziej, to proces który sam w sobie prowadzi do wartościowych odkryć”.

Według autorki książki „Odkrywanie wewnętrznej matki”, jednym z najbardziej powszechnych i szkodliwych przekonań córek, jest wiara, że „Skoro matka dała mi życie, jestem coś jej winna”. Tłumaczy, że oczywiście nie ma nic złego w tym, że kochamy i szanujemy naszą matkę i że prawdziwe doceniamy wszystko co dla nas zrobiła. Jednak za przekonanie, że naszej matce coś się od nas należy, płacimy wysoką cenę – tolerujemy krzywdzące zachowania i powstrzymujemy się przed sięgnięciem po to, czego pragniemy. W książce czytamy, że dzieci nie są swoim rodzicom nic winne, a jednak iluzja zaciągnięcia tego długu więzi kolejne pokolenia kobiet. Nie można wymagać od dziecka, by było zbawcą swojej matki, jej lustrem i jej terapeutką, jedynym powodem, dla którego matka żyje. Jako osoba dorosła sama jest odpowiedzialna za to, by zapewnić sobie wsparcie, którego potrzebuje w tym pomoc płynącą od zawodowych terapeutów, od współmałżonka, partnera, instytucji. Dziecko nie jest odpowiedzialne za dobrostan matki. Matka, która oczekuje od dziecka emocjonalnej pracy, robi z niego zakładnika swojego bólu. Ten proces często zaczyna się w dzieciństwie i trwa aż córka osiągnie dorosłość, wywołując w niej wątpliwości, poczucie winy stłumiony gniew, niepewność czy syndrom oszustki oraz podatność na toksyczne związki.

Przykładowe symptomy, które świadczą o matczynej ranie:

  • Strach przed prześcignięciem matki. Poczucie, że bezpieczniejszym i bardziej lojalnym wyjściem jest ograniczenie ambicji i utrzymanie harmonijnej relacji z nią.
  • Zły nastrój po spotkaniach z matką, który oznacza, że w grę wchodzą jakieś toksyczne mechanizmy, z których jeszcze nie zdajesz sobie sprawy.
  • Potrzeba zadowolenia matki połączona z wrażeniem, że nic nigdy nie jest dość dobre. Poczucie, że chociaż nic nie jest w stanie zadowolić twojej matki, to w przyszłości wreszcie to naprawisz.
  • Umniejszanie siebie w obecności matki. Pilnujesz, by nie urażać, nie psuć jej humoru, nie wyrażać swoich opinii albo zgadzasz się z nią, żeby uniknąć konfliktu.
  • Złość na matkę z którą nic nie robisz.
  • Wyprowadzenie się gdzieś daleko jako forma zaradzenia problemom.
  • Uczucie, że będzie łatwiej, kiedy ona umrze.
  • Jesteś wycieńczona problemami potrzebami matki, ale masz też poczucie że rozmowa o granicach i kresie twoich możliwości, byłaby zdradą.
  • Wrażenie, że szczerość na temat własnych uczuć zakończyłoby relacje.
  • Lęk przed byciem niewdzięczną córką, jeśli przyznasz, że czujesz wobec matki negatywne uczucia.
  • Matka czuje się bezradna i wciąż potrzebuje wsparcia.
  • Unikanie matki.
  • Matka nie szuka kontaktu, jeśli niczego od ciebie nie chce.
  • Wrażenie, że jesteś odpowiedzialna za dobrostan matki, jeśli ona ma problemy finansowe czy związkowe. Czujesz, że to także twój problem i że musisz go rozwiązać.
  • Matka mówi ci, że jesteś jej najlepszą przyjaciółką ulubionym dzieckiem, tym które najbardziej kocha lub wręcz przeciwnie – nigdy nie jesteś dość dobra.
  • Twoje uczucia i doświadczenia są bagatelizowane i traktowane z pogardą. Matka często cię krytykuje, drwi z ciebie, jest sarkastyczna.
  • Masz wrażenie, że matka jest o ciebie zazdrosna
  • Wydaje ci się, że jeśli wyjdziesz z roli sumiennej córki spotka cię jakaś kara.
  • Czujesz, że rola matki jest dla niej bronią, którą może się posłużyć, jeśli nie zachowasz się tak jak ona chce.
  • Musisz ciągle zgadywać, o co matce chodzi i chodzić wokół niej na paluszkach zamiast komunikować się wprost.
  • Twoja matka jest nieprzewidywalna – nie jesteś w stanie stwierdzić z dnia na dzień jaki będzie jej nastrój, więc ciągle jesteś czujna.
  • Znajdujesz w wymówki dla jej negatywnych zachowań, że po prostu taka już jest.

Bethany Webster przekonuje, że poznanie objawów, symptomów i mechanizmów matczynej rany jest pierwszym i kluczowym krokiem w stronę wytworzenia i utrzymania wewnętrznego bezpieczeństwa niezbędnego do naszego uleczenia i zmiany. Uświadomienie sobie tego, co przedtem było nieświadome, to ważna część sięgania po swoją siłę.

Pytania do refleksji:

  • W jakich sytuacjach twoja matka reagowała uznaniem, nagrodami, aprobatą, podziwem i miłością, kiedy byłaś mała?
  • W jakich sytuacjach spotkałaś się z jakąś formą odrzucenia, wrogości, zimnego odsunięcia, zazdrości lub goryczy?
  • Czy zmagasz się z jakimś wyzwaniem? Jaki jest związek między nim a dynamiką twojego wczesnego dzieciństwa? Czy czujesz obecnie któryś z bolesnych uczuć doświadczanych w dzieciństwie?


Artykuł napisany na podstawie książki „Odkrywanie wewnętrznej matki” autorstwa Bethany Webster, tłumaczenie: Agnieszka Jadwiga Kisiel i Małgorzata Kalinowska; Wydawnictwo Raven

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze