Nękanie w szkole często odbywa się po cichu, poza zasięgiem dorosłych. Dzieci milczą z obawy przed odrzuceniem lub niezrozumieniem, a sygnały ostrzegawcze bywają subtelne. Psycholożka Joanna Szulc, ekspertka projektu „MŁODE GŁOWY”, wskazuje 6 znaków, że twoje dziecko może potrzebować pilnej pomocy.
Szkoła powinna być miejscem, w którym dziecko czuje się bezpiecznie, rozwija swoje talenty i buduje przyjaźnie. Niestety, dla wielu uczniów jest to również przestrzeń, w której spotykają się z wyśmiewaniem, izolacją czy wręcz przemocą. Nie zawsze są to jednak sytuacje łatwe do zauważenia. Często dzieją się po cichu, w cieniu szkolnych korytarzy. Co gorsza, dzieci rzadko mówią o tym wprost.
– Powody mogą być różne – wstyd, chęć ochrony rodziców, przekonanie, że dorośli nie zrozumieją, obawa przed byciem „konfidentem”, czy poczucie winy – tłumaczy Joanna Szulc, psycholożka, ekspertka projektu „MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym”, autorka m.in. książki „Kochaj i pozwól na bunt. Jak towarzyszyć nastolatkom w dorastaniu”.
To my, dorośli, musimy być uważni. Poniżej przedstawiamy sześć obszarów, w których mogą pojawiać się symptomy nękania.
Dzieci potrafią się zmieniać i jest to całkowicie normalne. Jeśli jednak zmiana jest nagła i wyraźna, powinna nas zaniepokoić.
– To może być zmiana nastroju – dotąd towarzyskie i otwarte dziecko staje się wycofane, milczące, nie chce chodzić do szkoły, na treningi, porzuca dotychczasowe zainteresowania – wyjaśnia Joanna Szulc.
Bywa, że jest odwrotnie, np spokojny i opanowany dotąd uczeń staje się nerwowy, pobudzony, reaguje gwałtownie nawet na drobne sytuacje. To może oznaczać, że próbuje radzić sobie z napięciem, które towarzyszy mu każdego dnia. Jeżeli widzimy takie zmiany, to znak, że trzeba się zatrzymać i przyjrzeć codzienności dziecka. Nie tylko w szkole, ale i w jego relacjach czy aktywnościach poza nią.
Dla dziecka świat rówieśników jest niezwykle ważny. Właśnie dlatego powinniśmy zwrócić uwagę, gdy w opowieściach przestaje pojawiać się imię bliskiego kolegi czy koleżanki albo gdy nagle zaczyna mówić o kimś w sposób negatywny.
– Warto zainteresować się zmianami w relacjach dziecka – np. tym, że przestaje wspominać imiona niektórych kolegów i koleżanek albo twierdzi, że ktoś z jego otoczenia jest „głupi” – podkreśla psycholożka.
Taki chłód czy dystans w stosunku do konkretnej osoby może oznaczać, że w relacji wydarzyło się coś trudnego. Warto wtedy zapytać z ciekawością i troską, a nie z wyrzutem.
Niektóre miejsca w szkole są szczególnie trudne dla ofiar nękania. To może być szatnia, łazienka, boisko albo nawet fragment drogi do szkoły.
– Na pewno warto zwracać uwagę na takie sytuacje, gdy dziecko zaczyna unikać przebywania w szatni (to może być widać po spóźnieniach), chodzenia lub wracania ze szkoły jakąś konkretną trasą – alarmuje Joanna Szulc.
Unikanie szkolnych toalet to kolejny z takich sygnałów. Choć może się wydawać drobiazgiem, ma realne skutki zdrowotne: zaparcia, problemy z układem moczowym, odwodnienie, suche i spierzchnięte usta, bóle głowy, zmęczenie. Powód? To właśnie w łazienkach nierzadko dochodzi do nieprzyjemnych, poniżających sytuacji. Niektóre dzieci wolą więc ograniczać picie, żeby w ogóle nie musieć z nich korzystać.
Podobnie bywa z lekcjami WF. Jeśli dziecko uporczywie prosi o zwolnienie, warto ustalić, czy powodem jest stan zdrowia, czy może lęk przed byciem ocenianym lub wyśmiewanym w grupie.
Bywa, że dziecko nagle zaczyna nalegać, by rodzic odwoził je do szkoły i odbierał, choć wcześniej bez problemu chodziło samo. Czasem prosi o zwolnienie z konkretnej lekcji, której wcześniej nie unikało.
Takie prośby mogą brzmieć jak kaprys, ale często są sposobem na uniknięcie spotkania z osobą lub sytuacją, która budzi lęk. Warto je traktować poważnie i dopytać, co jest prawdziwym powodem tej zmiany.
Zgubiony telefon, brak pieniędzy mimo że rano dziecko je dostało, czy powrót ze szkoły z porwanym plecakiem – takie sytuacje nie powinny być bagatelizowane.
– Jeśli nagle syn lub córka traci swoją własność, nie ma pieniędzy (choć je od nas dostało), lub wraca ze szkoły ze zniszczonymi rzeczami – tym też warto się zainteresować – zaznacza Joanna Szulc.
Dziecko może nie chcieć powiedzieć, że padło ofiarą kradzieży czy wymuszenia. Powodów może być wiele, np. obawa przed ośmieszeniem, zemstą sprawców albo rozczarowaniem rodziców.
Nękanie nie zawsze można zobaczyć gołym okiem, ale można je „usłyszeć” w ciele dziecka.
– Zwracajmy uwagę na różne objawy stresu: rozkojarzenie, problemy z nauką, bóle brzucha, bóle głowy, problemy ze snem, zmiany masy ciała, utrata apetytu, różnego rodzaju natrętnie powtarzające się zachowania – częste mycie rąk, chrząkanie, kasłanie, drapanie skóry, ogryzanie paznokci i skórek, wyrywanie włosów – wylicza psycholożka.
Takie sygnały często pojawiają się, gdy napięcie jest długotrwałe, a dziecko nie ma bezpiecznej przestrzeni, by o nim opowiedzieć. To znak, że trzeba działać. Chodzi nie tylko o rozmowę, ale też o sięgnięcie po wsparcie specjalistów.
Kiedy już zauważymy te sygnały, kluczowe jest, by nie reagować złością czy obwinianiem.
– Na pewno nie można mieć pretensji do dziecka, że nic nam nie powiedziało o hejcie, jakiego doświadcza. Raczej należałoby postawić sprawę tak: „Nie wiedziałam/-em, co się dzieje. Bardzo tego żałuję. Ale teraz już widzę, że doświadczasz czegoś bardzo trudnego i chcę ci pomóc. Opowiedz mi, co się działo – nie będę się złościć, możesz powiedzieć wszystko szczerze. Chcę pomóc” – radzi Joanna Szulc.
Dzieci same nie poradzą sobie z przemocą rówieśniczą. Potrzebują mądrego, zdecydowanego wsparcia dorosłych, zarówno w domu, jak i w szkole. Ważne, by objąć pomocą nie tylko ofiarę, ale i sprawców oraz świadków, bo wszyscy oni są częścią tego trudnego doświadczenia i potrzebują właściwej reakcji.