Podobno wszystko jest dla ludzi, jednak i w tym „wszystkim” liczy się umiar. Jeśli zgubisz granicę w wydatkowaniu wewnętrznej energii na krótkotrwałe przyjemności i nie będziesz jej zasilać, twój „zbiornik” się wyczerpie. Jakie nawyki najbardziej osłabiają nas energetycznie – wyjaśnia psycholożka Justyna Żejmo w książce „Spokojny mózg”.
Fragment książki „Spokojny mózg. Neuronaukowe i psychologiczne narzędzia budowania odporności psychicznej”, Justyna Żejmo, Wyd. Sensus. Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji.
Zbyt długie surfowanie i przetwarzanie przez mózg masy niepotrzebnych informacji z: YouTube’a, Facebooka, Instagrama, stron internetowych z informacjami np. ze świata – to dziś nagminnie zdarzający się nawyk po położeniu się do łóżka. Tuż przed zaśnięciem świecisz ekranem telefonu we własne oczy, jakby coś spektakularnego jeszcze miało się wydarzyć, albo z powodu wymówki, że wcześniej nie miałeś czasu. Znasz to? W ten sposób mówisz do mózgu: Hej, stary, budzimy się. Świeci światło, co oznacza, że to pora mobilizacji do działania, a nie do snu!
Długa ekspozycja na niebieskie światło, emitowane np. przez ekrany smartfonów i komputerów, może negatywnie wpływać na długość życia. Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Oregon zauważyli, że niebieskie długości fali emitowane przez oświetlenie LED-owe niszczą komórki w mózgu i siatkówce muszki owocówki. Te latające stworzenia są wbrew pozorom ważnym organizmem modelowym, gdyż wiele występujących u nich mechanizmów komórkowych i rozwojowych jest takich samych jak u ludzi i innych zwierząt. Wyniki tych badań opublikowano w 2022 roku na łamach „NPJ Aging” i pokazują one, że wystawienie dorosłych muszek na 12 godzin światła niebieskiego dziennie prowadziło do przyspieszenia starzenia się poprzez uszkodzenie komórek siatkówki, degenerację mózgu oraz upośledzenie zdolności motorycznych. Muszki poddano ekspozycji również na światło dzienne. O ile światło pozbawione pasma niebieskiego w niewielkim stopniu skraca życie, o tyle niebieskie światło robiło to w sposób drastyczny.
Dlatego takie ważne jest planowanie codziennych aktywności w zgodzie z naturalnym zegarem biologicznym. Rozregulowany rytm snu i czuwania jest przyczyną nie tylko występowania problemów ze snem, lecz także zaburzenia pracy wielu układów, a to, jak się domyślasz, może być przyczyną występowania takich chorób, jak: cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, arytmia i niewydolność serca, depresja, choroby neurologiczne, może także doprowadzić do spadku odporności.
Zobacz też: Syndrom FOMO – co to znaczy? Jak sobie z nim radzić?
Twoja głowa codziennie jest bodźcowana słabej jakości informacjami dźwiękowo-wizualnymi płynącymi z TV czy komputera, ponieważ większość kanałów informacyjnych zawala cię informacjami negatywnymi. To często informacje pełne przestępczości, lęku, chorób, nieradzenia sobie ludzi z sytuacjami życiowymi, nieczystej polityki, biedy, wojen, katastrof. Tego typu informacje energetycznie „zarażają” nas i zaczynamy zastanawiać się nad prawdopodobieństwem doświadczania podobnych rzeczy, zaczynamy tworzyć czarne scenariusze, przez co uaktywniamy w sobie „narzekanie”. Jest to taki rodzaj sposobu myślenia, który przeprogramowuje twój mózg tak, by w przyszłości było to skuteczne rozwiązanie na radzenie sobie z emocjami. W efekcie po jakimś czasie odkryjesz, że łatwiej ci być negatywnym niż pozytywnym – niezależnie od tego, co się dzieje. W taki sposób narzekanie staje się twoim „automatycznym” zachowaniem, co wpływa na odbiór twojej osoby przez innych, a także na twój dobrostan psychiczny.
To jednak nie wszystko, bo psycholog dr Travis Bradberry wskazuje, że według badań naukowców z Uniwersytetu Stanforda narzekanie zmniejsza ośrodek pamięci u człowieka, jakim jest hipokamp – to część mózgu odpowiedzialna m.in. za rozwiązywanie problemów, inteligencję i pamięć. To głównie ten obszar jest niszczony przez chorobę Alzheimera. Doktor Bradberry wskazał jeszcze w swojej książce „Inteligencja emocjonalna 2.0”, że nawyk narzekania można przejąć od innych osób, m.in. z mediów. Narzekanie jest jak bierne palenie – sam tego nie robisz, ale inni w twoim towarzystwie tak, więc ty również możesz odczuć chorobowe efekty tej czynności. Mózg w naturalny i nieświadomy sposób odzwierciedla nastroje osób, na które patrzymy czy których słuchamy.
Chciałabym opowiedzieć ci o nich to, co niezbędne, abyś się przekonał, że słuchanie z mediów narzekania, i agresji negatywnie wpływających na nastrój informacji podobnie wpływa na ciebie. Zaczynasz więcej narzekać, mieć w sobie jakieś pokłady gniewu, złości i być może agresji, a także chodzisz podminowany, nic ci się nie chce, zaczynasz gubić sens czegokolwiek, tracąc dobry nastrój.
Pamiętaj! Taka energia, z jaką idziesz spać, z tobą też się budzi. Wybieraj jakościowe informacje. Oglądaj to, co cię inspiruje, bawi. Szukaj w mediach tego, co porusza twoje serce. Po co robić odwrotnie?
Zobacz też: Wyczerpanie na życzenie. Jak wzmacniać odporność psychiczną?
To nie wiarygodne, do jakiego momentu dopuściliśmy. Odkąd rozwijają się social media i życie online, na łeb na szyję spada jakość naszych relacji partnerskich. Mniej ze sobą rozmawiamy, rzadko jemy wspólnie posiłki, mniej spędzamy ze sobą czasu, mniej rzeczy robimy razem. Przestajemy rozmawiać, patrzeć na siebie, wymieniać spojrzenia, podziwiać iskrę w oku bliskiej ci osoby, nie wymieniamy uśmiechów, dobrych emocji, pozytywnej energii. Zapomnieliśmy, że życie toczy się teraz.
Pomyśl! Skąd wiesz, że to nie jest twoja ostatnia chwila z tą osobą? Brutalne? Być może.
Dla wielu osób, które znam, a także dla mnie okazało się prawdziwe. To niezwykle ważne, aby nie mieć sobie do zarzucenia braku mentalnej obecności. To cholernie boli, kiedy zorientujesz się, że nie spędzałeś czasu z osobą, która jest dla ciebie ważna, tak jak byś chciał i ile byś chciał, bo „uzależniłeś się” na przykład od telefonu, a nie masz szansy już tego nadrobić.
Często spotykane jest zjawisko przywiązania do telefonu, kiedy ktoś wychodzi z komórką do toalety, nieustannie wpatruje się w jej ekran, nawet podczas rozmowy z innymi. Często jesteśmy świadkami, jak ktoś zasypia z telefonem, sprawdza go nagminnie, reaguje na każdą wiadomość i powiadomienie z portali społecznościowych, mimo ważniejszych wydarzeń, w których bierze udział.
Jest ci to znajome? Zauważasz to u siebie? U znajomego? U bliskiej osoby? Wiesz, jak to się nazywa?
To phubbing (czyt. fabing) – stosunkowo nowe zjawisko, które niestety dość szybko zyskuje popularność i tytuł kolejnej epidemii XXI wieku. Phubbing pochodzi od słowa phone (telefon) i snubbing (lekceważenie). Dotyczy ignorowania innych osób, gdy zatracamy się w telefonie do takiego stopnia, że lekceważymy świat i ludzi znajdujących się obok nas. Osoby, które są uzależnione od ciągłego sprawdzania informacji w sieci, określa się jako cierpiące na FOMO. To akronim od angielskiego wyrażenia – fear of missing out. To obawa, że coś istotnego może nam umknąć, kiedy nie będziemy online. Termin ten został zaproponowany w latach 90. ubiegłego wieku przez lekarza Dana Hermana. Syndrom ten może dotknąć każdego, bez względu na wiek, kto na co dzień jest użytkownikiem Internetu. Istnieje jednak pewna grupa osób, które są na niego podatne bardziej. FOMO oraz związane z nim zaburzenia dotykają najczęściej ludzi młodych: nastolatków, pokolenia Z, a także osób z pokolenia milenialsów.
FOMO doświadcza aż – uwaga – 94 proc.! Szok! To bardzo dużo. Pomyśl tylko, jakie relacje będą mieć ci młodzi ludzie, kiedy nie będą zaprogramowani na tę uważność w relacjach. I nie chodzi o to, aby zwracać im uwagę. Chodzi o to, aby tę uważność pokazywać – będąc z nimi, prosząc ich także o to samo, pokazując, jak bardzo ten czas z nimi jest dla nas ważny.
Pamiętaj też: to, że zaglądasz co jakiś czas do powiadomień na komórce, nie oznacza od razu, że masz FOMO.
Nie da się zbudować odporności psychicznej i zadbać o spokój wewnętrzny, kiedy nie troszczysz się o siebie, kiedy nie kontaktujesz się ze sobą. A teraz zatrzymaj się na moment. Czas na szybkie ćwiczenie. Udzielaj odpowiedzi szczerze, prosto z serca. Pozwól sobie wesprzeć siebie. Powiedz sobie: STOP. I zapytaj siebie:
- Hej, ...... (tu wstaw swoje imię)
- Co u ciebie słychać?
- Jak zdrówko?
- Wszystko w porządku?
- W jakim miejscu swojego życia jesteś?
- Jak się czujesz?
- Czego potrzebujesz?
- Jak mogę ci pomóc?
- O co mogę zadbać?
Na starcie zaznaczę, iż ruch fizyczny nie musi oznaczać uprawiania ekstremalnych czy wyczynowych sportów. To może być spacer, lekki trucht, ćwiczenia w domu, regularne wychodzenie z psem itp. Obecnie przestajemy mieć na to czas. Tymczasem wszelkiego rodzaju ruch powoduje, że mózg aktywuje wydzielanie hormonów, które pomagają radzić sobie ze stresem i trudnościami, a tym samym uodporniają cię zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Te hormony to najczęściej dopamina – odpowiedzialna za to, że nam się chce; serotonina – daje nam radość i energię na cały dzień; endorfiny – dają zadowolenie i dobre samopoczucie. Wychodzą one naprzeciw hormonom stresu, takim jak adrenalina, noradrenalina, i stają do walki również z glikokortykoidami, takimi jak kortyzol.
Kolejny wielki potwór, zagrażający naszej kondycji psychicznej, to brak celu. Kiedy nie wiesz, po co coś robisz, do czego cię to zbliża, w czym pomaga – tracisz motywację. Kiedy mózg nie czuje mobilizacji (czyt. nie ma zadania, kierunku), koncentruje się na negatywnych scenariuszach, na stałych, niesprzyjających ci nawykach, na lękach przed oceną, przed samotnością, pustką.
Twój kumpel mózg, kiedy nie ma kierunku, szybciej się starzeje, częściej ulega chorobom neurodegeneracyjnym, sprawia, że stajemy się bardziej podatni na zaburzenia lękowe, stany depresyjne czy choroby psychosomatyczne. Kiedy przestajesz bodźcować swoją głowę nowymi wyzwaniami, mózg się rozleniwia. Taki jego stan utrudnia ci przejście przez jakiekolwiek nowe sytuacje, nie mówiąc o sprawnym radzeniu sobie z wydarzeniami stresogennymi. Nieprzyzwyczajony do zmian, oduczany systematycznie przez ciebie zdolności adaptacyjnych, koncentruje się na lęku, smutku i strachu zamiast na szukaniu rozwiązań.
Brak wizji siebie, niewiedza o tym, jak nie chcesz się czuć, a jak chcesz, brak świadomości tego, dokąd i po co idziesz, powodują, że nie czujesz sensu. Kiedy nie masz poczucia sensu w swoim życiu, pielęgnuje się w tobie demotywacja. Przestaje ci się chcieć. Zaczynasz wpadać w błędne koło lękowych myśli, które tworzą w głowie setki, a czasem i tysiące negatywnych scenariuszy, które prawdopodobnie nigdy się nie zrealizują. Twój mózg zaczyna wyszukiwać nagminnie argumenty na to, że coś się nie uda lub nie ma sensu, zamiast możliwości prowadzących do rozwiązań.
Osoby z syndromem odłączenia od świata rzeczywistego FOMO można rozpoznać po następujących zachowaniach, które najczęściej występują razem:
- nieustanne sprawdzanie powiadomień z serwisów społecznościowych;
- zerkanie na telefon przynajmniej raz na godzinę, bez wyraźnej potrzeby;
- nieustanne logowanie się do sieci i wielogodzinne obcowanie z telefonem;
- używanie telefonu w obecności rodziny, przyjaciół;
- zaniedbywanie obowiązków domowych i zawodowych;
- zabieranie ze sobą smartfona w każde miejsce, nawet do łazienki;
- korzystanie z urządzenia w miejscach niedozwolonych i niestosownych (przejście dla pieszych, obiekty sakralne etc.);
- zmęczenie, mniejsza satysfakcja z życia, problemy ze snem, uczucie niepokoju i leku, zaniżona samoocena, utrata apetytu.
Nie sposób też nie wspomnieć, że FOMO może stanowić realne zagrożenie dla zdrowia i życia. Osoby z tym syndromem nie są w stanie zrezygnować ze sprawdzania powiadomień nawet podczas kierowania samochodem, co może być przyczyną tragicznych w skutkach zdarzeń drogowych. Oprócz tego gonitwa za trendami i perfekcyjnym wyglądem, hejt, krytyka, oceny mogą doprowadzić do ciężkich zaburzeń odżywiania, ciężkich stanów depresji czy prób samobójczych.
Justyna Żejmo – psycholożka, terapeutka pracująca w nurcie TRS, neurotrenerka, licencjonowana konsultantka Mental Toughness (odporności psychicznej). Jest założycielką półrocznej Akademii Odporności Psychicznej. Prowadzi bloga o mózgu i energii, justinbrain.pl