Narzekałem niedawno na brak tenorów? Odpowiedź przyszła niemal od razu (jak to przyjemnie czasem nie mieć racji). Meksykański artysta ma za sobą poważny kryzys formy i triumfalny powrót.
Najpierw – okrzyknięty jak większość młodych tenorów drugim Caruso – partnerował z powodzeniem Annie Netrebko. Kilka lat temu nagle stracił głos (jak na drugiego Caruso przystało, nie potrafił się oszczędzać). Powraca w fantastycznej formie i zaprasza do wysłuchania recitalu pieśni ze swojej ojczyzny, od „Bésame mucho” po „Cielito Lindo”. Poza tak popularnymi tytułami poznajemy i ciekawsze pieśni (m.in. Augustína Lary), najważniejszy jest jednak cudowny głos. Osobną atrakcją tego rozrywkowego – i nie oszukujmy się, także patriotycznego – projektu jest udział Bolívar Soloists, kwartetu świetnych młodych kameralistów.
Deutsche Grammophon