1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Młode Głowy w Zwierciadle: „Za moich czasów… nikt się nie obrażał!”. Rozmowa z Joanną Szulc o praktyce empatii poprzez...słowa

Młode Głowy w Zwierciadle: „Za moich czasów… nikt się nie obrażał!”. Rozmowa z Joanną Szulc o praktyce empatii poprzez...słowa

(Fot. materiały prasowe/Młode Głowy)
(Fot. materiały prasowe/Młode Głowy)
„Dbanie o język nie jest modą ani poprawnością polityczną. To codzienna praktyka empatii” - mówi Joanna Szulc, psycholożka, ekspertka projektu MŁODE GŁOWY i dziennikarka.

Joanna Flis: Za moich czasów nie trzeba było gryźć się w język. Często padały niewybredne żarty i nikt nie myślał o tym, czy ktoś poczuje się dotknięty. Bo jeśli się obrażał, to przecież „nie ma poczucia humoru”. Dzisiaj coraz częściej mówimy o granicach, o tym, że słowa mają moc - również ranienia. Pamiętasz ze swojego dzieciństwa przezwiska albo żarty, które dziś nie przeszłyby bez echa?

Joanna Szulc: Mnóstwo! Dziś nawet nie chcę ich wymówić. Ale powiem jedno… Mówiono na mnie „ruda marchewka”. Miałam rude włosy i to był powód do kpin. To były nie tylko żarty, zdarzała się przemoc. Pamiętam też przezwiska kierowane do innych, dotyczące wyglądu, religii, koloru skóry czy pochodzenia. Wtedy nikogo nie zastanawiało, jak bardzo to może ranić.

Jak myślisz, dlaczego tak było? Czemu mieliśmy takie przyzwolenie na obraźliwe komentarze?

Myślę, że nie zastanawialiśmy się nad konsekwencjami. Panowało przekonanie, że nie można być „przewrażliwionym”. Trzeba było umieć śmiać się z siebie. Jeśli ktoś mówił: „to mnie boli”, natychmiast dostawał łatkę „bufona” albo „mimozy”. A przecież różnica między żartem z dobrą intencją a gaslightingiem jest ogromna. Kiedy ktoś uderza w nasze czułe miejsce i potem mówi: „No co, obrażasz się? Taka delikatna jesteś?”, to rodzi w nas wściekłość i poczucie bezsilności.

Jesteś i psycholożką, ale też dziennikarką. Pracujesz ze słowem. Zastanawiam się, czy nawet Tobie zdarza się łapać na tym, że czasem trudno znaleźć poprawne określenie?

Tak! To naturalne. Czasem język nie nadąża za naszym myśleniem. Jak określić osobę o ciemnej skórze mieszkającą w Holandii? Afroamerykanin? Nie. Holender? Bo może wcale nie muszę zaznaczać koloru skóry? Może wystarczy „mężczyzna”, „kobieta”, „sportowiec”? My się tego dopiero uczymy, bo wychowaliśmy się w świecie bardzo jednolitym. Teraz żyjemy w różnorodności i szukamy sposobu, jak ją opisywać. Będziemy popełniać błędy i to jest w porządku, dopóki potrafimy powiedzieć: „Przepraszam, źle to ujęłam”.

Czytaj także: „Rozstanie to nie porażka. To może być początek czegoś zdrowszego”. Rozmowa z Justyną Żukowską-Gołębiewską

Jednym z obszarów, w których szczególnie to widać, są feminatywy.

To temat emocjonujący, bo dotyczy podmiotowości. Dla wielu kobiet ważne jest, żeby mówić „psycholożka” czy „chirurżka”. Ja sama przedstawiam się jako psycholożka, ale mam koleżanki, które tego nie lubią. I to jest okej. Można zapytać: jak chcesz, żeby się do Ciebie zwracano? To pokazuje szacunek i uważność na drugiego człowieka.

A uważność na siebie? To jak o sobie mówimy, też ma znaczenie.

To prawda. Czasem mówimy: „Jestem beznadziejna, rozlałam kawę” albo „Jestem gruba świnia, bo zjadłam kawałek sernika”. Dzieci to słyszą. Jeżeli nastolatka widzi mamę, która po każdym deserze karze się wyrzutami i dietą, to co ona ma myśleć o sobie, gdy zje batonika? Język, którym mówimy o sobie, ustawia normę, w której dorastają młodzi.

Młodzi też tworzą swój język. Sama często zastanawiam się, co znaczą słowa, jakich używają.

I właśnie dlatego potrzebna jest rozmowa. Zdarza się, że dziewczyny mówią do siebie „szmato”. Niby żartem, ale jeżeli koleżanka słyszy takie słowo, czy naprawdę czuje się dowartościowana, czy raczej upokorzona? Trzeba pytać o odbiór. Bo intencja może być żartobliwa, ale efekt bolesny. To samo dotyczy przezwisk w szkole. „Ruda marchewka”, „grubas”, „kujon” to nie tylko etykiety. To cegiełki, które budują poczucie własnej wartości dzieci.

To przechodzi też do internetu. W sieci mamy mnóstwo hejtu.

Kiedy pisałam o samotnym wychowywaniu dzieci, pojawiały się komentarze: „trzeba było wybrać lepszego męża”, „nikt cię nie chciał”. To język jak kamienie, które rzuca się po to, żeby zranić. Ja sobie poradzę, ale nastolatek w kryzysie? To może być realne zagrożenie.

Niektórzy powiedzą: „Ale co z wolnością słowa? Czy nie dążymy do cenzury?”.

Wolność wypowiedzi kończy się tam, gdzie zaczyna się godność drugiego człowieka. Mogę powiedzieć: „Ta piosenka mi się nie podoba”. To moja opinia. Ale jeśli nazwę artystę i jego słuchaczy „idiotami”, to już nie jest wolność, to przemoc. Takim drugim obszarem, który wymaga pracy, są stereotypy. Lubimy wkładać ludzi do worków: „Zetki są takie”, „Alfy są takie”. A przecież każdy człowiek jest inny. Stereotyp może być pomocny w uproszczeniu, ale równie często zamyka nas na drugiego człowieka.

Czytaj także: Chłopcy dają sobie po kopniaku, dziewczynki stosują przemoc w białych rękawiczkach i... na WhatsAppie. Przemoc wśród dziewczynek to wciąż tabu

Czego więc warto nauczyć się w kontekście języka?

Myślę, że są takie trzy rzeczy. Po pierwsze spokoju. Jeśli słowo „chirurżka” mnie drażni, mogę się zastanowić, dlaczego, zamiast od razu atakować. Po drugie – ciekawości. Warto pytać młodych, co znaczą dla nich słowa, których używają. Trzecie to autentyczność w komunikacji. Gdy nastolatek zasłania się kapturem i nie chce rozmawiać, mogę powiedzieć po prostu, swoim językiem: „Tęsknię za Tobą. Chcę wiedzieć, co u Ciebie”. Język to sposób na utrzymywanie relacji. Nie muszę mieć gotowych odpowiedzi. Ważniejsze jest bycie blisko. To, czy pozwalam drugiej osobie pokazać się w całości, czy zamykam ją w etykietach. Dlatego dbanie o język nie jest modą ani poprawnością polityczną. To codzienna praktyka empatii.

Chcesz dowiedzieć się więcej? Posłuchaj całej rozmowy z Justyną Żukowską-Gołębiewską w podcaście „ZA MOICH CZASÓW” projektu „Młode Głowy” – już dostępny na YouTube i Spotify.

Proszę akceptuj pliki cookie marketingowe, aby wyświetlić tę zawartość YouTube.

Joanna Flis, psycholożka, terapeutka, ekspertka projektu „Młode Głowy” Fundacji Unaweza

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE