Choć w erze mediów społecznościowych coraz częściej mówi się o zdrowiu psychicznym, eksperci przestrzegają, że filmiki na TikToku i Instagramie nie zastąpią profesjonalnej diagnozy ani terapii. Szybkie rozwiązania mogą przynieść więcej szkody niż pożytku, a prawdziwe wsparcie znajduje się tylko w gabinecie wykwalifikowanego terapeuty.
W erze TikToka, Instagrama i X (dawniej Twitter) coraz więcej osób szuka odpowiedzi na swoje problemy emocjonalne w internecie. Hasztagi związane z psychologią czy zdrowiem psychicznym przyciągają ogromną uwagę, a filmiki opowiadające o objawach takich zaburzeń jak depresja czy ADHD zyskują miliony wyświetleń. Nietrudno zrozumieć, dlaczego tak się dzieje: brakuje specjalistów od zdrowia psychicznego, a wizyta u terapeuty bywa kosztowna i trudna do zorganizowania. Tymczasem social media są dostępne na wyciągnięcie ręki, o każdej porze i dla każdego. Jednak, jak alarmują eksperci, media społecznościowe to nie miejsce na autodiagnozę ani terapię.
Z danych „KFF Health Misinformation Tracking Poll” wynika, że aż 66 proc. dorosłych użytkowników TikToka zetknęło się z treściami dotyczącymi zdrowia psychicznego. To dowód, że rozmowa na ten temat stała się bardziej otwarta, co samo w sobie jest pozytywne. – Ludzie stają się coraz bardziej otwarci w rozmowach na temat zdrowia psychicznego i aktywnie poszukują sposobów na poprawę swojego dobrostanu emocjonalnego – zauważa Lindsay Liben, psychoterapeutka z Nowego Jorku.
Jednak problem zaczyna się wtedy, gdy internauci traktują te treści jako podstawę do diagnozowania samych siebie lub innych.
Treści na TikToku czy Instagramie często są tworzone przez osoby, które nie mają wykształcenia psychologicznego czy psychiatrycznego. Jak pokazują badania opublikowane w ubiegłym roku w „Journal of Autism and Developmental Disorders”, 41 proc. filmików o autyzmie na TikToku zawierało nieścisłości, a 32 proc. z nich miało charakter zbyt uogólniony. W przypadku ADHD, jak wskazują badania z 2022 roku zamieszczone na łamach „The Canadian Journal of Psychiatry”, aż 52 proc. treści było wprowadzających w błąd.
Takie informacje mogą prowadzić do błędnych wniosków, co zauważa dr Thomas Milam, psychiatra i dyrektor medyczny ośrodka Iris Telehealth:
– Te same objawy, jak niska energia, zmęczenie czy problemy z koncentracją, mogą wskazywać na wiele różnych schorzeń – od depresji, przez lęk, po ADHD – albo być wynikiem np. braku snu czy zwykłego przeziębienia.
W efekcie użytkownicy social mediów mogą mylnie uznać, że cierpią na poważne zaburzenia psychiczne, choć ich symptomy wynikają z całkiem innych przyczyn.
Jednym z największych zagrożeń jest uproszczone podejście do skomplikowanych zagadnień zdrowia psychicznego. Wiele treści oferuje szybkie i łatwe „rozwiązania”, jak zakup suplementów czy wykonanie kilku prostych ćwiczeń. Dr Milam ostrzega: – Dla większości dzieci zmagających się z lękiem lub depresją szybkie rozwiązania po prostu nie przyniosą efektów.
Z kolei Liben dodaje, że takie podejście może prowadzić do dodatkowego stresu: – Filmiki często sprawiają wrażenie, że rozwiązywanie problemów jest dziecinnie proste – zauważa Liben. – Kiedy jednak ludzie nie są w stanie uporać się ze swoimi trudnościami za pomocą internetowych porad, mogą poczuć się jak nieudacznicy.
Nie oznacza to, że każda treść dotycząca zdrowia psychicznego w internecie jest szkodliwa. Eksperci radzą jednak, aby starannie weryfikować źródła. Oto kilka pomocnych wskazówek:
- Sprawdź kwalifikacje autora. Szukaj twórców z tytułami naukowymi, np. doktora medycyny czy licencjonowanego psychoterapeuty.
- Zwróć uwagę na źródła. Wiarygodne treści są poparte badaniami naukowymi lub pochodzą od uznanych organizacji, takich jak profesjonalne stowarzyszenia czy ośrodki uniwersyteckie.
- Unikaj zbyt prostych rozwiązań. Jeśli coś brzmi zbyt dobrze, by mogło być prawdziwe, najpewniej właśnie takie jest.
Rozmowa z wykwalifikowanym terapeutą to proces, który wymaga czasu i zaufania. Tylko specjalista potrafi zadać właściwe pytania, postawić dokładną diagnozę i zaproponować odpowiednie leczenie.
– Prawdziwe zrozumienie problemu często wymaga dotarcia do głębszych przyczyn, które nie zawsze widać na pierwszy rzut oka – zauważa Liben.
Przykładem może być dziecko mające problemy ze snem. Rodzice mogą szukać w internecie porad dotyczących higieny snu, ale przegapić fakt, że ich dziecko ma koszmary, bo jest ofiarą nękania.
Media społecznościowe mogą być użytecznym narzędziem do zwiększania świadomości na temat zdrowia psychicznego, ale nigdy nie zastąpią profesjonalnej pomocy. Dbajmy o swoje zdrowie psychiczne, wybierając sprawdzone źródła informacji i korzystając z pomocy profesjonalistów, którzy naprawdę potrafią pomóc.
Źródła: Kara Alaimo, „Why you’re more likely to solve your problems on a therapist’s sofa than on social media”, CNN.com [dostęp: 25.11.2024]