Polski serial „Aniela” szturmem zdobywa Netflixa – nie tylko w Polsce, ale i w 18 innych krajach. Widzowie chwalą rolę Małgorzaty Kożuchowskiej, ale nie brakuje też krytyki i kontrowersji. Serial błyskawicznie stał się jednym z najgłośniejszych tytułów sezonu.
Nowy polski serial „Aniela” z Małgorzatą Kożuchowską w tytułowej roli zdobywa serca widzów, nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami. Od momentu premiery produkcja szybko wskoczyła na pierwsze miejsce listy najchętniej oglądanych tytułów Netflixa w Polsce. Co więcej, według danych FlixPatrol, serial znalazł się w top 10 aż w 18 krajach świata.
To historia kobiety, która z dnia na dzień traci wszystko – pieniądze, pozycję i wygodne życie – i musi zacząć od zera. Z luksusowej codzienności trafia na blokowisko na warszawskiej Pradze, gdzie spotyka zupełnie innych ludzi i inne zasady. W centrum jest relacja z córką, ale serial nie unika też wątków społecznych, ironii i współczesnych odniesień.
Za reżyserię odpowiadają Jakub Piątek i Kuba Czekaj, a scenariusz napisał Paweł Demirski. W obsadzie, obok Kożuchowskiej, pojawiają się m.in. Gabriela Muskała, Renata Dancewicz, Cezary Pazura, Jacek Poniedziałek i Antek Sztaba.
Gdzie jeszcze oglądają „Anielę”?
Poza Polską serial zdobył popularność m.in. w Czechach, Słowacji, na Ukrainie, Węgrzech, a nawet w Kenii, Islandii, Chile i Turcji. W Argentynie przez jeden dzień był nawet na 5. miejscu zestawienia. Choć w większości krajów utrzymywał się raczej na końcu listy, obecność w 18 regionach to i tak spory sukces, choć nadal daleki od wyników takich polskich hitów jak „Wielka woda” (78 krajów) czy „Sexify” (83 kraje).
W Polsce serial został dobrze przyjęty – doceniono m.in. odważny styl, jak i grę aktorską. Za granicą opinie są bardziej podzielone. Krytycy z innych krajów zarzucają „Anieli” m.in. zbyt chaotyczną fabułę i brak dynamiki. Możliwe, że część żartów i odniesień jest zbyt lokalna, by trafić do międzynarodowej publiczności.
Niespodziewanym cieniem na sukcesie serialu stały się oskarżenia influencerki znanej jako Frogshoposting. W emocjonalnym wpisie zarzuciła twórcom hitowej nowości Netflixa bezprawne wykorzystanie jej wizerunku w postaci Oliwki, charakterystycznej kasjerki z różowymi włosami, którą Aniela poznaje po przeprowadzce na blokowisko.
„Kilka lat temu gość zaprosił mnie na rozmowę o serialu, który miałby być inspirowany moją postacią. Potem kontakt się urwał. A teraz widzę w serialu postać, która ma nawet takie same odrosty” – napisała.
Choć twórcy serialu nie odnieśli się oficjalnie do sprawy, temat odbił się szerokim echem w internecie i mediach społecznościowych. Nie brakuje też głosów, że serial pełen jest celowych odniesień do znanych postaci i zjawisk kulturowych. „Jest raper przypominający Matę, piosenkarka stylizowana na Anitę Lipnicką i plotkarski portal Chihuahua.pl” – zauważył jeden z internautów.
Źródła: onet.pl; serialowa.pl; natemat.pl.