Tilly Norwood robi coraz większą furorę w przestrzeni medialnej. Obiecująca aktorka młodego pokolenia zachwyca urodą, jest wiecznie radosna, gromadzi zastępy fanów w social mediach, doskonale prezentuje się na czerwonym dywanie i marzy o wielkiej filmowej karierze. Jest jednak pewien kruczek: gwiazda jest wytworem sztucznej inteligencji. Co na to branża aktorska?
Jak na pojawienie się Norwood w branży i wieść o tym, że agenci talentów są nią zainteresowani, zareagowało środowisko aktorów? Dokładnie tak, jak można było się tego spodziewać: wyraźnym rozwścieczeniem, sprzeciwem i zapowiedzią bojkotu agencji wchodzących we współpracę z twórcami aktorów AI. „Mam nadzieję, że wszyscy aktorzy reprezentowani przez agenta, który to zrobi, ruszą dupy i zerwą z nim kontrakty. Co za obrzydlistwo” – napisała aktorka Melissa Barrera w reakcji na słowa Van der Velden. Mara Wilson zapytała z kolei: „A co z setkami prawdziwych młodych kobiet, których twarze zostały wykorzystane, żeby ją stworzyć? Nie mogliście zatrudnić którejś z nich?”. Nawet Natasha Lyonne – aktorka, której zdaniem sztuczna inteligencja ma swoje miejsce w branży – nie pochwala tego ruchu. „Każda agencja talentów, która się w to angażuje, powinna zostać zbojkotowana przez wszystkie gildie” – oświadczyła.
Whoopi Goldberg twierdzi natomiast, że aktorzy generowani przez AI mają „niesprawiedliwą przewagę”. – Problem polega na tym, że nagle stajesz naprzeciwko czegoś, co zostało wygenerowane z udziałem 5000 innych aktorów – powiedziała aktorka. Zasugerowała jednak, że jest gotowa na to wyzwanie: – Dajcie spokój. Zawsze można ich od nas odróżnić. Przecież nasze ciała i twarze poruszają się zupełnie inaczej.
Swój sprzeciw wyraziły jednak nie tylko topowe gwiazdy, ale i mniej popularni aktorzy i aktorki występujące głównie w telewizji i reklamach.