Według nauczycieli duchowych Wschodu nasz rozwój powinien dążyć do odczuwania ciągłego współczucia. Wobec siebie, wobec innych, wobec wszystkiego. To doświadczenie nie jest możliwe, gdy okazujemy gniew lub tłumimy go w sobie.
Złość, gniew, irytacja a nawet złe myśli o kimś oddzielają nas od odczuwania dobrych emocji – radości, błogości, miłości, wewnętrznego spokoju. Nie oznacza to, że mamy się naszej złości wyrzec i ją stłumić, raczej najpierw należy ją sobie uświadomić. I nie warto jej się bać. Często gniew, który sam w sobie nie jest zły, mylimy z agresją. Ważne jest, aby być w stanie zauważyć, kiedy jesteśmy coraz bardziej wściekli, sfrustrowani, rozdrażnieni, zirytowani. To sygnały, że nasza złość narasta. Z tego świadomego miejsca mamy możliwość wyboru, co chcemy z tym uczuciem zrobić. Dać upust swojej wrogości wobec innych, czy w bezpieczny sposób ją odczuć i uwolnić. Dobrze jest to zrobić podczas medytacji emocji (o metodzie możesz przeczytać TUTAJ).
Innym sposobem na skuteczne poradzenie sobie z gniewem, który przeradza się w agresję, jest kultywowanie w sobie współczucia. Czym ono jest? To umiejętność utożsamiania się z czyimiś uczuciami, czyli tak naprawdę empatia. W procesie współczucia potrzebna jest uwaga skierowana na drugą osobę. Jednak nie należy koncentrować się na jej osądzaniu czy ocenianiu, tylko na jej świecie uczuć. Spróbuj wyobrazić sobie smutki, lęki i bóle, które osoba, budząca twoją złość, przeżywa. Zobacz, że w jej życiu, podobnie jak w twoim, zaistniały rozczarowania, porażki, straty, że nosi w sobie głębokie rany. Wyobraź sobie, że jest to twoje dziecko, które zostało skrzywdzone i bardzo się boi. Może z tego powodu atakuje i rani. W myślach pociesz je i przytul. Poprzez taką praktykę można dojść do zrozumienia, że wzbudzanie w sobie współczucia może być bardzo skutecznym antidotum na odczuwanie złości, która nie jest dla nas konstruktywna ani dobra.