Dorosłe dzieci, które nadal mieszkają z rodzicami, rzadziej rozwijają pewną ważną umiejętność – sugerują wyniki sondażu przeprowadzonego przez organizację non-profit Thrivent. Jeśli w porę jej nie posiądziesz, to tak, jakbyś zaciągnęła hamulec ręczny na drodze do samodzielności.
Jak pokazują dane Eurostatu z 2023 roku, w Polsce aż 67,3% osób w wieku od 18 do 35 lat mieszka z przynajmniej jednym z rodziców lub korzysta z domowego budżetu. W grupie powyżej 24. roku życia jest to ponad połowa (52,4%). Powody takiego stanu rzeczy są różne. Większość „gniazdowników” wskazuje na zbyt niskie zarobki, aby utrzymywać się w pojedynkę, chęć odłożenia pieniędzy lub dobre relacje z rodziną.
Zjawisko przybiera na sile również w Stanach Zjednoczonych. Aż 46% amerykańskich rodziców ankietowanych przez Thrivent przyznało, że ich dorosłe dzieci wróciły do rodzinnego domu z powodu wysokich cen mieszkań, rosnących kosztów życia i trudnych sytuacji osobistych, takich jak rozwody czy separacje. Mieszkanie pod wspólnym dachem niesie za sobą zarówno plusy, jak i minusy. Potencjalnie sporną kwestią mogą być – rzecz jasna – wydatki.
Nie ulega wątpliwości, że „bumeranga” nie powinny obowiązywać już te same zasady co nastolatka. Mimo to bywa, że dorośli domownicy nie partycypują w kosztach. Aż 38% rodziców oświadczyło, że powrót dzieci do rodzinnego domu wpłynął negatywnie na ich krótko- i długoterminowe cele finansowe (np. wakacje czy fundusze emerytalne). Z kolei 60% dzieci zadeklarowało, że rodzice nie przeprowadzili z nimi rozmowy na temat finansowych skutków ich ponownego wspierania. To duży błąd, który może mieć poważne konsekwencje – przekonują eksperci.
Dorosłe dzieci, które mieszkają z rodzicami, gorzej radzą sobie z zarządzaniem pieniędzmi
Wprowadzenie się z powrotem „na stare śmieci” może prowadzić do trudności z zarządzeniem własnym budżetem. To jedna z kluczowych umiejętności w dorosłym życiu, którą ciężej jest rozwinąć, mieszkając z rodzicami. Z sondażu wynika, że tylko 46% „gniazdowników” otrzymało od rodziców wysokie oceny za sposób gospodarowania pieniędzmi.
A co z młodymi dorosłymi, którzy żyją już na własny rachunek? Czy sprawdza się powiedzenie: „Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”? Dzieci, które wyfrunęły z gniazda, zostały ocenione pozytywnie w 63%. Różnica jest więc znacząca, ale wielu rodziców i tak nie ma przesadnie dobrego zdania na temat nawyków finansowych swoich usamodzielnionych potomków. Może to wynikać z faktu, że w wielu domach od zawsze panowało przeświadczenie, że o pieniądzach nie przystoi dyskutować.
Tymczasem, jak na łamach „Zwierciadła” przekonywała pedagożka Ewa Nowak, naukę mądrego gospodarowania środkami warto zacząć jak najwcześniej, czy to od rozmów bez tabu o rodzinnym budżecie, czy wydzielania kieszonkowego. – Chcesz wychować pewnego siebie, silnego dorosłego? Jako nastolatek nie powinien żebrać u ciebie o pieniądze. Ma dostawać kieszonkowe, żeby zobaczyć, jak szybko topnieją fundusze – radziła specjalistka.
Czytaj także: Twoje dorosłe dziecko wciąż czegoś oczekuje? Te 3 sygnały mogą świadczyć o jego roszczeniowej postawie
Autorzy raportu Thrivent podkreślają, że nie jest do końca jasne, dlaczego „gniazdownicy” radzą sobie z planowaniem budżetu gorzej od rówieśników mieszkających na swoim. Doradca finansowy Alex Gonzalez uważa, że powodem może być właśnie przeciągająca się niechęć do otwartej komunikacji. – Dalsze unikanie ważnych rozmów o pieniądzach w momencie, gdy dorosłe dziecko wraca do domu, może jeszcze bardziej utrudnić mu podejmowanie przyszłych decyzji finansowych – zauważa.
Co należy wówczas zrobić? Kiedy Gonzales znalazł się w takiej sytuacji podczas pandemii Covid-19, zastosował dwie strategie, które pomogły jego dzieciom rozwijać umiejętność zarządzania pieniędzmi. Po pierwsze, przechodził z nimi przez domowy budżet linijka po linijce. Prowadził z nimi szczery dialog o finansach, kładąc nacisk na korzyści płynące z solidnego planowania budżetu i pozytywne aspekty samodzielnego życia. Po drugie, zobowiązał potomków do pokrywania części kosztów utrzymania, takich jak zakupy spożywcze czy opłaty za media. Zachęcał je również do tego, aby co miesiąc wpłacały określoną kwotę na swoje konta oszczędnościowe. Chodziło więc nie tyle o obciążenie ich finansowo, ile o sprawienie, aby przeszły przez ten etap życia z poczuciem odpowiedzialności i jasno określonymi celami.
Każda rodzina jest inna, a życiowe okoliczności bywają nieprzewidywalne. Czasem to dorosłe dzieci potrzebują wsparcia rodziców, a innym razem to rodzice liczą na pomoc swoich dzieci. Dobrze, jeśli dom rodzinny pozostaje miejscem, do którego można wrócić bez poczucia wstydu czy winy, nawet jeśli jest to podyktowane koniecznością. Nie warto jednak rezygnować przy tym z rozmów o pieniądzach i stawiania jasnych granic. Choć mogą być one trudne, to pomogą dziecku stanąć na nogi i dadzą siłę, aby ruszyć dalej.
Artykuł opracowany na podstawie: Natalie Wu, „Adult children who live with their parents are worse at this skill, study finds”, cnbc.com [dostęp: 23.06.2025].