Im bardziej uciekasz przed cierpieniemi lękiem, tym bardziej je potęgujesz. Podczas ośmiotygodniowego Treningu Współczucia wobec Siebie Samego dowiesz się, jak zaakceptować negatywne emocje, zamiast je tłumić. Tekst: Joanna Giza
Siedzimy w kręgu na podłodze. Wita nas prowadząca Julia Wahl, psycholog i psychoterapeutka w nurcie integracyjnym, trenerka uważności i self-compassion, pomysłodawczyni i dyrektor The Mind Institute. Na wstępie zachęca, by powiedzieć kilka słów o sobie.
Po kilkunastu minutach znamy już swoje imiona i oczekiwania. Jest nas dwanaścioro: mamy od 23 do 65 lat, pracujemy, studiujemy, prowadzimy domy i firmy, jesteśmy w związkach i samotni, ale łączy nas jedno: szukamy szczęścia. Jeszcze nie wiemy, że dla każdego z nas ma ono znaczyć co innego i że tu go nie znajdziemy, a jedynie zaczniemy sobie radzić z jego niezmienną zmiennością i brakiem. Potem praktykujemy medytację wyciszenia (shiamathę), opowiadamy o odczuciach i trudnościach. I tak będzie już odtąd przez kolejnych osiem tygodni, raz w tygodniu przez trzy wspólnie spędzane godziny. Przez pierwsze tygodnie nabywamy podstawowej wiedzy o procesach zachodzących w umyśle, o emocjach i mechanizmach, które nimi rządzą. Uczymy się je u siebie zauważać i rozróżniać, nazywać i opisywać, akceptować, a potem wyciszać. Przez cały czas prowadzimy notatki: a to z przyjemnych, a to nieprzyjemnych zdarzeń, a to ze sposobów radzenia sobie z trudnymi emocjami, a to z codziennej praktyki.
Kostka lodu
– Teraz rozdam wam po kostce lodu – informuje na początku jednej z pierwszych sesji Julia Wahl. – Siądźcie wygodnie w pozycji medytacyjnej, weźcie swój kawałek lodu, ściśnijcie mocno w dłoni i zamknijcie oczy… Ściskam swoją kostkę i po chwili zaczynam czuć bolesne drętwienie i coraz większy ból, rozchodzący się aż do łokcia.
– Co czujesz? Jakie jest to odczucie? Gdzie jest umiejscowione? Jaki ma kolor, smak, co z nim robisz? Dlaczego chcesz to zrobić? – nawarstwia pytania trenerka. – A teraz wyprostuj się jeszcze bardziej, nabierz głęboko powietrza, a po chwili je spokojnie wypuść. Teraz ponownie zwróć uwagę na swoje odczucia. Czy coś się zmieniło? Gdzie teraz je czujesz? Jakie jest to, co czujesz? Czy to jest do wytrzymania i możesz oswoić się z tym uczuciem? Otwórz oczy, wyprostuj przed sobą rękę i popatrz na to, co zostało z twojej kostki – kontynuuje.
Odkładamy resztki roztopionych bryłek, wycieramy ręce, rozglądamy się po sobie. – Jak wam było podczas tego ćwiczenia? – pyta prowadząca. – Chciałam uciekać, już wtedy, gdy poczułam pierwszy ból! – zaczyna jedna z uczestniczek. – Im bardziej ściskałam, tym ból był większy i bardziej dotkliwy. Im bardziej walczyłam, tym on bardziej rósł. Aż wreszcie uległam i poddałam się. Pomyślałam: „Dam radę. To tylko chwila” – mówi kolejna osoba.
– Tak właśnie bywa z niewygodą i bólem oraz cierpieniem – tłumaczy trenerka. – Dopiero życzliwie przez nas zauważone, okazują się do wytrzymania i zaczynamy je poznawać i im się przyglądać. Dostrzegamy, że nieprzyjemne uczucia i stany mają swe granice i perspektywy czasowe oraz że mogą być różne i pokazywać nam coś zupełnie nowego. Oto czego dowiedziałam się o sobie i swoich uczuciach podczas kolejnych ośmiu tygodni.