Programowanie, chiński, lekcje gry na pianinie – współczesne dzieci bywają przeciążone nadmiarem zajęć dodatkowych. Tymczasem jedną z najcenniejszych zdolności w dzisiejszym świecie rozwijać można nawet podczas codziennej rozmowy. Mowa o krytycznym myśleniu – niezbędnym, aby zachować jasny umysł wśród wszechobecnych fake newsów i deepfake'ów.
Kiedy generatywna sztuczna inteligencja pojawiła się w naszych życiach, do łez bawiły nas nadliczbowe palce i pomyłki w reakcji na najbanalniejsze pytania. Dziś tworzone przez AI obrazy i wideo są niemal nie do rozróżnienia, a aby otrzymać skondensowane odpowiedzi oparte na dużych zbiorach danych, nie musimy nawet uruchamiać chatbota – wystarczy wpisać hasło w wyszukiwarce. Gdy w grę wchodzą dezinformacja, oszustwa i manipulacja, nie jest nam już do śmiechu. Choć teoretycznie każdy słyszał o tych zagrożeniach, to i tak bywa, że obdarzamy nowe technologie bezgranicznym zaufaniem.
Co prawda znacznie ułatwiają nam one prace, ale jakim kosztem? O tym przeczytać można m.in. w badaniu „„The Impact of Generative AI on Critical Thinking: Self-Reported Reductions in Cognitive Effort and Confidence Effects From a Survey of Knowledge Workers”. Zespół badaczy z Uniwersytetu Carnegie Mellon i Microsoft Research w Cambridge udowodnił, że sztuczna inteligencja potrafi uśpić naszą czujność i osłabić zdolności poznawcze. Po przebadaniu 319 pracowników umysłowych regularnie korzystających z ChataGPT czy Copilot okazało się, że im bardziej zawierzali oni możliwościom AI, tym mniej skłonni byli do krytycznego myślenia.
Warto uczulać na to już od najwcześniejszych lat. Wszak również dzieci każdego dnia stykają się z setkami informacji znalezionymi w internecie. Dobrze, aby umiały ocenić, czy mają do czynienia z rzetelnym źródłem, wyciągnąć trafne wnioski czy podejmować etyczne decyzje. Promotorka krytycznego myślenia Stephanie Simoes tłumaczy w artykule dla portalu Psychology Today, jak obudzić w swoim dziecku ten cenny nawyk. Na początek warto położyć fundament pod intelektualną pokorę, czyli gotowość do przyznania się do popełnionych błędów i ponownego rozważenia swoich poglądów.
„To świadomość, że nie wiemy wszystkiego i możemy się mylić. Taka postawa przygotowuje umysł do zdrowego sceptycyzmu” – pisze.
Najlepiej zrobić to, dając dobry przykład. Dorośli powinni więc otwarcie przyznawać się do niewiedzy, korygować swoje pomyłki i tym samym pokazać młodszym, że nie jest to powód do wstydu, lecz okazja do nauki i poszerzenia swoich horyzontów. Oczywiście nie wszyscy będą czuli się z tym komfortowo, ale gra jest warta świeczki. Od czego zacząć? Od włączenia do swojego słownika dwóch prostych zwrotów: „Nie wiem” oraz „Pomyliłem(-am) się”.
Dlaczego „nie wiem”? Simoes ma doświadczenie jako nauczycielka przedmiotów ścisłych. Uczniowie wielokrotnie zadawali jej nietypowe i szczegółowe pytania, na które nie potrafiła z marszu odpowiedzieć. W podobnych sytuacjach dorośli nierzadko zmyślają odpowiedź, aby ich braki w wiedzy nie wyszły na jaw. Zdaniem ekspertki jest to ryzykowne podejście, ponieważ może prowadzić do utrwalenia dezinformacji.
Zamiast tego lepiej jest powiedzieć „nie wiem” i zaprosić dziecko do wspólnych poszukiwań poprawnej odpowiedzi. Dobrą opcją jest także przedstawienie kilku istniejących hipotez, dodając przy tym, że kwestia wciąż pozostaje niejasna. Komunikat: „Nadal pozostaje wiele tajemnic do odkrycia” może pobudzić ciekawość i wzbudzić entuzjazm wobec nauki i świata. Jest też sygnałem, że nauka nie kończy się wraz z ostatnim dzwonkiem. Człowiek może uczyć się całe życie, a bycie ekspertem nie oznacza, że jesteśmy chodzącą alfą i omegą. Zawsze warto pozostawić sobie przestrzeń na rozwój.
„Pomyliłem(-am) się”
Jak zauważa Simoes, przyznanie się do błędu to naturalne uzupełnienie przyznania się do niewiedzy. „Pokazuje, że racjonalny umysł aktualizuje przekonania na podstawie nowych danych” – objaśnia. Jak używać tego zwrotu w praktyce? Specjalistka poleca skupić się na trzech krokach:
- Nazwij błąd i popraw go: „Wczoraj powiedziałam, że Jowisz ma 67 księżyców, ale się pomyliłam. Ma ich 95”.
- Wyjaśnij, skąd zmiana: „Sprawdziłam to na stronie NASA i dowiedziałam się, że niedawno odkryto kilka nowych księżyców”.
- Wyciągnij wnioski: „Zmiana zdania pod wpływem mocniejszych argumentów to oznaka mądrości – właśnie dlatego to robię”.
Simoes dodaje, że dzieci nie tylko zauważają i zapamiętują zachowania innych ludzi, ale także naśladują je i powtarzają – szczególnie jeśli zachowania te są nagradzane. Właśnie dlatego, kiedy dziecko przyzna się do niewiedzy lub błędu, warto pochwalić je za szczerość, choćby słowami: „Dziękuję, że o tym mówisz. Nikt nie wie wszystkiego”. W ten sposób wzmacniamy w dziecku pokorę intelektualną – a ta z kolei stanowi fundament krytycznego myślenia.
Artykuł opracowany na podstawie: Stephanie Simoes, „Boost Kids' Critical Thinking With Two Simple Phrases”, psychologytoday.com; Tomasz Borys, „Korzystanie ze sztucznej inteligencji wymaga myślenia krytycznego”, gazetaprawna.pl [dostęp: 24.06.2025]